Mieszkańcy Gubina to bałaganiarze? Tak twierdzą radni

Czytaj dalej
Fot. Łukasz Koleśnik
Łukasz Koleśnik

Mieszkańcy Gubina to bałaganiarze? Tak twierdzą radni

Łukasz Koleśnik

Zwykle to mieszkańcy oceniają radnych i samorządowców. Ostatnio było odwrotnie. - To mieszkańcy nie dbają o swoją okolicę - mówią radni. - Niektórym gubinianom należy się czerwona kartka - mówi radna Halina Wojnicz. Za co? Za bałaganienie i wandalizm.

Brudno na deptaku, niesprzątane chodniki i ulice, zaniedbane tereny zielone. Wymieniać można byłoby jeszcze wiele takich punktów, które mieszkańcy Gubina lubią wytykać samorządowcom. - Tu jest wiecznie brudno. Wstyd przed Niemcami - można często usłyszeć w mieście przygranicznym.

Piętnowane najczęściej jest Przedsiębiorstwo Usług Miejskich, które odpowiada za porządek w Gubinie. Podczas ostatniej sesji rady miasta Halina Wojnicz podkreśla, że największa wina leży po stronie właśnie mieszkańców.
- Oczywiście nie wszystkich - mówi Wojnicz. - Są jednak tacy, którzy nie identyfikują się z naszym miastem. W jaki sposób? Świetnym przykładem jest sytuacja przed świętami Wielkanocnymi. Ogrodnik miejski zatrudniony przez urząd ładnie zaprojektował tereny zielone w mieście. Posadzono wiele kwiatów oraz innych elementów. Te na wiosnę zakwitły. Niestety przed świętami dla wielu osób była to okazja do zerwania darmowych kwiatków i zniweczenia ciężkiej pracy - irytuje się H. Wojnicz.

Problemem są nie tylko wandale, ale również bałaganiarze.

- Mieszkam na ulicy Wojska Polskiego i mam sąsiadów, którzy na podwórku tworzą wspólne, prywatne wysypisko śmieci - opowiada pani Krystyna. - Tam jest wszystko. Nie mogę sobie dać z nimi rady. I takich ludzi jest niestety więcej.

Radna H. Wojnicz zauważa, że wiele osób w ogóle nie dba o porządek w mieście. - Zamiast śmieci w koszach, mamy zniszczone kosze na śmieci. Przy większych pojemnikach bez ładu są składowane materace. Takich miejsc jest mnóstwo. To wina mieszkańców - podkreśla radna.

Dodaje, że masowo są niszczone klomby, poprzez zrywanie kwiatów czy nawet wykopywanie cebul.
- Niczemu to nie służy. W kwiaciarniach jest tak duży dostęp, że każdy może kupić dla siebie kwiaty na dekoracje świąteczne - podkreśla.

- Osoby, które nie identyfikują się z miastem proszę, żeby chociaż nie niszczyły oraz wyrzucały śmieci do kosza - apeluje Wojnicz. - Niestety za dotychczasowe zachowanie niektórych mieszkańców, należy im się czerwona kartka.

A mogłoby być tak pięknie. W niektórych wspólnotach mieszkaniowych są ludzie, którzy w czynie społecznym dbają o skrawki zieleni przy blokach.

- Jeśli każdy z nas by się postarał, to miasto wyglądałoby naprawdę pięknie. Gubin jest bliski mojemu sercu i zależy mi na tym, aby było to miejsce zadbane i przyjazne dla turystów. Mamy piękne zabytki, zadbajmy również o ich otoczkę - apeluje radna.
Również burmistrz Bartłomiej Bartczak przyznaje, że mieszkańcy często wiele żądają od samorządu, nie narzucając sobie żadnych wymogów. - Żeby wszystko funkcjonowało, musimy działać wspólnie.

A co na to mieszkańcy? Część z nich przytakuje pani Halinie. Inni nie do końca.

- Za bałagan są odpowiedzialni są mieszkańcy, ale bałaganiarze żyją w każdym mieście - zauważa pan Stanisław. - W jednych służby sprzątające sobie z nimi radzą, w innych nie. Niestety Gubin jest w tej drugiej kategorii.

- Za granicą jakoś nie ma wielkiego bałaganu - mówi Agnieszka, która mieszka przy samej granicy.

- Proszę spróbować zerwać parę kwiatków w Niemczech. Wtedy będzie jasne, dlaczego tam jest porządek, a u nas nie - ripostuje radna Wojnicz.

Czy taki apel podczas sesji pomoże, czy może bardziej rozsierdzi mieszkańców, którzy będą naciskali na to, że miasto nie jest wysprzątane?

Łukasz Koleśnik

Co robię?


Żadna tematyka mnie nie odstrasza. Biznes, polityka, sport, reportaże, fotoreportaże, relacje, newsy, historia. Dzięki temu też pogłębiam swoją wiedzę i doskonalę swoje umiejętności.


Największą satysfakcję z pracy mam wtedy, kiedy w jakiś sposób mogę pomóc. Dlatego często opisuję ludzi z problemami, chorych i potrzebujących oraz zachęcam do pomocy. I kiedy uda się pomóc nawet w najmniejszym stopniu, to jest plus. 


Działam głównie na terenie powiatu krośnieńskiego. Obecnie trzymam rękę na pulsie, jeśli chodzi o poszczególne inwestycje w regionie, jak chociażby przygotowywane podniesienie zabytkowego mostu w Krośnie Odrzańskim (Czy zabytkowy most w Krośnie Odrzańskim zostanie podniesiony w tym roku? To coraz mniej prawdopodobne), przyglądam się rozwojowi szpitala w regionie (Zachodnie Centrum Medyczne w końcu kupiło nowy rentgen do szpitala. Budynek w Gubinie doczeka się termomodernizacji).


Jak trafiłem do Gazety Lubuskiej?


W Gazecie Lubuskiej jestem zatrudniony od kwietnia 2015 roku. Wcześniej też pracowałem jak dziennikarz, głównie na terenie Gubina i okolic. Tam stawiałem też swoje pierwsze kroki w zawodzie, poznałem podstawy, złapałem kontakty.


Początkowo nie łączyłem swojej przyszłości z dziennikarstwem. Myślałem o informatyce albo aktorstwie (wiem, spory rozstrzał ;) ). Ostatecznie trafiłem jednak na studia do Wrocławia, gdzie studiowałem na kierunku Dziennikarstwo i komunikacja społeczna. Poszczęściło mi się i po studiach zacząłem pracę w zawodzie oraz trwam w nim do dziś.


O mnie


Jestem miłośnikiem piłki nożnej oraz koszykówki. Od lat zapalony kibic Borussii Dortmund. Łatwo się domyślić, że w wolnym czasie lubię oglądać mecze, ale nie tylko. Czytam książki. Głównie kryminały lub biografie. Kinomaniak. Oglądam filmy (fan Gwiezdnych Wojen, ale tych starych) i seriale (za dużo by wymieniać). Lubię czasem pobiegać (za rzadko, co po mnie widać ;) ). Tak w skrócie. To tyle :)

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.