Majchrowski: Nie mogę kupować terenów pod zieleń tylko dlatego, że ktoś je wskaże

Czytaj dalej
Fot. Andrzej Banaś
Grzegorz Skowron

Majchrowski: Nie mogę kupować terenów pod zieleń tylko dlatego, że ktoś je wskaże

Grzegorz Skowron

W ramach cyklu wywiadów z głównymi kandydatami na prezydenta Krakowa dziś rozmowa z prezydentem Jackiem Majchrowskim. Na stronie internetowej dziennikpolski24.pl dostępne są wcześniejsze wywiady z Małgorzatą Wassermann i Łukaszem Gibałą.

Dlaczego znowu kandyduje Pan na prezydenta Krakowa?

Wszyscy zadają mi takie pytanie. A ja zapytam - dlaczego miałbym nie kandydować?

Bo co z Pana za prezydent, jeśli zarabia Pan więcej poza urzędem niż jako prezydent. Tylko w Krakowskiej Akademii dostaje Pan tyle, co na stanowisku prezydenta. Pracuje Pan w trzech miejscach…

W dwóch. Na Uniwersytecie Jagiellońskim już nie pracuję.

Jak się pracuje w dwóch miejscach na pełnych obrotach, to w którymś zawsze tego czasu braknie i trudno jest o wywiązywanie się ze wszystkich obowiązków.

Najpierw odpowiem cytatem z klasyka - do polityki nie idzie się dla pieniędzy. Wiele osób wyobraża sobie, że na uczelni pracuje się 8 godzin, a potem kolejne 8 godzin w magistracie. To tak nie wygląda. Są wykłady i praca naukowa. W wolnych chwilach, bądź w weekendy, jeżeli mam wolne, także pisuję artykuły naukowe. Co roku mam dwie, trzy, w porywach cztery takie publikacje. To więcej niż niektórzy pracujący tylko na uczelni.

Właśnie o to chodzi. Jak pogodzić pracę prezydenta z wykładami dla studentów i działalnością naukową? Trudno mi uwierzyć, że to możliwe bez uszczerbku dla każdego z tych zajęć.

Wykład to półtorej godziny tygodniowo - od 8 do 9.30. Z tym, że w tym roku akademickim wykłady będę prowadził dopiero w drugim semestrze. Czy wygospodarowanie półtorej godziny w tygodniu to dużo? A powiem, że przychodzę do magistratu wcześnie rano i dopiero stąd jadę na wykład, a potem jestem w urzędzie lub uczestniczę w oficjalnych wydarzeniach do godziny 20, 21. Da się to wszystko pogodzić.

Ale Pan już chyba nie chce być prezydentem. Długo się Pan wahał, zmieniał zdanie na temat kandydowania i wygląda na to, że bardziej robi to Pan dla swoich współpracowników.

Gdybym nie chciał, tobym nie kandydował. To jasne. Mam takie odczucie, że wrażenie mojego zniechęcenia chciała wytworzyć grupka dziennikarzy regularnie pisząca, że mam już dość i chcę odejść. Nie wiem, skąd to wzięli, sami to wymyślili czy ktoś im tak donosił. Jeżeli ktoś chce się dowiedzieć coś o moich działaniach, to powinien się zwrócić do mnie.

Wróćmy do dnia, kiedy ogłosił Pan oficjalnie, że wystartuje w wyborach. Było przygotowane przemówienie, że się Pan wstrzymuje z decyzją o kandydowaniu…

Rzeczywiście, brałem pod uwagę takie rozwiązanie. Ale o moim kandydowaniu na prezydenta przesądziło to, że było już dwoje kandydatów, którzy - z różnych przyczyn - nie nadają się na to stanowisko. Szkoda mi było zostawić Kraków w ich rękach.

Czytaj więcej i dowiedz się: 

  • dlaczego Jacek Majchrowski boi się PiS-u?
  • jak urzędujący prezydent Krakowa odpowiada na zarzuty dotyczące znanych z mediów afer? 
  • co Jacek Majchrowski mówi o swojej obietnicy "zielonego Krakowa" z poprzedniej kampanii?
Pozostało jeszcze 81% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Grzegorz Skowron

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.