Kraków z czasów Belle Epoque. Bieda, bogactwo, miłość, zawiść i zabójstwa

Czytaj dalej
Fot. Mirosław Sosnowski/Materiały Prasowe
Paweł Gzyl

Kraków z czasów Belle Epoque. Bieda, bogactwo, miłość, zawiść i zabójstwa

Paweł Gzyl

15 lutego TVN zacznie emisję serialu „Belle Epoque” o kryminalnych zagadkach Krakowa początku XX w. Rozmowa ze scenarzystą - Igorem Brejdygantem

Jak trafił Pan do ekipy serialu „Belle Epoque?”

Zwrócił się do mnie Michał Kwieciński z firmy Akson z prośbą o włączenie się do prac nad nowym serialem. Nosił on już wtedy tytuł „Belle Epoque”, ale był nieco inny od tego, który wyemituje TVN. Zostałem więc zaproszony do współtworzenia już istniejącej historii, nad którą wcześniej pracowali inni scenarzyści: Marek Bukowski i Maciej Dancewicz. Wszedłem jednak w „Belle Epoque” z ogromnym zainteresowaniem, gdyż byłem już mocno wdrożony w epokę minimalnie późniejszą. Pracowałem wcześniej nad adaptacją na potrzeby filmu powieści Marka Krajewskiego, które dzieją się w latach dwudziestych, ale czułem już atmosferę czasu.

Co Pana zainteresowało w okresie zwanym Belle Epoque?

To czas niezwykle silnych antynomii. Z jednej strony ma miejsce rozkwit nauki, a z drugiej strony - coraz większe zainteresowanie budzi metafizyka i mroczne strony ludzkiej egzystencji. Kolejny antagonizm zachodzi między bogactwem i przepychem salonów z jednej strony, a skrajnym ubóstwem niższych warstw społecznych z drugiej. Mamy tu blichtr i kapiące złoto, a naprzeciw nieczystości wylewane na ulice, choroby zakaźne, zniechęcenie i brutalne morderstwa.

Dlaczego akurat na miejsce akcji serialu wybraliście Kraków?

Początkowo akcja serialu miała się dziać we Lwowie, ale w toku ustaleń pomiędzy nami scenarzystami, a także producentem wykonawczym i TVN-em, podjęliśmy decyzję, że Kraków będzie lepszym miejscem do umieszczenia w nim naszych wydarzeń. Po pierwsze Kraków funkcjonuje bardziej w świadomości powszechnej jako miasto polskie, po drugie jest niezwykle piękny i dobrze zachowany, w wielu przypadkach właściwie niezmieniony od wieków, po trzecie wreszcie - mieliśmy bardzo dużo udokumentowanych spraw z tamtego okresu, które właśnie wydarzyły się w Krakowie bądź w okolicach.

Gdzie szukaliście informacji o przestępstwach pod Wawelem?

W kronikach ówczesnych gazet i ma-gazynów ilustrowanych, w pitawalach, w archiwach dostępnych na wydziale prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego, właściwie wszędzie, gdzie się tylko dało.

Co wówczas popychało ludzi do zbrodni: pieniądze, władza, seks?

Do zbrodni popychało ludzi zasadniczo to samo, co popychało ich przez tysiące lat od prehistorii i co popycha ich dziś. Motywy morderstw od zarania dziejów są raczej podobne, najczęściej chodzi o pieniądze lub, i wtedy jest ciekawiej, o którąś z ludzkich namiętności, czyli o miłość, nienawiść, zawiść lub chęć zemsty. Może jedynie forma tych zbrodni, ich bezwzględność, okrucieństwo były bardziej przerażające od tych popełnianych współcześnie. Warto pamiętać, że ówcześni mieszkańcy, szczególnie ci najubożsi, byli wobec nas współczesnych znacznie mniej ucywilizowani, czyli ujmując rzecz dosadniej, byli bardziej dzicy, a co za tym idzie - bardziej dzikie były też popełniane przez nich zbrodnie.

Czy w tamtym okresie Kraków był jakimś wyjątkowo mrocznym miejscem na mapie przestępczości ówczesnych ziem polskich?

Kraków był trochę w cywilizacyjnym dołku, nie był to okres jego największej świetności. Kiedy zaś źle się dzieje - to już we wszystkich możliwych sferach. W związku z tym przestępczość była na dość wysokim poziomie.

Głównym bohaterem serialu jest detektyw amator - Jan Edigey-Korycki. Czy postać ta ma swój autentyczny pierwowzór?

Postać Jana to zlepek kilku pierwowzorów oraz naszej wyobraźni. Może za najważniejszy pierwowzór dla postaci Jana, a po części dla postaci jego przyjaciela, Henryka Skarżyńskiego, możemy potraktować osobę Włodzimierza Sieradzkiego, naukowca uważanego przez niektórych za twórcę polskiej kryminalistyki.

Do zbrodni popychało ludzi zasadniczo to samo, co popychało ich przez tysiące lat, od prehistorii i co popycha ich dziś

Siostra i szwagier głównego bohatera prowadzą w serialu pierwsze polskie laboratorium kryminalistyczne. Rzeczywiście istniało wtedy w Krakowie takie miejsce?

Nie, jako takie w Krakowie jeszcze nie istniało, ale istniała na UJ Katedra Anatomii Patologicznej, której przewodził Tadeusz Browicz, a współpracowali z nim Stanisław Ciechanowski, Julian Nowak i Leon Konrad Gliński. Natomiast ówczesny wydział policji krakowskiej często korzystał z ekspertyz wydziału i któregoś z wyżej wymienionych specjalistów. Tak więc nie odbiegliśmy daleko od prawdy historycznej.

Czy rozwój techniki sprawił, że to właśnie wtedy policja zaczęła w sposób bardziej efektywny wykorzystywać zdobycze nauki w ściganiu przestępców?

Bez dwóch zdań. Na przestrzeni kilkudziesięciu lat policja dostała tyle nowych narzędzi technicznych i metod badawczych, ilu wcześniej nie dostała przez cały okres swojego istnienia. Metody odróżniania krwi ludzkiej od zwierzęcej, chemiczne odczynniki do przeprowadzania badań śladów i toksykologii, antropometria, daktyloskopia i bardzo wiele innych nowinek zmieniało w owym czasie oblicze policji i także metodologię jej działania. Wcześniej policja tak naprawdę mogła się opierać jedynie na pracy operacyjnej, na wywiadzie środowiskowym, na informatorach, świadkach i przesłuchaniach. Natomiast od początku XX wieku, nie wychodząc z laboratorium, policjanci wiedzieli już całkiem niemało.

Czy fakt, że Kraków znajdował się pod zaborem austriackim, wywoływał wówczas konflikty narodowościowe, które przekładały się na przestępcze statystyki?

Ówczesna Polska podzielona pomiędzy trzy zabory stanowiła tygiel narodowościowy. W serialu kilkakrotnie ocieramy się o sprawy z tym związane. Mamy przejawy antysemityzmu, mamy rosyjskich rewolucjonistów i rosyjską Ochranę, mamy też władze austro-węgierskie, które próbują chwi-lami kontrolować sprawy prowadzone przez naszych rdzennie polskich bohaterów.

Belle Epoque to też czas rozluźnienia obyczajów, co miało choćby odbicie w ówczesnej sztuce i rozrywce, czego przykładem wielka popularność kabaretów. Jaki miało to wpływ na wzrost przestępczości?

Kabarety pewnie nie miały wpływu, ale rozluźnienie obyczajów, czyli prostytucja, narkotyki, alkohol, hazard, pornografia - owszem. Jedna z głównych bohaterek jest u nas kobietą lekkich obyczajów, co przez jej wgląd w mroki Krakowa czyni ją często przydatną w rozwiązywaniu spraw kryminalnych. Większość spraw dzieje się też po prostu na pograniczu przestępczego i wysoce moralnie zepsutego półświatka.

Jak wyglądało krakowskie środowisko przestępcze w dobie Belle Epoque? Działał jakiś pierwowzór mafii? Istniał jakiś kodeks moralności przestępców?

Kodeks moralności wśród przestępców istniał, zresztą parokrotnie w różnych opowiadanych przez nas historiach ów kodeks gra istotną rolę. Świat przestępczy funkcjonuje na grzęzawisku moralnym - żeby zupełnie się w nie nie zapaść, musi kurczowo trzymać się jakichś ram. Jeśli chodzi o samo środowisko przestępcze, to było ono w owym czasie rozproszone, funkcjonowało szczególnie w biedniejszych dzielnicach miasta, na przykład przestępcze szajki działały na Kleparzu. Nie była to jednak mafia i krakowski capo di tutti capi jeszcze się w tamtym czasie nie objawił.

Są jeszcze gdzieś pod Wawelem namacalne ślady tych dawnych zbrodni sprzed stu lat?

Właściwie większość uliczek i kamienic staromiejskich czy tych na Kazimierzu nosi na sobie cienie pamięci po wielu z opisywanych przez nas często krwawych wydarzeniach. Kto wie, może z czasem miejsca te zostaną uwzględnione nawet w przewodnikach?

Serial zrealizowano nakładem dużych środków. Uda się odtworzyć na ekranie klimat i realia „Belle Epoque” opisane w scenariuszu?

Mam nadzieję, a materiały nakręcone, które oglądałem w montażowniach, scenografia, którą zwiedzałem będąc na planie i obsada, którą wszyscy już znamy, pozwalają mi sądzić, że nadzieja ta nie będzie płonna.

Paweł Gzyl

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.