Narkotykowy market „Kadafiego” w bydgoskiej kamienicy

Czytaj dalej
Fot. Filip Kowalkowski
Maciej Czerniak

Narkotykowy market „Kadafiego” w bydgoskiej kamienicy

Maciej Czerniak

W procesie oskarżonego o zabójstwo Macieja B. „Maciuli” zeznawali klienci „sklepu” z amfetaminą prowadzonego przez ludzi Tomasza B.

- Byłem tam tylko raz - zapewniał wczoraj w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy Maciej B., świadek w procesie narkotykowej grupy, która działała w mieście od 2001 do 2011 roku.

B. opowiadał o sklepie działającym do 2013 roku przy ulicy Pomorskiej w Bydgoszczy. Na piętrze kamienicy mieściła się przez - jak podkreślał świadek - około sześć lat tzw. meta, miejsce, w którym handlowano narkotykami.

- Mieszkałem wtedy przez krótki czas u brata. Dowiedziałem się, że przy Pomorskiej można kupić amfetaminę. Chciałem jej tylko na własny użytek - wyjaśniał Maciej B. - Podszedłem do szklanych drzwi i powiedziałem „Poproszę kiełbę”. Tylko podając to hasło, można było dostać tam narkotyki. Dałem 20 zł i dostałem przez szparę w drzwiach woreczek strunowy.

Tego samego dnia, 29 kwietnia 2013 roku, zaraz po wyjściu z kamienicy B. został zatrzymany przez policję. Kryminalni od tygodni obserwowali dziuplę.

- Tam był ruch jak w supermarkecie - wyjaśniał świadek. - Ludzie wchodzili i wychodzili. Wszyscy przychodzili po jedno. Nie wiem, czy tam sprzedawano marihuanę.

Drugi mężczyzna, który został wezwany wczoraj na rozprawę, też utrzymywał, że kupił działkę amfetaminy tylko raz. Został zatrzymany tego samego dnia. Policji tłumaczył, że chciał tylko przetestować amfetaminę na własnym organizmie.

- Chciałem sprawdzić, jak to działa. Nie jestem uzależniony. Dowiedziałem się, że amfetamina pomaga na ból głowy - te zeznania świadka złożone prawie trzy lata temu odczytał sędzia Tomasz Pietrzak.

Sklepik przy Pomorskiej, zdaniem śledczych Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy, prowadzili ludzie związani z gangiem kierowanym przez Tomasza B., znanego pod pseudonimem Kadafi. Grupa została rozbita w grudniu 2011 roku. Wtedy aresztowano ludzi tworzących domniemany trzon gangu - Tomasza B., Macieja B. „Maciulę” oraz m.in. osoby o pseudonimach Jurgen, Pershing, Mały.

- To była bardzo silna grupa. Wymuszali zależność innych grup przestępczych, kazali się „opłacać” - informuje prok. Wiesław Giełżecki.

Śledczy zarzucają ludziom „Kadafiego”, że w ciągu dziesięciu lat działalności zarobili na rozprowadzaniu amfetaminy, marihuany i tabletek ecstasy około 21,5 mln zł. Łączna ilość narkotyków w tym czasie sprzedanych w Bydgoszczy i w regionie to ponad 900 kg.

Zarzuty postawiono około 130 osobom. W głównym procesie sądzonych jest ośmiu będących - w opinii prokuratury - najbliższymi współpracownikami „Kadafiego”. Gang zarabiał też na prostytucji. Maciejowi B. „Maciuli” zarzuca się zabójstwo w 2009 roku 24-letniego dilera narkotykowego Kamila Ch.

- Znam „Maciulę” od 25 lat. Nigdy nie widziałem u niego broni. Nie wiedziałem nic o narkotykach - mówił wczoraj świadek Michał G. I dodał, jaki charakter, według niego, miała znajomość z B.: - Interesowaliśmy się... kotami. Maciej miał chyba wtedy trzy koty.

Maciej Czerniak

Zajmuję się tematyką kryminalną, policyjną, jestem autorem relacji sądowych. Piszę też na tematy bieżące, dotyczące samorządu, problemów mieszkańców. Co najbardziej lubię w pracy? Zaskakujące historie, które mam przyjemność przedstawiać Czytenikom. Jak wiadomo, życie pisze najlepsze scenariusze. Nie tylko filmowe.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.