Kuloodporni dają siłę, by bez nogi grać w piłkę. I żyć

Czytaj dalej
Łukasz Klimaniec

Kuloodporni dają siłę, by bez nogi grać w piłkę. I żyć

Łukasz Klimaniec

Sala gimnastyczna integracyjnego Gimnazjum nr 13 w Bielsku-Białej nie jest duża, ale musi wystarczyć. Zresztą znalezienie sali sportowej w sobotę graniczy z cudem - szkoły są przecież zamknięte, a w miejskich halach brak dogodnych terminów. Tymczasem sobota to dzień, który odpowiada wszystkim zawodnikom Kuloodpornych Bielsko-Biała, jedynej w województwie śląskim drużynie amp futbolu, w której grają osoby po jednostronnej amputacji kończyny dolnej lub górnej albo z wrodzoną niepełnosprawnością.

Prócz graczy z Bielska-Białej i okolic są zawodnicy z m.in. z Gliwic, Świętochłowic, Katowic, Bytomia. W okresie zimowym spotykają się w sali bielskiego gimnazjum. Gdy jest ciepło, trenują na orliku w Czechowicach-Dziedzicach.

- To prawie jak druga rodzina. Człowiek czeka, by spotkać się z tymi ludźmi - mówi Marek Bagiński z Bielska-Białej.

To więcej niż pasja

W marcu 2015 roku skład Kuloodpornych stanowiło raptem pięciu zawodników (drużyna na boisku składa się z siedmiu graczy - przyp. red.). Dziś w zespole trenuje 12 zawodników.

- Minęło parę miesięcy, ale nie ma porównania z tym, co było na początku - przyznaje Krzysztof Wrona z Czechowic-Dziedzic, jeden z pierwszych graczy Kuloodpornych. Prawą nogę stracił cztery lata temu, gdy potrącił go pijany motocyklista. Piłka była jego pasją, przed wypadkiem grał w LKS Bestwina, wcześniej w Kontakcie Czechowice-Dziedzice. Gdy dowiedział się o tworzącej się drużynie amp futbolu w Bielsku-Białej, postanowił spróbować swoich sił.

- Nie byłem do końca przekonany, czy to coś dla mnie. Początki były trudne. Teraz nie wyobrażam sobie, jak by mogło nie być amp futbolu - mówi. - Czasem śmiejemy się, że na początku nie potrafiliśmy nawet podnieść piłki. A teraz jest coraz lepiej - przyznaje Krzysztof Wrona.

Jest na tyle dobrze, że on, Piotr Mizera oraz Mariusz Krzempek są w kręgu zainteresowania selekcjonera reprezentacji Polski. Cała trójka była na kilku zgrupowaniach kadry - tej samej, która na ostatnich mistrzostwach świata zajęła czwarte miejsce.

- Reprezentacja to już wysoki poziom. Różnica jest, na szczęście, coraz mniejsza. Ale na początku widać było, że niektórzy trenują po cztery lata, a my dopiero zaczynamy. Z każdym zgrupowaniem jest jednak coraz lepiej. Widać, że idziemy do przodu - zaznacza Piotr Mizera.

Z inicjatywą założenia drużyny amp futbolu w Bielsku-Białej wyszedł bielszczanin Daniel Kawka, fizjoterapeuta, który współtworzył pierwszą drużynę amp futbolu w Polsce, będącą dziś reprezentacją kraju. Ponieważ jest bielszczaninem, wpadł na pomysł, by i w tym mieście działał taki zespół.

- Nikt z nas nie wyobraża sobie życia bez hobby - mówi Daniel Kawka. - Wiele mówi się o aktywizacji zawodowej osób niepełnosprawnych i trochę dzieje się w tym temacie. Ale o aktywizacji społecznej? Poprzez naszą działalnością chcemy umożliwić ludziom rozwój pasji i zmienić postrzeganie osób niepełnosprawnych. Wydaje mi się, że to się nam udaje - dodaje Kawka.

Marek Bagiński z powodu infekcji bakteryjnej stracił lewą nogę w czerwcu 2014 roku. Przyznaje, że nigdy nie grał w piłkę nożną.

- Uważałem, że to nie jest dla mnie. Dopiero gdy straciłem nogę, a żona usłyszała w radiu audycję, w której Daniel mówi o amp futbolu, zaciągnęła mnie tutaj. I tak już zostało - podkreśla.

W zespole odnajduje się znakomicie. Jak każdy, ciężko pracuje na treningach.

- Na boisku czuję się bardzo dobrze, moja kondycja poprawiła się - mówi. - Obecność w drużynie dała mi bardzo dużo. Przełamałem się, wyszedłem śmielej do ludzi. Wcześniej człowiek zamykał się w sobie. Przez Kuloodpornych odważyłem się wyjść do ludzi. Niech się patrzą. A co, kulawego nie widzieli? - uśmiecha się bielszczanin.

To nie jest klub niepełnosprawnych

Od maja zespół ma trenera - Macieja Kozika, który wcześniej pracował m.in. z młodzieżą w GKS-ie Katowice i Górniku Zabrze.

- Treningi od czasu jego przyjścia zmieniły się diametralnie - nie ukrywa Daniel Kawka. - Są profesjonalne, piłkarskie. Zresztą sam Maciek mówi, że nie widzi większej różnicy w prowadzeniu zespołu jedenastoosobowego a drużyny amp futbolowej. Różnice są może takie, jak prowadzenie drużyny futsalu a piłki nożnej na trawie. I tak też to traktujemy - to nie jest klub niepełnosprawnych, tylko jedna z odmian piłki nożnej - zaznacza Kawka.

W marcu tego roku Kuloodporni Bielsko-Biała zadebiutują w lidze amp futbolu. W ich barwach zagra bramkarz Łukasz Miśkiewicz z Jastrzębia-Zdroju, który wcześniej z zespołem AmpFutbol Szczecin zdobył wicemistrzostwo kraju.

- Zrobiliśmy duży krok w porównaniu z pierwszym sezonem, ale w lidze będziemy najmniej doświadczonym zespołem, bo poza bramkarzem jedenastu zawodników to nasi wychowankowie. Pod tym względem jesteśmy ewenementem w Polsce - podkreśla Kawka. Tłumaczy, że żaden inny zespół nie powstał „od zera”. Istniejące dziś drużyny tworzone były na bazie reprezentantów Polski, którzy pochodzili z danego regionu, jak Kraków, Warszawa czy Szczecin i właśnie tam zaczęli pojawiać się grupy graczy, a potem kluby.

W Bielsku-Białej drużyna tworzyła się poprzez ogłoszenia na Facebooku, audycje radiowe, informacje w prasie i lokalnych portalach internetowych.

W efekcie tych poszukiwań pojawiły się osoby, które kiedyś miały kontakt z piłką, ale i takie, które w ogóle nie interesowały się tą dyscypliną. Kawka przyznaje, że na treningach nieraz trzeba było tłumaczyć nowym graczom nomenklaturę piłkarską.

O Kuloodpornych Bielsko-Biała zrobiło się głośno. W środowisku piłkarskim w Beskidach nie ma osoby, która nie słyszałaby o nich. Niedawno o bielskim zespole dowiedział się także prezes PZPN Zbigniew Boniek, który przysłał drużynie kartkę ze słowami wsparcia.

Zespół brał udział w międzynarodowym dniu osób niepełnosprawnych, organizował pokazowe treningi w szkołach integracyjnych, trenował razem z wychowankami placówki opiekuńczo-wychowawczej, której przekazał sprzęt sportowy.

- Chcemy angażować się i robić coś dla lokalnej społeczności - przyznaje Kawka. Nie ukrywa, że Kuloodporni nadal szukają zawodników, także nastolatków i młodszych, bo planują utworzenie także sekcji dziecięcej.

- Proszę napisać, że wiek nie ma znaczenia. Nasz najmłodszy gracz ma 13 lat, a najstarszy 49 lat - mówi Marek Bagiński. - Trzeba zachęcać ludzi i przełamywać ich, by nabrali otwartości. Warto! Nie tylko dla siebie, ale i dla swojej rodziny, bo wtedy człowiek ma jakieś zajęcie i nie jest zamknięty w sobie - zaznacza.

Amp futbol, czyli piłka nożna osób po amputacjach, to dynamicznie rozwijająca się dyscyplina sportu osób niepełnosprawnych. Obecnie uprawiana jest w ponad 30 krajach.

Zasady gry:
na boisku gra siedmiu zawodników. Piłkarze grający w polu są po amputacji kończyny dolnej, a bramkarze - kończyny górnej. Gra się 2 razy po 25 minut. W trakcie gry nie używa się protez - piłkarze wspierają się o kulach. Nie ma spalonego, a auty wykonuje się jak rzut wolny pośredni.

Łukasz Klimaniec

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.