Kup kopalnię. Jak śląskie kopalnie zmieniały właściciela? [LINIA CZASU]

Czytaj dalej
Fot. Bartosz Pudełko
Kamila Roznowska

Kup kopalnię. Jak śląskie kopalnie zmieniały właściciela? [LINIA CZASU]

Kamila Roznowska

Jedne kopalnie zostały przejęte przez nową spółkę celową, inne czekały na prywatnego inwestora, a jeszcze inne trafiły do Spółki Restrukturyzacji Kopalń. Jak śląskie kopalnie zmieniały właściciela w ciągu ostatnich niecałych dwóch lat?

Od zeszłego roku sporo zmieniło się, jeśli chodzi o właścicieli śląskich kopalń. Wszystko wskazuje na to, że nie jest to ostatnie słowo, bowiem na plan ratunkowy ciągle oczekuje Katowicki Holding Węglowy. Jak od 2015 roku na Śląsku kupowano kopalnie?

Nowa spółka celowa

Właśnie taką jest Polska Grupa Górnicza, która powstała 1 maja 2016 roku. Jej celem jest uratowanie płynności finansowej kopalń i zakładów, należących do dawnej Kompanii Węglowej.

Powstanie PGG zostało zapowiedziane w styczniu 2015 roku, gdy górnicy i rząd podpisywali porozumienie kończące strajk na Śląsku. Na jego mocy dwie kopalnie (Piekary i ruch Bobrek) zostały sprzedane Węglokoksowi, a trzy ruchy (Makoszowy, Brzeszcze i ruch Centrum – oddzielony od ruchu Bobrek) trafiły do Spółki Restrukturyzacji Kopalń.

Terminów powstania PGG było kilka. Początkowo rząd zapewniał, że powstanie do 30 września. Tak się jednak nie stało. Później były wybory, które wygrało PiS, ale projektu utworzenia PGG nie zaniechało, prace nad powołaniem tej spółki były kontynuowane. Po wielomiesięcznych negocjacjach – ze stroną społeczną, inwestorami oraz bankami, które posiadają obligacje, wyemitowane przez Kompanię, udało się tę spółkę utworzyć.

Podstawą PGG są inwestorzy. To: Energa, PGE, PGNiG oraz fundusz FIPP FIZAN, którzy mają dokapitalizować spółkę 1,8 mld zł w gotówce (spółki energetyczne po 500 mln zł, a fundusz – 300 mln zł) ), natomiast 617 mln zł wierzytelności TF Silesia (400 mln zł) i Węglokoksu (217 mln zł, Węglokoks już wcześniej przedpłacił 500 mln zł) przekonwertowane na akcje.

Po powstaniu PGG, następnym w kolejce do uratowania jest Katowicki Holding Węglowy. Ma go zastąpić spółka o roboczej nazwie Polski Holding Węglowy. Pod koniec sierpnia Krzysztof Tchórzewski, minister ds. energii oficjalnie potwierdził, że w projekt ten ma zaangażować się kapitałowo spółka energetyczna Enea, TF Silesia oraz Węglokoks. Kwota dokapitalizowania ma wynieść 700 mln zł, aczkolwiek wcześniej nieoficjalnie mówiło się, że Holding może potrzebować nawet 900 mln zł.

Kalendarium losów naszych kopalń

Jak na razie nie wiadomo, kiedy nowa spółka celowa miałaby powstać. Wiadomo natomiast, że czasu jest coraz mniej, bowiem KHW znajduje się w bardzo trudnej sytuacji ekonomiczno – finansowej.

Inwestor

Nie trzeba od razu kupować kilku kopalni na raz. Można jedną. Tak pod koniec grudnia 2015 roku zrobiła grupa Tauron, która wykupiła ze Spółki Restrukturyzacji Kopalń – kopalnię Brzeszcze, która wcześniej należała do Kompanii Węglowej. Kwota tej transakcji opiewała na symboliczną złotówkę, jednak w przypadku wykupienia kopalń z SRK, inwestorzy są zobowiązani do spłaty pomocy publicznej, jaką dany zakład otrzymał z budżetu państwa. Wynika to z przepisów unijnych, które nie pozwalają na to, aby państwa dotowały kopalnie, jeśli nie są przeznaczone do likwidacji. W przypadku Brzeszcz było to ok. 150 mln zł.

Kopalnią, która od maja 2015 roku oczekuje na inwestora są zabrzańskie Makoszowy. Zostały wówczas oddzielone od ruchu Sośnica i miały w SRK czekać na swoją drugą szansę. W stronę tej kopalni nieśmiało spoglądała np. spółka energetyczna PGE, która w listopadzie 2015 roku podpisała nawet list intencyjny ws. jej zakupu. Jednak PGE od maja 2016 roku jest udziałowcem w PGG.

We wrześniu tego roku Makoszowy dostały kolejną szansę – został ogłoszony przetarg. Mimo trwającego postępowania, wpłynęła tylko jedna oferta zakupu. Złożyła ją spółka KWK Siersza z woj. świętokrzyskiego, która od kilku lat stara się reaktywować nieczynną kopalnię z Siersza z Trzebini (woj. małopolskie). Inwestor spełnił wszystkie wymogi formalne, został zaproszony do negocjacji, jednak… SRK odstąpiła od dalszych rozmów.

- Oferent nie dawał należytej rękojmi kontynuowania dotychczasowej działalności kopalni „Makoszowy”, sfinansowania jej bieżącej działalności i koniecznych inwestycji oraz zwrotu udzielonej kopalni pomocy publicznej – informował 13 października Witold Jajszczok, rzecznik prasowy SRK.

Dodajmy, że majątek kopalni Makoszowy został wyceniony na ok. 300 mln zł. Natomiast trzeba do tego doliczyć wspomniany zwrot pomocy publicznej wraz z odsetkami. Na koniec tego roku może wahać się od 280 – 290 mln zł.

Przeciągający się pobyt Makoszów w SRK może skutkować ich powolnym wygaszeniem. Państwa mogą dotować kopalnie przeznaczone do likwidacji do końca 2018 roku.

Spółka Restrukturyzacji Kopalń

To właściciel, którego kopalnie raczej wolałaby unikać jak ognia. Nazywana jest przekornie „przedsionkiem do prosektorium” , bowiem trafiają tam zakłady określane „trwale nierentownymi”, „nierokującymi”, „gdzie wydobycie jest ekonomiczne nieuzasadnione”. Wszystko dla tego, że jej zadaniem jest likwidowanie kopalń.

Pracownicy z zamykanych zakładów mogą skorzystać z pakietów osłonowych – jednorazowych odpraw pieniężnych, urlopów górniczych i urlopów dla pracowników przeróbki. Jedyną drogą wyjścia z SRK, jest wykupienie kopalni przez inwestora.

Wspomniany przykład Makoszów pokazuje, że wcale nie musi to być proste.

Na początku października do SRK trafił ruch Jas – Mos z Jastrzębskiej Spółki Węglowej, trwają rozmowy nad przekazaniem zorganizowanej części ruchu Pokój (Polska Grupa Górnicza). JSW chce również w 2017 roku przekazać do SRK kopalnię Krupiński. Decyzja to spotkała się ze sprzeciwem związków zawodowych i władz gminy Suszec, gdzie kopalnia się znajduje.

Kamila Roznowska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.