Myslovitz: Nie jest łatwo zespołowi z dużym dorobkiem znaleźć nowego wokalistę. Wywiad z twórcami "Miłości w czasach popkultury"

Czytaj dalej
Fot. Adam Jastrzębowski
Maciej Szymkowiak

Myslovitz: Nie jest łatwo zespołowi z dużym dorobkiem znaleźć nowego wokalistę. Wywiad z twórcami "Miłości w czasach popkultury"

Maciej Szymkowiak

- Po odejściu wokalisty nigdy nie jest łatwo. Pewnie łatwiej, gdyby odszedł gitarzysta, basista, perkusista, to wówczas ta zmiana byłaby mniej odczuwalna, ale jak widać, gramy dalej - opowiadają basista, Jacek i perkusista, Wojciech Kuderscy z zespołu Myslovitz, którzy w Poznaniu świętowali 30-lecie istnienia zespołu. W rozmowie m.in. o odejściu Artura Rojka, przemijającej sławie, nieudanej próbie podbicia zagranicznego rynku, wkroczeniu na scenę w czasach punku i o powrocie do muzycznej miłości.

Widziałem wyniki pewnej sondy, z której wynikało, że słuchacze sądzą, że większość zespołów nie jest w stanie znaleźć kogoś, kto godnie zastąpi dawnego wokalistę. U was też były zmiany frontmanów, ale gracie dalej jako „Myslovitz”.
Jacek Kuderski: Wiele zespołów funkcjonuje po odejściu wokalisty. W lepszy lub gorszy sposób, ale nadal grają. U nas też były wzloty i upadki, ale istniejemy już dziesięć lat po odejściu Artura Rojka. Zmniejszyła się, co prawda intensywność naszego grania, ale to jednak nie wynika z tego, że my nie chcemy już grać. To efekt pewnych uwarunkowań rynku muzycznego, naszego wieku, tym, że jest bardzo dużo nowych wykonawców, przede wszystkim solowych, którzy są promowani, a moda na zespoły przemija. Granie w grupie wymaga większego nakładu pracy, zarówno dla samych członków zespołu, jak i managementu. Wracając jednak do pytania, po odejściu wokalisty nigdy nie jest łatwo. Pewnie łatwiej, gdyby odszedł gitarzysta, basista, perkusista, to wówczas ta zmiana byłaby mniej odczuwalna, ale jak widać, gramy dalej i szykujemy nowy materiał.

Skład zespołu od lewej: Jacek Kuderski (bas), Wojciech Kuderski (perkusja), Mateusz Parzymięso (wokal), Przemysław Myszor (klawisze), Wojciech Powaga
Adam Jastrzębowski CV: Myslovitz to jeden z najważniejszych zespołów ostatnich 30 lat na polskiej scenie muzycznej. Grupa powstała w 1992 roku w Mysłowicach. Zespół ma w swoim dorobku 10 płyt, które sprzedały się w nakładzie ponad pół miliona egzemplarzy. Przeboje, takie jak „Długość dźwięku samotności”, „Dla ciebie”, „My”, „Chłopcy”, „Scenariusz dla moich sąsiadów”, „Peggy brown”, „Z twarzą Marilyn Monroe” i wiele innych na stałe zagościły we wszystkich polskich stacjach radiowych.

Zastanawiam się, czy po części na własne życzenie o sobie nie daliście zapomnieć, bo to przecież dziesięć lat bez nowego materiału.
JK: W zespole trzeba czuć ciśnienie, żeby nagrać nowy materiał, a takiego nie było. Mamy bogaty dorobek muzyczny i tak naprawdę, z większym lub mniejszym powodzeniem, moglibyśmy grać koncerty, opierając się tylko na tym, co już było. Uznaliśmy jednak, że już za długo trwa okres, gdy niczego nowego nie nagraliśmy, i jeśli chcemy być w obiegu muzycznym, to trzeba pokazać, że jesteśmy aktywni. Poza tym naszym fanom się należała nowa płyta. Wcześniej nie było wspólnej koncepcji, żeby w tym samym czasie usiąść i nagrać. Trzeba wziąć pod uwagę, że sesje nagraniowe trwają, trzeba napisać teksty, a potem to wszystko złożyć w całość. A u nas były zmiany wokalistów, potem pojawiały się kolejne zawirowania, więc uznaliśmy, że trzeba zacząć od podstaw i ustanowić od nowa pełny skład ze stałym wokalistą, z którym będziemy mogli nagrać płytę.

Skład zespołu od lewej: Jacek Kuderski (bas), Wojciech Kuderski (perkusja), Mateusz Parzymięso (wokal), Przemysław Myszor (klawisze), Wojciech Powaga
Adam Jastrzębowski CV: W swojej historii grupa ma na koncie współpracę z reżyserem Januszem Kamińskim, fotografikiem Ryszardem Horowitzem, Markiem Grechutą, Jerzym Stuhrem. Zespół pojawił się na najważniejszych festiwalach europejskich, takich jak Das Bizarre-festival i prestiżowym Montreux Jazz Festival. Zagrał trasy koncertowe u boku Iggy’ego popa, Simple minds, Skin, Travis.

A dlaczego Michał Kowalonek i Łukasz Lańczyk zrezygnowali?
Wojciech Kuderski: Trudno na to odpowiedzieć. Myślę, że powodem odejścia Michała była jednak odległość, jaka nas dzieliła i trochę się też nie dogadaliśmy między sobą, natomiast z Łukaszem było tak, że chcieliśmy, żeby z nami został, ale był zajęty pracą nad płytą z zespołem Lorein. W pewnym wieku też, gdy zakłada się rodzinę, to trzeba myśleć o tym, żeby praca była stała, a u nas tych koncertów nie było wiele, więc to też wpływało na decyzję. Teraz mamy nadzieję, że jak wydamy nową płytę, to następna będzie już szybciej, bo mamy stały skład, wokalista jest z Mysłowic, więc możemy się też częściej spotykać. To nadal nie jest łatwe, bo mamy rodziny, a Mateusz ma dwójkę małych dzieci. Musi żonie pomagać w domu, ale trzeba to wszystko zgrać i teraz powinno być lepiej.

Ważny temat: "Mężczyźni bardziej boją się lekarzy niż śmierci". Rak jądra to nie żarty. Rozmowa z aktorem kabaretowym Michałem Pałubskim

Wspominacie Mateusza Parzymięso znanego z grupy KID A. Teraz jest z wami na stałe. Ponoć było tak, że on był fanem waszej grupy?
JK: Tak, to prawda. W zasadzie znamy go od jego młodzieńczych lat. Podczas poszukiwania wokalisty Mateusz był w pierwszej trójce, a wygrał Michał Kowalonek. Z jakiegoś powodu nie został wtedy wybrany, ale pamiętaliśmy o nim. Później po odejściu Łukasza Lańczyka graliśmy w czterech bez wokalisty. Nagrywaliśmy nowe piosenki, ale ostatecznie nie miało to większego sensu, bo nie mieliśmy wokalu, więc też nie wiedzieliśmy, jak ustawić tonację piosenek, aranż itd. W końcu Lala (Wojciech Kuderski – przyp. red.) zaprosił go na jedną z prób.

WK: Zaproponowałem mu przyjście na próbę. Powiedział, że się zastanowi, oddzwonił, że raczej nie. Zachęciłem go jednak, żeby po prostu z nami zagrał i sprawdził, czy to czuje. Skończyło się tak, że przyszedł i został z nami na stałe.

Skład zespołu od lewej: Jacek Kuderski (bas), Wojciech Kuderski (perkusja), Mateusz Parzymięso (wokal), Przemysław Myszor (klawisze), Wojciech Powaga
Adam Jastrzębowski CV: Myslovitz jest dwukrotnym laureatem MTV Europe Music Award w kategorii Best Polish Act., wielokrotnie był nagradzany przez akademię fonograficzną Fryderykami, jest również zdobywcą Paszportów Polityki, Superjedynek, statuetek Yach Film Festival i wielu innych nagród.

JK: To nie jest też tak, że łatwo jest zespołowi, który ma znaczny dorobek znaleźć nowego wokalistę. Przykładów jest sporo, chociażby: Varius Manx, czy Budka Suflera – tam przecież było wiele prób znalezienia tego jedynego. Ludzie się czasami boją, nie dlatego, że nie chcą, ale po prostu się obawiają, bo wejście do zespołu wiąże się z rezygnacją z innych działalności. Jeśli nowej osobie nie zapewni się stałego zarobku, to ludzie rezygnują. My mamy inny status, bo gramy przez 30 lat i mamy prawa autorskie, ale inaczej jest z osobą nową, która nie ma tego zaplecza finansowego, dlatego bez odpowiedniej regulacji, umowy, bez dobrego managementu to wszystko ma krótkie nogi i się szybko kończy.

„Miłość” to singiel, który ukazał się w marcu tego roku. Drugi pt. „19” opublikowany został w kwietniu, trzeci „Pakman” w czerwcu. Zwiastują najnowszy album. Ten miał się ukazać po wakacjach, potem pod koniec jesieni, a zaraz mamy grudzień i o płycie nie ma więcej informacji. Jak wygląda sytuacja?
JK: Ta płyta byłaby już prawdopodobnie na rynku, gdybyśmy nie zrezygnowali z producenta, z którym zaczęliśmy nagrywać. Nie brzmiało to tak, jakbyśmy chcieli. To spowodowało, że całość się przeciągnęła. Jesteśmy też zespołem demokratycznym, w którym każdy może się wypowiedzieć i zasugerować swoją opinię, co też wydłuża czas pracy nad kawałkami. Płyta rzeczywiście miała wyjść po wakacjach, potem na jesień, ale stwierdziliśmy razem z managementem, że nie ma sensu wydawać płyty w grudniu, dlatego że ludzie pod koniec roku już nie myślą o muzyce, tylko o świętach. Całość mamy już gotową, tylko musieliśmy się dopasować do terminu wydawniczego, więc ostatecznie nowy materiał ukaże się prawdopodobnie w lutym.

Punktem przełomowym w waszej karierze była „Miłość w czasach popkultury”. Jak po latach, oceniacie tamten czas. Macie w dorobku 10 płyt, które sprzedały się w nakładzie ponad pół miliona egzemplarzy.
WK: Każdy pewnie na swój sposób, ale ja go wspominam bardzo dobrze. Był to nasz złoty okres z dużą ilością koncertów. Cały czas jeździliśmy i graliśmy, a ponieważ nie mieliśmy rodzin i dzieci, to mogliśmy pozwolić sobie na więcej. To był czas rock'n'rolla i takiego beztroskiego życia.

Skład zespołu od lewej: Jacek Kuderski (bas), Wojciech Kuderski (perkusja), Mateusz Parzymięso (wokal), Przemysław Myszor (klawisze), Wojciech Powaga
Adam Jastrzębowski W 2022 roku zespół obchodzi jubileusz 30-lecia działalności. Z tej okazji zorganizował wiele wydarzeń, takich jak jubileuszowa trasa koncertowa, a poza tym przygotowuje nową płytę.

JK: Podobnie to wspominam. Kiedy zaczynaliśmy granie w 1992 roku, zakładaliśmy nagranie jednej płyty i nie spodziewaliśmy się, że tak daleko to zajdzie. Dużo w tym szczęścia, ale też pracy managerów i zdolności wszystkich w zespole. Najbardziej doceniłem to wszystko po stracie wokalisty, gdy popularność zmalała. Będąc popularnym, wydawało się, że wszystko jest na pstryknięcie palcami, ale tak nie jest i podobnie jest ze sportowcami, kiedy nie odnoszą sukcesów – nagle stają się niewidzialni. Wszystko staje się dużo mniejsze i zaczyna ci brakować tego, co było i zaczynasz się zastanawiać, czy chcesz dalej to robić. Z wiekiem też zmniejsza się zapał i tempo pracy. Z tyłu głowy masz wszystko to, co się działo po wydaniu „Miłości w czasach popkultury”, gdy graliśmy koncert po koncercie, a potem doszły koncerty zagraniczne, nagrody i sława jeszcze bardziej rosła. Człowiek dużo rzeczy docenia, dopiero po stracie.

Czytaj też: Zbigniew Górny: Miałem szczęście do ludzi. Poznałem Smolenia, Wodeckiego i Kulczyka [WYWIAD]

Był potencjał, żeby wejść na rynek anglojęzyczny. Dlaczego to nie wyszło?
JK: To jest bardzo trudny rynek, zwłaszcza dla Polaków, którzy nie znają angielskiego, nie znają zasad, którymi rządzi się zachodni biznes muzyczny. Teraz jest inaczej, ale nas od dziecka uczono rosyjskiego, a angielski był jak „czekolada i pomarańcze”. Teraz młodzi ludzie bez problemu poruszają się po zachodzie, znając wiele języków. Pamiętamy jednak też pozytywne historie jak choćby wspólna trasa z Simple Minds, Iggy Popem, czy The Corrs.

Skład zespołu od lewej: Jacek Kuderski (bas), Wojciech Kuderski (perkusja), Mateusz Parzymięso (wokal), Przemysław Myszor (klawisze), Wojciech Powaga
Adam Jastrzębowski Skład zespołu od lewej: Jacek Kuderski (bas), Wojciech Kuderski (perkusja), Mateusz Parzymięso (wokal), Wojciech Powaga (gitara), Przemysław Myszor (klawisze).

Jakie macie relacje z Arturem Rojkiem. Bo dla was to temat zamknięty, ale zauważyłem, że część słuchaczy nadal w zasadzie nie wie, czy to było rozstanie w przyjaźni, czy gdzieś w animozji. Nie było go też na jubileuszowej trasie koncertowej na 20-lecie zespołu, mimo że go zaprosiliście.
WK: Zaproszenie z naszej strony wtedy było, nie pojawił się i już w to nie wnikamy. Zamknęliśmy tamten okres. Nie chcieliśmy tego rozwijać poza oświadczeniem, które wówczas się pojawiło. My cały czas pracujemy marką Myslovitz i nie mam potrzeby wracania do tamtego okresu.

JK: Ja do końca nawet nie wiem, jaki był powód, chociaż domyślam się, ale to bardziej prywatnie, więc oficjalnego powodu nie znam.

Co było dla Was najtrudniejsze przez te 30 lat działalności? Na przeglądzie Garaż 94 w Częstochowie niezbyt dobrze was przyjęto, bo to był okres, gdy dominował grunge i punk.
WK: Z pewnością było wtedy dużo grunge'u, a my graliśmy nasze „przyjemne piosenki”, ale pamiętam też, że przyszedł do nas „Yanina” Iwański i pogratulował nam, mówiąc, że super, że gramy tak świeżo, coś zupełnie nowego, czego inne zespoły w Polsce nie robią.

Zainteresuje Ciebie: Ray Wilson: „Gdyby nie obecność w NATO, wojna dotarłaby do Polski. A wtedy Boże chroń nas, bo nikt nie będzie bezpieczny” [WYWIAD]

Skład zespołu od lewej: Jacek Kuderski (bas), Wojciech Kuderski (perkusja), Mateusz Parzymięso (wokal), Przemysław Myszor (klawisze), Wojciech Powaga
Adam Jastrzębowski CV: Myslovitz to jeden z najważniejszych zespołów ostatnich 30 lat na polskiej scenie muzycznej. Grupa powstała w 1992 roku w Mysłowicach. Zespół ma w swoim dorobku 10 płyt, które sprzedały się w nakładzie ponad pół miliona egzemplarzy. Przeboje, takie jak „Długość dźwięku samotności”, „Dla ciebie”, „My”,  „Chłopcy”, „Scenariusz dla moich sąsiadów”,  „Peggy brown”, „Z twarzą Marilyn Monroe” i wiele innych na stałe zagościły we wszystkich polskich stacjach radiowych.

JK: Mieliśmy umiejętności, ale też nie byliśmy technicznie jacyś wybitni. Po prostu mieliśmy dobre piosenki. Wtedy z publiki wykrzykiwali p****y, bo byliśmy szczupli i mieliśmy obcisłe koszulki Adidasa. Wzorowaliśmy się na muzyce, która była puszczana w MTV w programie „120 minut”. Byliśmy zafascynowani brytyjską sceną muzyczną. A wtedy jednak dominowało w Polsce cięższe granie: długie swetry, koszule w kratę i glany.

Zobacz: Mietek Jurecki: Nie interesuje mnie krytyczne nastawienie Krzyśka Cugowskiego, bo on już z nami nie gra. Jacek Kawalec umie śpiewać

W Poznaniu wasz koncert się wyprzedał. To chyba miłe podsumowanie 30 lat, że nadal macie pełną publiczność na koncertach?
JK: Dawno nie mieliśmy sold outu w nowym składzie. Mateusz jest z nami już trzy lata, ale dużo też nam zabrała pandemia, bo wiele osób nie wiedziało, czy on jest z nami na stałe, czy tylko na koncertach, więc podkreślę, że jest z nami na stałe. Mamy wiernych fanów, którzy pomimo tego, że 10 lat temu doszło do rozstania z wokalistą, pozostali z nami, ale wiem też, że są również w pierwszych rzędach na koncertach Artura. Są to ludzie, którzy lubią zarówno nas, jak i jego, co jest fajne, bo to jest w nich szczere. Natomiast część osób się od nas odwróciła, bo gdy odchodzi wokalista, to fani bardzo często idą za wokalistą, nie zagłębiają się w szczegóły i winą obarczają zespół, że coś się skończyło.

Skład zespołu od lewej: Jacek Kuderski (bas), Wojciech Kuderski (perkusja), Mateusz Parzymięso (wokal), Przemysław Myszor (klawisze), Wojciech Powaga
Adam Jastrzębowski CV: Myslovitz to jeden z najważniejszych zespołów ostatnich 30 lat na polskiej scenie muzycznej. Grupa powstała w 1992 roku w Mysłowicach. Zespół ma w swoim dorobku 10 płyt, które sprzedały się w nakładzie ponad pół miliona egzemplarzy. Przeboje, takie jak „Długość dźwięku samotności”, „Dla ciebie”, „My”,  „Chłopcy”, „Scenariusz dla moich sąsiadów”,  „Peggy brown”, „Z twarzą Marilyn Monroe” i wiele innych na stałe zagościły we wszystkich polskich stacjach radiowych.

WK: Mimo tego byłem pozytywnie zaskoczony, gdy we Wrocławiu mieliśmy wyprzedany koncert, a wśród publiki było bardzo dużo młodych ludzi. Cieszy, że przyszli na zespół, który istnieje już 30 lat i gra muzykę bardziej gitarową, której już nie ma tak dużo w Polsce. Wszystko staje się bardziej elektroniczne i popowe przez duże P.

Czy muzyka to dla was dobre miejsce na głoszenie swoich poglądów politycznych lub społecznych? Będą jakieś kompozycje „moralnego niepokoju” na nowej płycie? Bo jednak jesteście kojarzeni głównie z tekstami o Erosie i Tanatosie, czyli o miłości i śmierci.
JK: Zespół Myslovitz tekstów politycznych raczej nie pisał, choć może zawierały jakieś problemy społeczne. O polityce rozmawiamy między sobą, ale w tekstach polityki raczej sobie nie przypominam. Zawsze żartowaliśmy, że jesteśmy zespołem bardziej dla kobiet niż dla mężczyzn, w związku z tym teksty były subtelniejsze, często o relacjach damsko–męskich.

WK: Myślę, że nasze teksty są uniwersalne i na czasie. Czasami trzeba się w nie bardziej wsłuchać, bo miłość ma różne kolory.

CV: Myslovitz to jeden z najważniejszych zespołów ostatnich 30 lat na polskiej scenie muzycznej. Grupa powstała w 1992 roku w Mysłowicach. Zespół ma w swoim dorobku 10 płyt, które sprzedały się w nakładzie ponad pół miliona egzemplarzy. Przeboje, takie jak „Długość dźwięku samotności”, „Dla ciebie”, „My”,  „Chłopcy”, „Scenariusz dla moich sąsiadów”,  „Peggy brown”, „Z twarzą Marilyn Monroe” i wiele innych na stałe zagościły we wszystkich polskich stacjach radiowych.

---------------------------

Zainteresował Cię ten artykuł? Szukasz więcej tego typu treści? Chcesz przeczytać więcej artykułów z najnowszego wydania Głosu Wielkopolskiego Plus?

Wejdź na: Najnowsze materiały w serwisie Głos Wielkopolski Plus

Znajdziesz w nim artykuły z Poznania i Wielkopolski, a także Polski i świata oraz teksty magazynowe.

Przeczytasz również wywiady z ludźmi polityki, kultury i sportu, felietony oraz reportaże.

Pozostało jeszcze 0% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Maciej Szymkowiak

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.