Mroczna strona zoo uczy lepiej niż szkoła

Czytaj dalej
Jacek Losik

Mroczna strona zoo uczy lepiej niż szkoła

Jacek Losik

Białe lwy z Zoo Safari Borysew zszokowały w niedzielę zwiedzających swoim prawdziwym obliczem. Na wybiegu wielkich kotów jedna z samic zaczęła się kocić. Wzruszenie widowni (w tym dzieci) szybko jednak zmieniło się w przerażenie.

Mroczna strona zoo uczy lepiej niż szkoła

Matka odrzuciła swoje trzy kocięta, zostawiając je na pastwę pozostałych lwów, które były w pobliżu. Dorosłe lwy zaczęły miotać małymi po całym wybiegu. Pracownicy zoo próbowali je odciągnąć od lwiątek, wykładając w klatkach na zapleczu wybiegu świeże mięso. Lwy długo nie były zainteresowane drugim obiadem, ale w końcu się wyszalały i z matką młodych (sic!) udały się na posiłek. Przeżyło tylko jedno młode.

Wstrząsające? Dla części osób - głównie tych, które patrzą na zwierzęta przez pryzmat człowieczej etyki - na pewno. Pouczające? Myślę, że dla wszystkich.

Po pierwsze, sytuacja z Borysewa może w końcu wbije do głowy bezmyślnym zwiedzającym, że zoo to nie cyrk i mieszkają w nim dzikie, a nie tresowane zwierzęta. A skoro nie mają one oporów przed zabiciem młodych swojego gatunku, to głodne lub po prostu znudzone monotonią życia w zoo, nie będą miały problemu z odgryzieniem ręki osobie, która postanowi pogłaskać wielkiego kotka. A próby poczochrania lwa, zdarzały się również w Łodzi.

Po drugie, dzieci, które widziały bezlitosne potraktowanie lwiątek zobaczyły, czym są prawa natury. Bynajmniej nie zachęcam, aby dzieci zabierać teraz na wiwisekcje. Niemniej, nie mam wątpliwości, że w Borysewie o lwach dowiedziały się więcej, niż na jakiejkolwiek lekcji biologii.

Jacek Losik

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.