Muzeum oddały serce i kawał życia. "Pracowałam tu 30 lat"

Czytaj dalej
Fot. MZP Żnin
Iwona Góralczyk

Muzeum oddały serce i kawał życia. "Pracowałam tu 30 lat"

Iwona Góralczyk

Wieloletnie pracownice Muzeum Kolei Wąskotorowej otrzymały wczoraj wypowiedzenia. Dziś mają tylko zdać klucze. Nie muszą stawiać się w pracy.

Z kolejką pożegnały się Violetta Ratajczak, Małgorzata Ratajczak i Joanna Bartkowiak. Dwie pierwsze to mieszkanki Wenecji, trzecia mieszka w Łysininie, choć także z pochodzenia jest wenecjanką. Muzeum oddały serce i kawał życia.

- 45 lat mieszkam w Wenecji, a w 2016 roku minie mi 30 lat pracy w muzeum, głównie w kasie. Byłam zatrudniona jeszcze przez Muzeum Okręgowe w Bydgoszczy. Wypowiedzenie, które otrzymałam, umotywowane jest likwidacją stanowiska pracy w związku z reorganizacją Muzeum Ziemi Pałuckiej i zmianą zasad funkcjonowania jego oddziału. Powyższa reorganizacja - jak przeczytałam - wymuszona jest stwierdzonym podczas audytu przerostem zatrudnienia i potrzebą szukania oszczędności w funkcjonowaniu pracodawcy - ze smutkiem w głosie mówi Małgorzata Ratajczak.

Violetta Ratajczak związana jest z muzeum od 1987 roku. - Robiłam właściwie wszystko. A więc i w kasie, i na bramie przy sprawdzaniu biletów, i sprzątanie. A już w sezonie to jest na okrągło - wymienia.

- Pracę tu zaczęłam 14 kwietnia 1993 roku - mówi z kolei Joanna Bartkowiak. - Do moich zadań należało prowadzenie sklepiku, była też praca w kasie, prace na terenie muzeum.

- Wenecja najwięcej zarabiała na utrzymanie muzeum, a jak nas potraktowano... - mówią wieloletnie pracownice.

Wypowiedzenia, w obecności Agnieszki Żółtowskiej-Michalak - księgowej muzeum i Macieja Dalki - radcy prawnego Urzędu Miejskiego w Żninie, wręczała Krystyna Patyk - p.o. dyrektora Muzeum Ziemi Pałuckiej w Żninie.

- Potwierdzam, trzy osoby z Wenecji otrzymały wypowiedzenia - mówi Krystyna Patyk. - Będzie od nowa tworzone zatrudnienie w muzeum. W całym - usłyszeliśmy. - Dziś te panie dostały wypowiedzenia. Zostały na te miejsca już przesunięte pracownice z magistratu (siedziba MZP przy Pl. Wolności w Żninie). Na razie, do wyboru nowego dyrektora placówki, poprzestajemy na tej decyzji - usłyszeliśmy.

Interesowało nas, czy wieloletnim pracownicom muzeum zaproponowano np. umowy zlecenia podczas sezonu turystycznego?

- Nie. Nic im nie zaproponowano. Na razie nic nie usłyszały - odpowiedziała Krystyna Patyk. - Jest ogłoszony konkurs na dyrektora, po audycie będą dalsze rozstrzygnięcia i wytyczne.

- Zamierzamy przygotować pismo do burmistrza i przewodniczącego Rady Miejskiej w Żninie - mówią zwolnione panie z muzeum w Wenecji. - Jedna z nas ma w wypowiedzeniu sformułowanie „fikcyjność zakresu obowiązków“. Nie rozumiemy tego. W okresie letnim pracowałyśmy 30 dni na okrągło po 9 i więcej godzin, łącznie z obsługą hoteliku, nie było osób na zastępstwo. Teraz taka zmiana... Od jutra mają tu już przyjść panie ze Żnina - kończą.

Mają 3-miesięczne okresy wypowiedzenia. Do tego czasu muszą wykorzystać zaległe urlopy i nadgodziny.

Iwona Góralczyk

Staram się być wszędzie tam, gdzie dzieje się coś ważnego dla mieszkańców powiatu żnińskiego, by później relacjonować te wydarzenia na łamach "Gazety Pomorskiej", na portalach pomorska.pl, znin.naszemiasto.pl oraz w mediach społecznościowych.
Od 1998 roku mieszkam w Żninie, który po Brodnicy stał się moim drugim domem. Fascynują mnie ludzie Pałuk - twórczy, pełni pasji, pomysłów i chęci działania, a także bogata historia tego regionu. Bliska sercu jest mi sztuka ludowa, pałuckie rękodzieło, a co za tym idzie  kultowa "Jesień na Pałukach".

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.