Nasze akrobatki są najlepsze w Polsce [ZDJĘCIA, WIDEO]

Czytaj dalej
Fot. Arkadiusz Ławrywianiec
Zbigniew Anioł

Nasze akrobatki są najlepsze w Polsce [ZDJĘCIA, WIDEO]

Zbigniew Anioł

Łącznie mają 47 lat. Marta, Magda i Oliwia to mistrzynie Polski seniorek w akrobatyce sportowej. Mimo że zawodniczki DOSiR Sokolnia Chorzów były najmłodsze, pokonały wszystkie rywalki. Nie jest to jednak sensacja, bo dziewczyny mają na koncie wiele sukcesów.


Marta Śrutwa i Magda Rajtor mają po 17 lat, a rudzianka Oliwia Hałupka zaledwie 13. Mimo takiej różnicy wieku doskonale współpracują i dogadują się. Najlepiej świadczą o tym wyniki. A sukcesów nie brakuje. Jak przyznają zgodnie największy to złoty medal 61. mistrzostw Polski w akrobatyce sportowej, które odbyły się w maju w Chorzowie.


– Złoty medal mistrzostw Polski to dla nas niespodziewany sukces. Tym bardziej, że musiałyśmy odrobić dziewięć punktów na starcie. Jakoś to zrobiłyśmy – podkreśla z uśmiechem Marta Śrutwa. W konkurencji trójek dziewczyny były najmłodsze i z racji wieku na starcie miały odebrane dziewięć punktów. Mimo tego pokonały wszystkie przeciwniczki i niespodziewanie zdobyły złote medale.
Trenują ze sobą od niedawna, bo zaledwie od ośmiu miesięcy. Ale tyle czasu wystarczyło im, aby dojść już bardzo wysoko. Mają w sobie wiele talentu, ale to za mało, by zdobywać medale.


– Są sumienne, zdolne i pracowite. Trenują ze sobą stosunkowo krótko, a wcześniej każda z nich występowała w innym zespole. Dziewczyny przez kilka lat swojej pracy przygotowały się bardzo dobrze. Do tego są odpowiednio dobrane wizualnie. Co najważniejsze chcą dążyć do sukcesów – charakteryzuje swoje podopieczne trenerka dr Renata Firak. Nie ma wątpliwości, że w Polsce dziewczyny tworzą obecnie zdecydowanie najlepszy zespół, co potwierdziły podczas mistrzostw kraju.


– My dążymy do najlepszych wyników na mistrzostwach Europy i mistrzostwach świata. Tam poziom rywalizacji jest ogromnie wysoki – podkreśla trenerka z DOSiR Soklonia Chorzów.


– Treningi są ciężkie, ale chodzimy tutaj z radością – zapewnia najmłodsza Oliwia Hałupka. Dziewczyny nie mają problemów, aby treningi pogodzić z obowiązkami szkolnymi.


– Rano do szkoły, następnie na trening, a potem nauka w domu. Każdy kto chce to pogodzić, na pewno potrafi to zrobić – przyznaje Magda Rajtor.


– Po jakimś czasie wszystko staje się rutyną, mamy stały plan dnia. Po szkole do domu, jemy obiad, przyjeżdżamy na trening, a po nim możemy się spokojnie jeszcze pouczyć – mówi Marta Śrutwa. A skoro już jesteśmy przy jedzeniu, to dziewczyny muszą trzymać się odpowiedniej diety. Fast foodów jeść nie mogą. Hamburger w Mc Donaldzie? Wszystkie zgodnie odpowiadają, że nie. 
Do osiągania wielkich wyników niezbędna jest tytaniczna i regularna praca. Dziewczyny trenują w zasadzie codziennie po dwie, a czasami nawet i po cztery godziny. Podczas treningów wykonują elementy akrobatyczne, pracują nad siłą, gibkością, a także ćwiczą elementy taneczne, które w akrobatyce sportowej są niezwykle ważne.


– Praca jest na pewno bardzo ciężka. Istotne jest też przygotowanie mentalne. Bo treningi to jedno, a występ na zawodach to już zupełnie coś innego. Trzeba mieć mocną psychikę, żeby podczas zawodów wykonać dokładnie to samo, co ćwiczyło się na treningach – tłumaczy dr Renata Firak. Akrobatki trenują w kilku miejscach, m.in. na AWF w Katowicach, czy w sali GWSP w Chorzowie. Tutaj mają specjalnie wyposażoną salę.
Dodatkowo do ciężkiej pracy motywują je nie tylko doskonałe wyniki, sukcesy, ale także możliwość zagranicznych wyjazdów. W tym roku były już m.in. w Belgii, gdzie zajęły trzecie miejsce w towarzystwie medalistek mistrzostw świata seniorów 2014.


– Sport otwiera nam nowe możliwości. Możemy poznać nowe kraje, kultury, tradycje – podkreśla Marta Śrutwa. Nie pojadą na czerwcowe Igrzyska Europejskie do Baku. Co prawda w Polsce są najlepsze, zdobyły złote medale, ale Oliwi Hałupka jest jeszcze za młoda na występ w takiej imprezie. Tak zdecydowały władze związku.
Akrobatyka sportowa to bardzo widowiskowa dyscyplina sportu. Wiele jej elementów u zwykłego widza może mrozić krew w żyłach, kiedy dziewczyny wykonują skomplikowane akrobacje na dużych wysokościach. Jak przyznaje dr Renata Firak praca nad mentalnością, żeby nie bać się takich akrobacji przychodzi naturalnie wraz z kolejnymi elementami rzemiosła.


– Wszystko idzie stopniowo. Zaczyna się od asekuracji na podłożu, potem mamy wyższe gąbki, tempo i kolejne elementy. Okres przygotowań i pracy u podstaw jest długi, by dojść do trudniejszych rzeczy – opowiada trenerka akrobatyki sportowej.
Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że to kontuzjogenny sport. Ale jak się okazuje w akrobatyce sportowej nie ma zbyt wielu urazów. Liczba kontuzji nie jest jakoś wyjątkowo duża.


– Jest na pewno mniej urazów niż w gimnastyce sportowej – zaznacza dr Renata Firek.
Treningi to tylko jeden z wielu elementów, który wpływa na końcowy wynik. Poza zawodniczkami i sztabem trenerskim na sukces pracuje jeszcze kilka osób. Trzeba zaprojektować i uszyć stroje, a także wymyślić choreografię. Najpierw tworzy się układ, który powinien mieć swój charakter i potem pod niego szyje się stroje.


– Robimy to my, trenerzy wspólnie z zawodniczkami. Szukamy wzorów, projektujemy, rysujemy i na koniec zamawiamy strój. Układ wymyśla choreograf, ale zawodniczki szukają też muzyki do jakiej chcą tańczyć – wyjaśnia dr Renata Firek.
– Możemy wybierać sobie wzory strojów i chętnie wszystkie razem ich szukamy. Jak już coś wybierzemy i wszystkim się spodoba, to wtedy szyjemy – zdradza Magda Rajtor.


Kiedy najlepiej zacząć trenować? Nie ma na to złotej reguły. Najlepiej jak najwcześniej. Akrobatyka sportowa ma to do siebie, że jest sportem wczesnodziecięcym. Przygodę można zacząć już w wieku 5 lat, albo nieco później w wieku 8 lat. Seniorki wiek to 15 lat, a więc zdecydowanie szybciej niż w przypadku innych dyscyplin sportowych. Problem zaczyna się po 20. roku życia. Wtedy trzeba zacząć już myśleć o przyszłości, stabilizacji i pracy. W Polsce trudno wyżyć z akrobatyki sportowej, która nie należy do najpopularniejszych dyscyplin. Są kluby, które płacą stypendia tak jak m.in. w Chorzowie, ale nie jest ich dużo. Ci. którzy rezygnują ze sportowej przygody, idą do pracy m.in. do pracy w cyrku. Posiadają na tyle duże umiejętności, by tam zarabiać na chleb.
W Skolonii Chorzów nabór trwa cały rok. W każdej chwili można przyjść i zapisać swoje dziecko na treningi. W klubie jest kilka grup z zależności od stopnia zaawansowania. Najwięcej dzieci przychodzi po raz pierwszy we wrześniu.





Zbigniew Anioł

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.