Kto zapłaci za naukę dzieci spoza Poznania?

Czytaj dalej
Fot. Łukasz Gdak
Anna Jarmuż

Kto zapłaci za naukę dzieci spoza Poznania?

Anna Jarmuż

W Poznaniu uczy się prawie 14 tys. zamiejscowych uczniów. - W obliczu reformy oświaty, to dla nas zbyt duży ciężar finansowy - mówią władze miasta.

Władze Poznania zamierzają rozpocząć rozmowy z Powiatem Poznańskim oraz wójtami i burmistrzami ościennych gmin. Chcą zaproponować, by te partycypowały w kosztach edukacji swoich uczniów.

Potrzebna współpraca

Jak wyliczyli miejscy urzędnicy, w stolicy Wielkopolski uczy się prawie 14 tys. uczniów spoza Poznania - ponad 3300 w podstawówkach i gimnazjach oraz około 10 tys. w szkołach ponadgimnazjalnych. W tych ostatnich młodzież zamiejscowa stanowi 45 procent wszystkich uczniów. Spora grupa to osoby z powiatu poznańskiego, ale też innych, np. powiatu obornickiego.

-

Subwencja oświatowa nie pokrywa całkowitych kosztów nauki, a jedynie 2/3. To miasto dopłaca pozostałą część

- zauważa wiceprezydent Poznania Mariusz Wiśniewski. Jak tłumaczy, na uczniów z innych miejscowości miasto wydaje w skali roku ponad 28 mln zł. Do tego dochodzi kilka milionów, które idą na opiekę dla dzieci ze szkół specjalnych. Trwa to od kilkunastu lat.

- Ten temat nie był dotąd podejmowany. Zdajemy sobie sprawę, że czeka nas duże wyzwanie. Nie możemy jednak nadal udawać, że problemu nie ma - mówi Mariusz Wiśniewski.

Zaznacza, że miasto nie chce na zamiejscowych dzieciach zarabiać, ale nie zamierza też do nich dopłacać. W perspektywie zbliżającej się reformy oświaty, to zbyt duży ciężar finansowy.

- W wyniku zmian zmniejszona zostanie subwencja oświaty. Musimy też przystosować szkoły do potrzeb uczniów - wylicza wiceprezydent. -

Nie chcemy oszczędzać na inwestycjach ani warunkach pracy z dziećmi, a jedynie zracjonalizować wydatki.

Jako przykład dobrej współpracy wiceprezydent wskazuje umowę, jaką Poznań ma z gminą Rokietnica. Jej władze płacą za możliwość nauki ich dzieci w szkole w Kiekrzu.

- Pozostajemy otwarci. Chcemy, by nadal uczyli się u nas dzieci i młodzież z innych miejscowości. Taka jest rola stolicy regionu. Ościenne gminy powinny jednak partycypować w kosztach edukacji swoich uczniów. To jest uczciwe w stosunku do mieszkańców naszego miasta. To poznańscy podatnicy ponoszą koszty nauki zamiejscowych dzieci - wyjaśnia M. Wiśniewski. Jak zaznacza, władze Poznania zdają sobie sprawę, że jego mieszkańcy też uczą się w podmiejskich gminach. Miasto weźmie na siebie te wydatki.

Część gmin sceptyczna

- Potwierdzam, że otrzymaliśmy wstępną propozycję ze strony władz miasta Poznania dotyczącą pomocy w finansowaniu poznańskich szkół ponadgimnazjalnych oraz szkół specjalnych, do których uczęszczają młodzi mieszkańcy powiatu poznańskiego - przyznaje Wicestarosta Poznański Tomasz Łubiński.

Zaznacza jednak, że żadne wiążące decyzje czy porozumienia w tej sprawie nie zostały podjęte.
- Nasze ostateczne stanowisko musi być poparte wcześniejszymi analizami zarówno prawnymi, jak i ekonomicznymi, które obecnie prowadzimy - tłumaczy Tomasz Łubiński. - Po ich uzyskaniu będziemy mieli kompletną wiedzę, czy i jakie działania mogą być podjęte ze strony powiatu poznańskiego. Wówczas też nasze stanowisko, w sprawie pomocy w finansowaniu poznańskich szkół, zaprezentujemy władzom miasta.

Sceptycznie do tematu już teraz nastawione są niektóre podmiejskie gminy.

- Nie widzimy powodu, dla którego mielibyśmy dopłacać do poznańskich szkół - mówi Tomasz Zwoliński, zastępca burmistrza Swarzędza.

Zaznacza, że gmina jest pod tym względem samowystarczalna. Jak przyznaje, zdarza się, że rodzice, którzy pracują w Poznaniu zapisują swoje dzieci do tamtejszych szkół. Zauważa jednak, że miasto na nich zyskuje.

Rozmowy w sprawie kosztów edukacji zamiejscowych dzieci władze Poznania zamierzają przeprowadzić w marcu.

-

Chcemy, aby umowy z sąsiednimi gminami zostały zawarte jeszcze przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego

- mówi M. Wiśniewski. - Będą to partnerskie rozmowy. Zdajemy sobie sprawy, że prawnie nie możemy nikogo do niczego zmusić. My też nie musimy jednak tworzyć w szkołach więcej oddziałów niż wynika to z potrzeb miasta. Nie musimy też przyjmować dzieci spoza obwodu.

Anna Jarmuż

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.