Młody chemik z Gliwic podbija świat [WIDEO]

Czytaj dalej
Fot. Arkadiusz Gola
Katarzyna Domagała-Szymonek

Młody chemik z Gliwic podbija świat [WIDEO]

Katarzyna Domagała-Szymonek

Umówiłam się z Michałem, że kiedy będzie odbierał Nagrodę Nobla, to stojąc na mównicy wspomni moje nazwisko - śmieje się Katarzyna Czapla, nauczycielka chemii z I Liceum Ogólnokształcącego w Gliwicach. Jej uczeń, Michał Gala właśnie został zwycięzcą 61. Olimpiady Chemicznej. W lipcu będzie reprezentował Polskę na 47. Międzynarodowej Olimpiadzie Chemicznej w Baku.

Sala chemiczna, w której swoje umiejętności rozwija Michał, wygląda bardzo niepozornie. Podobnie do tych w wielu innych szkołach w Śląskiem. Kilka modeli struktur molekularnych, np. soli kuchennej czy diamentów. Odczynniki chemiczne, próbówki, zlewki, menzurki, szkiełka laboratoryjne. Michał po raz pierwszy trafił do niej pięć lat temu, kiedy rozpoczynał naukę w gimnazjum.

- W pierwszych dniach szkoły wydawał się normalnym, zdolnym uczniem, takim jakich wielu mamy w szkole. Wystarczył tydzień i zauważyłam, że jednak wyróżnia się na tle klasy – opowiada pani Katarzyna. Bowiem w pierwszym tygodniu szkoły opanował materiał z całego pierwszego roku. Drugi tydzień nauki poświęcił na czytanie podręcznika z drugiej klasy. Zaś po trzecim tygodniu nauki przyszedł na lekcję z opanowanym materiałem ze wszystkich trzech klas. – Od razu było widać, że ma intuicję chemiczną. Potrafił skomplikowane reakcje chemiczne mówić z pamięci. To było czymś niezwykłym. Dla większości uczniów obliczanie reakcji chemicznych to prawdziwy horror – opowiada pani Katarzyna. Poza błyskawicznym oswojeniem się z materiałem były też pytania. – Miliardy pytań – wspomina nauczycielka. Ich lawiny nie dało się zatrzymać. – Mam w głowie takie wspomnienie: jedziemy razem na jedną z wielu olimpiad, w których Michał brał udział. Przez całą podróż zadawał mi pytania. Przyszedł taki moment, że chciałam go zatrzymać. Zaczęłam się obawiać, że wszystko mu się pomiesza. Jak widać po wynikach, martwiłam się niepotrzebnie. Niedawno Michał został zwycięzcą 61. Olimpiady Chemicznej. Kilka dni później wyjechał na konkurs chemiczny do Ljubljany. Jak wykorzysta swój talent w przyszłości? Cały czas zastanawia się nad tym.

Dziedzina nauki, jaką jest chemia, swój renesans przeżyła na przełomie ubiegłego wieku (chemia jako dziedzina nauczania w szkole nie zmieniła się prawie nic – zaznacza młody chemik). Zmiany poszły w kierunku skomputeryzowania badań chemicznych. Tradycyjne przeprowadzanie syntezy odchodzi do lamusa, choć jego wartości nikt nie podważa. – Chemia stała się tak samo szybko rozwijającą się dziedziną jak informatyka. Research nowych obszarów jest tak samo intensywny jak tworzenie nowych procesorów, które po roku czy dwóch stają się przestarzałe – porównuje Michał. – Podobnie szybko zmieniają się trendy, obecnie coraz większy nacisk kładzie się na nanotechnologię. Współczesna chemia to też nowe materiały czy cytostatyki (leki przeciwnowotworowe). – Pociąga mnie w niej to, że proste rzeczy potrafi łączyć w coraz bardziej skomplikowane – zdradza młody chemik. Michał swoją przyszłość widzi w laboratorium. Jednak nie planuje zrewolucjonizować chemii. – Nie widzę w tym sensu, chemia ma się bardzo dobrze w takiej formie, w jakiej jest. Potrzebne są w niej drobne zmiany, które cały czas zachodzą, ale pełna rewolucja jest zbędna – mówi. Chce zająć się chemią stricte naukową. – Dokładnie syntezą organiczną i metaloorganicznych – doprecyzowuje. W ten sposób chce odkrywać nowe reakcje i związki, które mogą przełożyć się na kolejne odkrycia w medycynie, farmacji czy przemyśle rafineryjnym. Jednak do pomysłu stworzenia jednego leku na raka podchodzi sceptycznie. – Jestem prawie pewien, że nigdy nie uda się go stworzyć, tak jak nie uda się całkowicie rozwiązać palących problemów społecznych - podkreśla.

Np. globalnego ocieplenia. – Oczywiście w pierwszej kolejności moglibyśmy się sprzeczać, czy przyczyną zmian klimatu rzeczywiście jest dwutlenek węgla – mówi uczeń. – Pomijając ten wątek, uważam, że zamykanie elektrowni węglowych nie jest idealnym rozwiązaniem. Ma swoje plusy i minusy. Z jednej strony upadnie przemysł węglowy, z drugiej emisja gazów cieplarnianych rzeczywiście będzie mniejsza. To pokazuje, że nigdy nie uda się znaleźć genialnego rozwiązania, z którego wszyscy byliby zadowoleni – uzupełnia.

Węgiel to czysta chemia. Co więc zrobić z tym zalegającym na hałdach? Odpowiedź nie jest taka prosta. - Już w czasie II wojny światowej były pomysły, by robić z niego benzynę – zauważa chemik z Gliwic. - Mając odpowiednie narzędzie pewnie sam mógłbym to zrobić. Jednak wobec faktu, że są dostępne paliwa kopalna, choćby z krajów bliskiego wschodu i ich cena spada, to zamiana węgla na benzynę jest nieopłacalna. A w przypadku węgla „opłacalność” jest słowem kluczowym – uzupełnia. Podkreśla też, że obecnie panują trudne czasy dla węgla, jako surowca do wytwarzania energii. – Budowa kolejnych elektrowni cieplnych nie jest najlepszym rozwiązaniem. Szczególnie, gdy spojrzymy na paliwa jądrowe, które mają większą efektywność – podsumowuje.

Michał jeszcze jako uczeń gimnazjum trzykrotnie wywalczył tytuł laureata Wojewódzkiego Konkursu Przedmiotowego z Chemii i tytuł finalisty 59. Olimpiady Chemicznej. W pierwszej klasie liceum ponownie uzyskał tytuł finalisty 60. Olimpiady Chemicznej. To zwycięstwo, o którym pisze, jest jego trzecim tak wysokim osiągnięciem. W lipcu dowiemy się, jakiego koloru medal przywiezie z Baku. Sukces młodego chemika okazał się okazją do wspomnień dla emerytowanego profesora Politechniki Śląskiej – Rafała Dylewskiego. Po tym jak media obiegła informacja o osiągnięciu Michała, wybrał się do jego szkoły z gratulacjami dla kolegi po fachu. Bowiem sam jest laureatem 1. Olimpiady Chemicznej, która odbyła się w Pałacu Młodzieży im. Bolesława Bieruta w Stalinogrodzie.

Katarzyna Domagała-Szymonek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.