Ludzie ze stali przyjadą do Poznania i będą pływać w lodowatej wodzie

Czytaj dalej
Fot. Archiwum Roberta Tierlinga
Radosław Patroniak

Ludzie ze stali przyjadą do Poznania i będą pływać w lodowatej wodzie

Radosław Patroniak

W podpoznańskim Baranowie 11 marca odbędą się pierwsze w Polsce zimowe zawody „ludzi z żelaza”. Steelman to impreza dla śmiałków, którzy będą musieli m.in. przepłynąć 300 m w lodowatej wodzie.

Rok temu amator-triathlonista, Arkadiusz Święcicki, wpadł na pomysł, by zorganizować w Poznaniu pierwszy w Polsce zimowy triathlon dla kobiet i mężczyzn. Szybko zaraził swoim pomysłem poznańskiego morsa, Roberta Tierlinga. 11 marca na plaży hotelu Kaskada w Baranowie co najmniej 15 śmiałków stanie do rywalizacji w niecodziennych zawodach pod nazwą Steelman. Dla jednych będą to sceny mrożące krew w żyłach (wejście do lodowatej wody o temperaturze 4 stopni Celsjusza). Dla innych będzie to jednak typowa rywalizacja i możliwość sprawdzenia granic wytrzymałości organizmu.

To grozi zapaleniem płuc
O poznańskiej inicjatywie szybko zrobiło się głośno w światku triathlonistów. Większość odniosła się do niej pozytywnie, ale głosy poparcia nie oznaczają, że na starcie zobaczymy mistrzów Polski w klasycznym triathlonie.

–Sam polubiłem stronę organizatorów na facebooku. To nie znaczy jednak, że będą na liście zgłoszeniowej. Chętnie bym wystartował w tych ekstremalnych zawodach, ale nie chcę ryzykować zapalenia płuc, tym bardziej, że dopiero kilka dni temu wróciłem z obozu w ciepłej Hiszpanii. Myślę, że podobne będzie nastawienie też innych zawodników z krajowej czołówki. To tak jakby bolid Formuły 1 skierować na wyścig terenowy i wymagać jeszcze zwycięstwa. Wytrenowany triathlonista jest zbyt delikatny, by przetrwać bez szwanku tak wymagającą dla organizmu próbę – przekonywał Filip Przymusiński, wielokrotny medalista MP w triathlonie na różnych dystansach.

Trener i zawodnik UAM Poznań nie chce jednocześnie odbierać radości ze startu tym, którzy pojawią się na plaży w Kaskadzie. – Będzie to forma ekstremalnego triathlonu, bo zawodnicy będą się ścigać w tradycyjny sposób, ale szukając ekstremalnych warunków i wyzwań. Bardziej będzie w tych zawodach chodziło o ich ukończenie niż o wygraną – dodał 34-letni zawodnik, który marzy o kwalifikacji do słynnych zawodów Ironman na Hawajach (rok temu złamał na takim samym dystansie w Barcelonie granicę 9 godzin).

Organizatorzy też nie mają złudzeń, że Steelman swoją ekstremalnością odstraszy zwykłych triathlonistów. –Nawet dobrze znany w Poznaniu Australijczyk Chris McCormack nie poradziłby sobie z pływaniem, a właściwie z koordynacją ruchową, ze spadkiem tętna i poziomem przepływu cukru.Tylko, że my nie ubolewamy nad tym, że nie będzie na starcie medalistów MP. To jest impreza nie dla mięczaków, a jedynie dla ludzi ze stali, umiejących pływać, a nie tylko stać w zimnej wodzie. Zdajemy sobie sprawę, że mogą być to zawody elitarne, ale nie każdy może być modelką i nie każdy może być tak odporny na zimno jak rekordzista Polski w pływaniu zimowym, Piotr Biankowski – tłumaczył Robert Tierling, prezes założonej na potrzeby imprezy Fundacji Winter Swimming Team Poland.

Do uzyskania takiej rangi daleka droga, ale do ściągnięcia kilku setek widzów 11 marca do Baranowa już znacznie bliższa. – Oglądanie tych szalonych zawodników może być bardzo ekscytujące. Na portalach internetowych wszyscy się zastanawiają jak im pójdzie, jak oni to przeżyją. Mnie osobiście temperatura wody nie przeraża, ale też nie widzę powodu, by psuć zabawę amatorom i tym, którzy chcą doświadczyć czegoś nowego – przyznał Przymusiński.

Biankowski, Ogrodnik i inni o nadludzkich cechach
Na starcie imprezy nie zabraknie jednak sportowych gladiatorów, bo swój udział potwierdzili już wspomniany Biankowski i wrocławianin Bogusław Ogrodnik, który zdobył już Koronę Ziemi, czyli wszystkie najwyższe szczyty siedmiu kontynentów, przepłynął w ubiegłym roku Kanał La Manche, wcześniej Cieśninę Gibraltarską i ustanowił rekord świata w nurkowaniu.
– Najbardziej w tym pomyśle zaciekawiło mnie to, że będziemy pływać w zimnej wodzie i bez pianek. Dla mnie 300 m to nie będzie długi dystans. Nie wiem jednak jak mój organizm zareaguje po wyjściu z wody, tym bardziej, że bieg nie jest moją najmocniejszą stroną, ale to naturalne dla kogoś, kto waży 100 kg – stwierdził Biankowski, który miesiąc temu w porcie jachtowym w Gdyni ustanowił rekord Polski w pływaniu zimowym (1633 m) i ma za sobą występy na ekstremalnych zawodach pływackich w Niemczech i w Tiumeniu na Syberii.

42-latek z Rumi nie musi się obawiać 300-metrowego odcinka w Jeziorze Kierskim, bo podczas bicia rekordu Polski miał do czynienia z trudniejszymi warunkami.

– Założenia były takie, że mam przełamać granicę 1 km i wypłynąć w morze. Ostatecznie jednak pokonałem dziesięć długości po 133 m w marinie. Problem polegał jednak na tym, że temperatura wody zamiast 4 wynosiła zaledwie 1,2 stopnia Celsjusza. Wszedłem do niej trochę na własną odpowiedzialność, ale próba się powiodła – opowiadał Biankowski.

Ludzie ze stali przyjadą do Poznania i będą pływać w lodowatej wodzie

Jego przygoda z triathlonem rozpoczęła się pięć lat temu od walki z nadwagą. – Nie byłem kompletnym nowicjuszem, bo w dzieciństwie i młodości uprawiałem rugby oraz pływanie. Zapowiadałem się nawet na obiecującego zawodnika, bo stawałem na podium MP juniorów. Przez młodzieńczy bunt z moich basenowych planów jednak nic nie wyszło. Dopiero chęć zadbania o sylwetkę przywróciła mnie do reżimu treningowego. Czy warto uprawiać triathlon? Jasne, że tak. Nie dość, że człowiek dzięki niemu lepiej się czuje, to może poznać dużo nowych miejsc i ciekawych ludzi – przyznał uczestnik ubiegłorocznych ME w Poznaniu.

Do stolicy Wielkopolski były rugbysta Arki (wśród kolegów ma pseudonim „Lechia”, bo wychował się w Gdańsku) wróci z niesamowitą motywacją. – Chciałbym, żeby warunki były wymagające, żeby woda była bardzo zimna, bo wtedy będę w swoim żywiole. Niekoniecznie muszę wygrać. Przede wszystkim chcę ukończyć ten historyczny triathlon. Przecież tam będą sami pozytywnie zakręceni ludzi, w dodatku z uśmiechem na twarzy – zakończył Biankowski.

Za lodem nie będą tęsknić
Niezwykłe zawody rozpoczną się o godz. 11, a zakończą o godz 14 i będą składać z trzech etapów – 300 m pływania w zimnej wodzie, 8 km biegu i 16 km jazdy na rowerze. Czy na trasie będą jakieś niespodzianki?
– Największą mógłby być chyba lód na jeziorze, bo wtedy musielibyśmy piłą wyciąć basen w wodzie. Część biegowa i rowerowa nie będą należały do najłatwiejszych, ale nie ma co ukrywać, że najtrudniejszym elementem będzie pływanie. Niektórzy wyjdą z wody ze skostniałymi rękami, z gęsią skórką i z miękkimi nogami. O skali trudności najlepiej świadczy fakt, że mistrzostwa świata w pływaniu zimowym odbywają się na dystansach od 25 do ...200 m – podkreślił Tierling i dodał, że większość zawodników wyjdzie z budynku minutę przed startem, choć dla chętnych będzie przeprowadzona rozgrzewka.
– Mamy milion problemów, ale wierzymy, że impreza się uda. Zapraszamy kibiców do oglądania. Będą kiełbaski z grilla, będzie otwarta restauracja i będą niepowtarzalne emocje – dodał Tierling.

Tego jeszcze nie było...
O wyjątkowości zmagań triathlonistów w drugą sobotę marca poznańscy organizatorzy mówią na każdym kroku, ale trudno się im dziwić, bo rzeczywiście stali się swego rodzaju pionierami.
– Takich imprez jak nasza jest bardzo mało na świecie. Czytałem kiedyś o podobnych zawodach w Norwegii, ale nie wiem czy są one cyklicznie organizowane. W kraju od kilku lat są imprezy w triathlonie zimowym. Pływanie w nich odbywa się jednak na basenie albo jest zastępowane ...jazdą na łyżwach. Może porywamy się z motyką na słońce, a może też organizujemy pierwszą edycję imprezy, która za 10 lat będzie największa w Polsce, a za 20 w Europie. Któż to wie – podsumował Święcicki.

Radosław Patroniak

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.