Komu nie podoba się działalność „animalsów"? Są jak brzęcząca mucha

Czytaj dalej
Fot. archiwum Polska Press
Aleksandra Dunajska-Minkiewicz

Komu nie podoba się działalność „animalsów"? Są jak brzęcząca mucha

Aleksandra Dunajska-Minkiewicz

Zabierają zwierzęta, żądają faktur za weterynarza, a wcale nie leczą, działają na granicy prawa - tak prace organizacji zwierzęcych opisują, także na oficjalnych spotkaniach, politycy, przedstawiciele rolniczych związków czy inspektoratów weterynarii. Nie odpowiadają jednak na pytanie - kto pomagałby zwierzętom, jeśli nie byłoby „animalsów”?

Sierpień 2015: W lubelskiej dzielnicy Dziesiąta mężczyzna bije psa metalową rurką, zwierzę ratuje lokalna organizacja, zabierając je oprawcy. Sierpień 2016: Dwa psy słaniające się na nogach z głodu odbiera ze Sławinka Fundacja Ex Lege. Luty 2019: Inspektorzy Fundacji Viva! Interwencje zastają w gospodarstwie w Kazimierzu Dolnym m.in. krowę, która nie mogła nawet wydostać się ze swojej ciasnej komórki, bo jej nogi zapadały się w oborniku. Prawdopodobnie spędziła tam większość swojego życia. Kwiecień 2019: Pracownicy Fundacji Po Ludzku dla Zwierząt Przyjazna Łapa znajdują w garażu w gminie Wilków psa w agonalnym stanie. Ma nowotwór, z głowy leje się krew. To tylko kilka przykładów z lokalnego podwórka. Taka działalność nie podoba się jednak niektórym rolnikom, zrzeszającym ich organizacjom ale też wojewódzkiemu lekarzowi weterynarii.

Pozostało jeszcze 89% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Aleksandra Dunajska-Minkiewicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.