Lech Poznań nigdy nie upadł tak nisko. Stołek trenerski Adama Nawałki mocno się chwieje

Czytaj dalej
Fot. Łukasz Gdak
Maciej Lehmann

Lech Poznań nigdy nie upadł tak nisko. Stołek trenerski Adama Nawałki mocno się chwieje

Maciej Lehmann

Przed Lechem Poznań jeden z najważniejszych meczów sezonu. W sobotę o godz. 20.30 zmierzy się w Kielcach z Koroną. Ewentualna porażka prawdopodobnie wyrzuci Kolejorza z górnej ósemki. To byłby policzek dla wszystkich kibiców Poznańskiej Lokomotywy, którzy co prawda przeżyli już wiele upokorzeń, ale tego scenariusza długo nie brali w ogóle pod uwagę, bo od czasu przejęcia klubu przez koncern Amica, Lech nigdy nie upadł tak nisko. Wiadomo już, że stołek trenerski Adama Nawałki mocno się chwieje.

Były selekcjoner będzie grał o swoją posadę z rozbitym wewnętrznie zespołem. W tym tygodniu bowiem aż dziesięciu piłkarzy dowiedziało się, że Lech Poznań nie przedłuży z nimi wygasających w czerwcu kontraktów. Mogą się już pakować i szukać sobie nowych pracodawców. Czy w takiej atmosferze Kolejorza będzie stać na podjęcie walki z umotywowaną Koroną, która na swoim boisku ostatni raz przegrała z poznaniakami cztery lata temu?

W Lechu Poznań wrze. Kibice też są podzieleni. Nastąpiła zdecydowana polaryzacja opinii na temat sytuacji w klubie.

Część sympatyków Kolejorza ucieszyła informacja, że latem w zespole dojdzie do rewolucji i szatnia zostanie mocno przewietrzona. Przy Bułgarskiej nie będzie już miejsca dla zawodników, którzy symbolizują upadek sportowy klubu, są wypaleni, od lat nie spełniają oczekiwań. Obwinia się ich nie tylko za wstydliwe klęski, ale też buntowanie szatni, „zwalnianie trenerów”, bycie piątą kolumną klubu.

Adam Nawałka wie, że grunt pali mu się pod nogami
Piotr Krzyżanowski Adam Nawałka wie, że grunt pali mu się pod nogami

Ta grupa kibiców optuje za tym, by bez względu na wyniki, dać Adamowi Nawałce szansę budowy nowego zespołu, bo w poważnym klubie szkoleniowca powinno się rozliczać z efektów pracy nie po kilku miesiącach, bo każdy potrzebuje czasu na to, by wdrożyć swoje pomysły i filozofię gry. Zresztą sam Nawałka sugerował władzom Lecha Poznań, że cała ofensywa transferowa ma być przeprowadzona latem, kiedy pozna dokładnie zespół i wtedy będzie mógł bez żalu pozbyć się niepotrzebnych graczy, zastępując ich zdecydowanie lepszymi.

Kryzys przerodził się w zapaść

Problem Nawałki polega jednak na tym, że swoimi decyzjami zamiast wyprowadzić Kolejorza z kryzysu, doprowadził do jeszcze większej zapaści. Wiele jego decyzji personalnych, a przede wszystkim sposób w jaki zarządzał zespołem budziło zdumienie. Absolutnie nie bronią go też wyniki. Z sześciu wiosennych spotkań Lech Poznań wygrał tylko dwa z Legią i Arką, poniósł natomiast aż cztery porażki i to z drużynami, z którymi tak wstydliwych rezultatów nie powinien osiągnąć. Pojawiły się pytania czy były selekcjoner ma wystarczające umiejętności, by taką rewolucję przeprowadzić.

Adamowi Nawałce przede wszystkim zarzuca się, że nie potrafi wydobyć potencjału z zawodników, których ma. Lech od dawna sportowo się nie rozwija, ale nadal są w nim piłkarze, których w otwartymi rękami przyjęto by w innych klubach. Rogne, Kostewycz Tiba, Gumny, Gytkjaer, Jóźwiak, Amaral wiele razy udowodnili, że potrafią grać w piłkę, teraz są w jeszcze gorszej formie niż jesienią.

Gdy zatrudniano Nawałkę spodziewano się, że będzie on reformatorem. Okazało się, że jest tylko kontynuatorem tego, co robili jego poprzednicy. Lech Poznań albo gra słabo, albo przeciętnie, bez ryzyka, na dodatek drużyna słabo biega, wygląda na źle przygotowaną do sezonu. Nikt nie przypuszczał, że pod koniec sezonu zasadniczego sytuacja będzie tak dramatyczna, że trzeba będzie bać się o miejsce w górnej ósemce.

Adam Nawałka wie, że grunt pali mu się pod nogami
Łukasz Gdak

Gwiazda Nawałki w Lechu mocno przyblakła. Przychodził do Poznania w glorii szkoleniowca, który osiągnął z reprezentacją spore sukcesy. Miał autorytet, uważany był za pracoholika, którego wspomaga profesjonalny sztab. Okazało się, że popełnia proste błędy zarówno w doborze taktyki jak i w doborze odpowiednich wykonawców.

Nie pomaga drużynie podczas meczów, rezygnuje z lepszych piłkarzy, by dać szansę tym, których wystawianie to proszenie się o kłopoty. Dlatego też coraz więcej kibiców uważa, że Nawałka jest szkoleniowcem przereklamowanym, a jego warsztat nie rzuca na kolana i misja ratowania Lecha powinna być powierzona komuś z lepszym wyczuciem i odważniejszą filozofią gry.

Ważna klauzula

Zarząd klubu musi dostrzegać ułomności Nawałki, tym bardziej, że do gabinetów prezesów docierają też narzekania piłkarzy na jakość treningów, nużące odprawy, długie analizy, po których czują się jeszcze bardziej zagubieni. Widać, że Nawałka nie potrafi dotrzeć do głów wielu swoich podopiecznych, co odbija się też na atmosferze w szatni.

Na dodatek zarząd w tym tygodniu rzucił pod nogi trenera ciężkie kłody, decydując się na rozmowy z piłkarzami, którym kończą się kontrakty. Otrzymali oni jasny komunikat, że ich przygoda z Lechem dobiegła końca. To popsuło nie tylko relacje w drużynie, ale też na linii zarząd - trener. Bo Nawałka na wielu piłkarzy już nie może liczyć. Nie wskoczą za nim w ogień, nie będą grali jak o życie ryzykując zdrowie, bo będzie im ono potrzebne, by przejść testy medyczne w nowym klubie.

Chemii niezbędnej do odnoszenia sukcesów w Lechu już nie ma, dlatego jeśli spotkanie z Koroną zakończy się porażką, trzeba spodziewać się zwolnienia Adama Nawałki.

Adam Nawałka wie, że grunt pali mu się pod nogami
Piotr Krzyżanowski

Kilka miesięcy temu wydawało się to wręcz niemożliwe, także ze względów finansowych, bo trenerowi trzeba by wypłacić ogromne odszkodowanie. Okazało się jednak, że w kontrakcie trenera jest klauzula, która w przypadku kiepskich wyników, przewiduje wypłacenie niedużej rekompensaty. Czy w razie porażki, która może oznaczać też wielomilionowe straty, zarząd wytrzyma ciśnienie i da byłemu selekcjonerowi jeszcze jedną szansę?

Wiadomo, że problemy Lecha nie skończą się na zwolnieniu trenera, ale przynajmniej klub nie będzie brnął w ślepą uliczkę. Nawałka zdaje sobie sprawę, że jego pozycja nie jest mocna.

- Dla mnie każdy mecz jest o życie, od zawsze tak do swojej pracy podchodzę. Nawet na chwilę nie zmieniam tego nastawienia. Ale oczywiście w życiu trenera jest tak, jak często się mówi, że nigdy nie rozpakowuje walizek

- powiedział trener Lecha.

Kto odejdzie z Kolejorza latem? Będzie prawdziwa rewolucja!


Kliknij w galerię i sprawdź:
Maciej Lehmann

Piszę o sporcie przede wszystkim o Lechu Poznań. Interesuje się ligami zagranicznymi, tenisem oraz futbolem amerykańskim. Jestem fanem Juergena Kloppa oraz powieści kryminalnych. Przeczytałem niemal wszystko co napisał Lee Child oraz Ryszard Ćwirlej, który odkurzył czasy mojej młodości. Najchętniej odpoczywam nad jeziorem z dobrą lekturą lub wędką.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.