Krzysztof Szubzda. Są już wieńce, będzie wieńcej!

Czytaj dalej
Fot. Marzena Bugała-Azarko
Krzysztof Szubzda

Krzysztof Szubzda. Są już wieńce, będzie wieńcej!

Krzysztof Szubzda

Z uwagi na to, że święta Bożego Narodzenia zaczynają się praktycznie po Zaduszkach, a wraz z grudniem szał świąt osiąga trudne do zniesienia apogeum, zniknął nam zupełnie czas radosnego oczekiwania, czyli tak zwany adwent. Mój znajomy ksiądz zadał ostatnio dzieciom pytanie „Co to jest adwent?” i dostał sporo odpowiedzi typu: adwent to czas kiedy proboszcz wychodzi do ołtarza fioletowy.

Nic dziwnego, młodzież uczy się świata głównie w galeriach handlowych i na imprezach. A tam słowo „adwent” występuje nie za często, a jeśli już, to w dość nieoczywistych znaczeniach. Na przykład w bardzo imprezowym kawałku Koty Katz pod tytułem „Gonię” jest taki fragment:

„Gonię za tym, żeby wiedzieć, o co chodzi tak naprawdę

nigdy gonić nie przestanę, tak jak gdyby to był adwent.”

Rozumiem, że adwent oznacza tu czas poszukiwania jakiejś prawdy. Myślę, że nawet proboszcz, który wychodzi do ołtarza bardzo fioletowy mógłby się tu zgodzić z artystami. Ale już niejaki L.U.C., (dla niewtajemniczonych znana gwiazda polskiego rapu, członek Akademii Fonograficznej) w piosence „Czy ja wyglądam jak żagle?” wykazuje się nie tylko kreatywnym tytułem, ale i kreatywnym rozumieniem adwentu:

W tym kraju nie być sprzedawczykiem to prawie adwent

Czasem wierzę, że z kłód rzucanych mi pod nogi

Wybuduję niezatapialną tratwę

Jeśli dobrze rozumiem, adwent znaczy tu tyle co „skandal”, „obciach”, „poruta”?

Mamy z adwentem problem, bo nie lubimy oczekiwać, a sens adwentu polega głównie na tym, żeby zaczekać. W tym roku aż 28 dni. Zawsze kiedy wigilia wypada w sobotę, adwenty są rekordowo długie. Najkrócej czeka się w lata, kiedy wigilia przypada w niedzielę. Wtedy tylko 22 dni. Z punktu widzenia gimnazjalisty to dłużej niż nieskończoność.

Ale czuję, że odpowiedni specjaliści już czyhają, żeby nam adwent nieco uatrakcyjnić. Wielki handel znudził się już mikołajami i choineczkami i potrzebuje nowego żeru. Adwent nadaje się do tego idealnie. Brzmi świeżo, intrygująco, nie jest wyświechtany jak broda mikołaja i co najważniejsze adwent pachnie przygodą. Mój znajomy zapytał mnie niedawno, czy adwent to jest skrót od „adventure”. Można na nim budować nowe skojarzenia i zawłaszczyć go na potrzeby handlu, jak biednego biskupa z Miry.

Na razie w sklepach są głównie adwentowe wieńce, ale to dopiero początek lawiny produktów z przymiotnikiem „adwentowy”. Wpadła już mi w oko oferta adwentowych notebooków. Nie sprawdzałem, na czym polega adwentowość notebooka, być może ma dłuższy czas radosnego oczekiwania, aż się odpali. Widziałem też adwentowe czekoladki i adwentowe koszulki oraz skandynawski chlebek adwentowy. A LOT prowadzi właśnie akcję promocyjną „Kalendarz adwentowy”. Być może można polecieć za złotówkę na roraty do Sztokholmu.

Bo do masowej świadomości wracają już takie zacne pojęcia adwentowe jak roraty. Nie tak dawno popularny był mem, (do którego przyznała się podwałbrzyska parafia) na którym Jack Sparrow w mrocznej kajucie świecił lampionem w twarz zamroczonego towarzysza i pytał: „Idziesz ze mną na roraty?”

Następnie temat rorat pojawił się w kawałku rapera Kaczmiego z „Nagłego Ataku Spawacza”. Na jego solowej płycie jest taki fragment:

„dzisiaj są jakieś ciężkie klimaty

nie chodzę na roraty, nie biorę karimaty

gdy uszy mnie bolą nie wkładam kulek z waty.”

Tylko patrzeć jak Kaczami wyda album pieśni roratnich, albo nawet anty-roratnich. Roraty są naprawdę zaskakująco popularne w polskim hip-hopie. Rafi i RY23 z RR Brygady rapują, że „na razie są spokojni, jak kościelne roraty”. Rozumiem, że w każdej chwili mogą się rozkręcić jak wielkanocna procesja. Niejaki Szad już się zdążył rozkręcić. Szad to Michał Baryła spod Wałbrzycha (niewykluczone, że to on puścił roratni mem ze Saprrowem?) Oto fragment jego kawałek: Na mnie warto zaczekać?”

„Rap, roraty, akrobaty

Przeładujcie automaty”.

Myślę, że naprawdę warto było zaczekać na ten niezwykły szlagwort. I to jest chyba ten moment, kiedy należy co nieco ustalić. A więc: roraty to poranna msza z lampionami, a ksiądz nie zawsze chodzi w adwent fioletowy. Na przykład w najbliższą niedzielę, księża wychodzą na różowo. I jest to jedna z dwóch takich wyjątkowych niedziel w roku.

Krzysztof Szubzda

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.