Kiedy urodził się Jezus. W grudniu czy w styczniu, na wiosnę czy jesienią?

Czytaj dalej
Janusz Ślęzak

Kiedy urodził się Jezus. W grudniu czy w styczniu, na wiosnę czy jesienią?

Janusz Ślęzak

Fascynująca historyczna układanka, czyli sprzeczne teorie na temat daty Bożego Narodzenia. W pierwszych trzech wiekach chrześcijanie obchodzili wyłącznie Wielkanoc. Narodziny Zbawiciela ówcześni kaznodzieje także sytuowali na wiosnę. Skąd zatem przyjęty dziś na świecie grudniowy termin? Czy ma coś wspólnego z pogańskimi wierzeniami?

Muszę Państwa zmartwić tuż przed świętami. Wcale nie wiadomo, czy Chrystus urodził się 25 grudnia. W Biblii zapisane jest tylko miejsce narodzin - Betlejem. Dokładnej daty nie podał żaden z czterech ewangelistów, nie ma jej też w znanych dziś najstarszych pismach i inskrypcjach. Mało tego, w trzech pierwszych wiekach chrześcijaństwa święto narodzenia Jezusa w ogóle nie istniało. Boże Narodzenie w formie zinstytucjonalizowanej powstało dopiero po soborze nicejskim, który cesarz Konstantyn Wielki zwołał w maju 325 r. Po raz pierwszy obchodzono je w Betlejem, prawdopodobnie w 328 r., po zbudowaniu bazyliki nad Grotą Narodzenia. Wzniesienie tej świątyni to także zasługa Konstantyna, a zwłaszcza jego matki, cesarzowej Heleny, która prawdopodobnie uczestniczyła w owych celebracjach.

Wszystkie elementy tej historycznej układanki wydają się pasować, z wyjątkiem grudniowej daty. Betlejemska liturgia sprawowana była nie tylko na pamiątkę narodzin, ale także chrztu w Jordanie (opisane przez św. Łukasza Ewangelistę ukazanie się gołębicy i głos rozchodzący się z nieba uznawane są za początek publicznej działalności Jezusa) oraz cudu w Kanie Galilejskiej (pierwszy z nadprzyrodzonych znaków, uczynionych przez Zbawiciela). Uroczystości te, nazwane zbiorczo Epifanią (Objawieniem Boga na świecie), przypadały 6 stycznia.

Tymczasem kilka lat później (ok. 330 r.) w Rzymie powstało odrębne święto już wyłącznie na pamiątkę narodzenia Chrystusa, obchodzone 25 grudnia. 6 stycznia chrześcijanie z Zachodu czcili początkowo chrzest i cud w Kanie, a później już tylko pokłon mędrców (magów ze Wschodu) w Betlejem, czyli objawienie się Boga ludom pogańskim. Po upływie następnych stuleci w Europie Środkowo-Wschodniej owi mędrcy stali się, tak jak w Polsce, trzema królami, przybywającymi z darami do Dzieciątka. Rzymska data obchodów Bożego Narodzenia szybko przyjęła się na zachodzie Europy, a z czasem także na wschodzie. Betlejemska przetrwała tylko w Armenii.

Kilka słów o wyższości Wielkanocy

Różne teorie na temat daty narodzenia Jezusa przestudiował szczegółowo ks. prof. dr hab. Józef Naumowicz, historyk literatury wczesnochrześcijańskiej, autor wielu książek, wykładowca Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego i Wyższego Seminarium Duchownego w Warszawie. Zebrał wszystkie swe ustalenia w obszernej pozycji pt. „Narodziny Bożego Narodzenia”, wydanej w listopadzie przez krakowski Znak.

Ks. prof. Naumowicz doszedł do wniosku, że przez pierwsze trzy stulecia chrześcijanie nie przywiązywali żadnej wagi do daty narodzin Jezusa. Czczonymi wydarzeniami była wyłącznie Męka, Zmartwychwstanie i Wniebowstąpienie. W tym przypadku data obchodów nie budziła wątpliwości. Z Biblii wynikało, że Odkupienie dokonało się w czasie żydowskiej Paschy (obchodzonej na pamiątkę wyzwolenia Izraelitów z egipskiej niewoli) w miesiącu nisan (w kalendarzu gregoriańskim to marzec lub kwiecień). Dopiero konstantyński przełom w cesarstwie rzymskim, a więc uznanie chrześcijaństwa za religię legalną (313 r.), spowodował rozwój Kościoła jako instytucji ponadpaństwowej i coraz bardziej szczegółowe kodyfikowanie roku liturgicznego, który obowiązywał wszystkich wyznawców.

Wybór 25 grudnia miał także wymiar czysto praktyczny. Zdecydowała data Wielkanocy, najstarszego i najważniejszego święta chrześcijan. Przy ustalaniu innych biskupi musieli uważać, by nie stworzyć bliskiej czasowo konkurencji i nie doprowadzić do bałaganu w całym liturgicznym porządku. Ponieważ Wielkanoc od początku związana była z rokiem astronomicznym (wyznaczały ją pełnia księżyca i wiosenne zrównanie dnia z nocą), ona też stała się punktem początkowym na tarczy rocznego zegara liturgicznego, a pozostałe celebracje musiały się jej podporządkować. 25 grudnia wybrano dla Bożego Narodzenia może nie jako datę historyczną, ale najbardziej nadającą się dla tak doniosłego wydarzenia. Przyjście na świat Odkupiciela jest - tak jak Wielkanoc - związane z cyklem astronomicznym, ale wystarczająco od niej odległe. Ma również podobne symboliczne znaczenie. Przypada w dniu przesilenia zimowego, w punkcie zwrotnym cyklu natury i także jest związane z żydowską rachubą paschalną.

Wojna grudnia ze styczniem

Historia ustalenia obchodów na 25 grudnia nie jest jednak taka prosta. Przecież w tradycji wschodniej (betlejemskiej) wybrano początkowo 6 stycznia. Dlaczego? Teorii jest wiele. Styczniowe Boże Narodzenie może mieć korzenie w tradycji żydowskiej. Pascha była bowiem celebrowana w pierwszym miesiącu żydowskiego roku religijnego (nisan), zatem najistotniejsze tajemnice z życia Jezusa (narodziny, chrzest, pierwszy z cudów) także należało czcić na początku chrześcijańskiego roku kalendarzowego i liturgicznego.

A dlaczego akurat szósty dzień stycznia? Może przez pewną analogię. Według Starego Testamentu szóstego dnia Bóg stworzył człowieka, stąd przyjęto, że szóstego dnia pierwszego miesiąca Bóg stał się człowiekiem (narodził się w ludzkim ciele). To wyjaśnienie czysto symboliczne, ale uprawnione jest także inne, bardziej prozaiczne. Być może 6 stycznia pewnego roku w trzeciej dekadzie IV wieku odbyły się pierwsze uroczystości w nowej Bazylice Narodzenia w Betlejem.

Prawdę mówiąc, rzecz jest jeszcze bardziej zawiła. Otóż wczesnochrześcijańska dość hermetyczna sekta bazylidian (do Bazylidesa) czciła Boże Narodzenie 10 stycznia. Jakkolwiek było, data 6 stycznia nie przyjęła się szerzej poza Palestyną, Egiptem, Syrią i Armenią. Z biegiem czasu w Kościele zwyciężyła koncepcja obchodów 25 grudnia. Już pod koniec IV wieku grudniowa celebra obowiązywała nie tylko w Rzymie, lecz także w Konstantynopolu, Kapadocji, Antiochii (Turcja) i Syrii. W Egipcie wzięła górę w V wieku, a najpóźniej - w VI stuleciu - w Palestynie. Użyte wcześniej określenie „wojna grudnia ze styczniem” ma swoje uzasadnienie. Otóż ok. roku 562 cesarz Justynian wysłał do Jerozolimy wojsko, żeby zmusić tamtejszego biskupa do obchodzenia 6 stycznia wyłącznie chrztu Chrystusa, a nie jego narodzin.

Pogańskie korzenie Bożego Narodzenia?

Począwszy od XIX wieku świeccy badacze historii chrześcijaństwa, a wcześniej myśliciele okresu reformacji i oświecenia, wiążą grudniową datę narodzin Jezusa z pierwotnymi świętami pogańskimi. Ks. prof. Naumowicz określa wszystkie te teorie zbiorczą nazwą „koncepcji zastępstwa”. W istocie polemika z tego rodzaju tezami jest osią całej jego książki. Stara się obalić twierdzenia, że rozwijające się żywiołowo chrześcijaństwo usiłowało zastępować odwieczne święta pogańskie własnymi celebrami. Z drugiej strony przyznaje, iż człowiek starożytny przywiązywał dużo większą wagę do zmian pór roku, rytmu przyrody i powtarzalnych cyklów astronomicznych, dlatego chrześcijańscy biskupi z IV wieku dostosowali kościelny rok liturgiczny do pradawnej tradycji, sięgającej kilku tysięcy lat przed Chrystusem.

Najbardziej rozpowszechniona w świecie nauki teza głosi, że Ojcowie Kościoła ustanowili Boże Narodzenie i święto Trzech Króli, by zwalczyć antyczne kulty solarne, związane z astronomicznym cyklem słonecznym. Uroczystości chrześcijańskie 25 grudnia miały zastąpić obchody Narodzin Niezwyciężonego Słońca, rzymskie Saturnalia albo hołdy składane perskiemu bogowi Mitrze. Z kolei chrześcijańską Epifanię (Objawienie) ustalono na 6 stycznia, by wyprzeć egipskie święto Nilu.

Żeby było ciekawiej, pierwszym autorem, który wskazał na korelację między świętami chrześcijańskimi i pogańskimi nie był wcale jakiś niechrześcijański filozof, lecz Epifaniusz, biskup Salaminy na Cyprze. Jego kluczowe, wydane w 377 r. dzieło „Panarion” („Apteczka”) miało być lekarstwem na przeróżne „heretyckie choroby”. Wywody biskupa, broniącego tezy, iż Chrystus przyszedł na świat 6 stycznia, paradoksalnie stały się po upływie stuleci argumentami zwolenników teorii zastępstwa, czyli chrystianizowania przez Kościół obchodów pogańskich. „Panarion” cytowany jest przez wielu badaczy do dziś. Przywoływane są np. twierdzenia Epifaniusza, że w nocy z 5 na 6 stycznia w świątyni bogini Kore w egipskiej Aleksandrii odprawiano ceremonię narodzin bóstwa Aionu z dziewicy. Tej samej nocy przypadać miało także święto narodzin arabskiego boga Durazesa. Biskup Salaminy uważał, że obie pogańskie celebry są po prostu zdeformowanym echem przekazu o narodzinach Chrystusa i dlatego stanowią potwierdzenie daty 6 stycznia.

Tomaszowi z Edessy w Syrii zawdzięczamy pierwsze zachowane do dziś źródła pisane, które dowodzą, że Boże Narodzenie już w VI wieku wiązano z pogańskim kultem Słońca. Około 540 r. kaznodzieja bronił koncepcji narodzenia w dniu 25 grudnia i chrztu 6 stycznia, wspominając jednak, że ludy pogańskie czciły grudniowe przesilenie, po którym Słońce zaczyna „rosnąć”. Zatacza nad horyzontem coraz wyższe łuki, dzień się wydłuża, a noc skraca. Wprawdzie Tomasz kategorycznie stwierdzał, że Kościół nie ma w zwyczaju przejmowania świąt pochodzących spoza niego, lecz przy okazji poświadczył istnienie starożytnych celebracji solarnych w grudniu.

Jeszcze inne argumenty, mające obalać grudniową datę Bożego Narodzenia, opierają się na wczesnochrześcijańskiej tradycji zachowanej w Armenii. 25 grudnia został stopniowo przyjęty w całym chrześcijańskim świecie, w 564 r. także w opornej Palestynie, ale Armenia uparcie czciła Narodzenie Pana 6 stycznia. Wynika to głównie z przyczyn geograficznych. Kraj pozostawał poza granicami imperium bizantyjskiego, a jego biskupi zachowali niezależność od głównej hierarchii kościelnej. Ormiańscy autorzy musieli jednak bronić swojej styczniowej Epifanii, krytykując w polemicznym zapale grudniowe obchody przyjęte w basenie Morza Śródziemnego. Kościołowi zachodniemu zarzucali uleganie wpływom pogańskich tradycji i terminów świętowania. Ananiasz z Sziraku (615-690) twierdził na przykład, że już apostołowie przekazali potomnym styczniową datę narodzenia Jezusa, by chronić czy też izolować wyznawców nowej religii od grudniowych, pogańskich obchodów solarnych. Taka argumentacja była potem przytaczana przez autorów nowożytnych i współczesnych.

Kalendarzowe zamieszanie

Przez ponad tysiąc lat po soborze nicejskim zdecydowana większość świata chrześcijańskiego celebrowała Boże Narodzenie w grudniu. Sytuacja zmieniła się w czasach reformacji, choć sam Marcin Luter, ojciec rozłamu w Kościele, nie był przeciwnikiem ustalonej przez wieki tradycji. Wprawdzie w początkowym okresie działalności wysuwał tezę, że wszystkie kościelne święta powinny być zniesione (jako okazja do pijaństwa i popełniania innych grzechów), a chrześcijanie mają świętować wyłącznie niedzielę, jednak potem przyjął zasadę, że dozwolony jest wszelki kult, który nie jest zabroniony w Biblii.

Bardziej rygorystyczny był Jan Kalwin, twórca ewangelicyzmu reformowanego. Twierdził, że należy znieść święta ustanowione przez Kościół katolicki i - jak nakazał Bóg - czcić wyłącznie dzień święty, czyli szabat (w chrześcijaństwie - niedzielę). W XVI wieku w Genewie zakazano nawet na jakiś czas obchodzenia Bożego Narodzenia, ale potem synody kalwińskie zniosły owe ograniczenia.

Kolejne bożonarodzeniowe perturbacje spowodowane zostały pracami komisji katolickich, które zajęły się naprawą niedoskonałości antycznego kalendarza juliańskiego, opracowanego w I wieku przed naszą erą na życzenie Juliusza Cezara. Gdy papież Grzegorz XIII ogłosił w bulli z 1582 r. nowe zasady kalendarza (zwanego od jego imienia gregoriańskim), w środowiskach protestanckich na nowo rozgorzała dyskusja nad datą narodzenia Chrystusa. Powołując się na Biblię, reformacyjni myśliciele dowodzili np., że Jezus przyszedł na świat nie w grudniu, lecz w równonoc jesienną (na półkuli północnej pod koniec września), gdy przypadało żydowskie Święto Namiotów (Sukkot). Twierdzili ponadto, że cesarz August nie mógł wyznaczyć obowiązkowego powszechnego spisu ludności zimą (z powodu owego spisu zamieszkała w Nazarecie Święta Rodzina znalazła się w Betlejem), by nie zmuszać poddanych do przebywania sporych odległości w niesprzyjających warunkach pogodowych. Argumentowali, że stada owiec, których strzegli opisani w Ewangeliach pasterze, nie mogły przebywać na pastwiskach w grudniu. Tymczasem zreformowany pod koniec XVI wieku kalendarz został powszechnie przyjęty, ale wyznawcy prawosławia nadal stosują w swojej liturgii rachubę juliańską, dlatego Boże Narodzenie obchodzą 7 stycznia, 13 dni później niż katolicy.

Co o tym myśli Benedykt XVI

Liczba przytoczonych przez ks. prof. Naumowicza teorii kwestionujących lub potwierdzających grudniową datę narodzenia Jezusa jest imponująca. Szczególnie ciekawa wydaje się tzw. hipoteza obliczeniowa (chronologiczna). Głosi ona, że daty Bożego Narodzenia i Epifanii da się wywieść wprost z Biblii. Co ciekawe, jej zwolennikiem jest m.in. Joseph Ratzinger. Skłaniał się ku niej już jako kardynał i prefekt watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary, a później jako papież Benedykt XVI.

Otóż - jak pisze św. Łukasz - sześć miesięcy przed Zwiastowaniem Maryi dokonało się poczęcie Jana Chrzciciela. Wedle tradycyjnego przekazu nastąpiło ono w czasie żydowskiego święta Przebłagania (Pojednania) - Jom Kippur, w momencie przesilenia jesiennego, czyli 24/25 września. Skoro zatem Jan Chrzciciel urodził się dziewięć miesięcy później, to Jezus po kolejnych sześciu, czyli 25 grudnia.

W 1958 r. argumenty na poparcie tej teorii opublikował izraelski badacz Shemarjahu Talmon, wykładowca Biblii na Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie. Na podstawie dokumentów z Qumran (starożytnych zwojów odkrytych w latach 1947-1956 w grotach na pustyni w pobliżu Morza Martwego) oraz żydowskiego kalendarza „Księgi Jubileuszów” określił szczegółowy przebieg posługi 24 grup kapłanów w jerozolimskiej świątyni. Mówiąc krótko, ustalił, że ojciec Jana Chrzciciela - Zachariasz - sprawował tam liturgię w ostatniej dekadzie września. Gdy około równonocy jesiennej Zachariasz przebywał w świątyni, miał ujrzeć archanioła Gabriela, który zapowiedział mu narodziny syna. Jak wiemy z Ewangelii św. Łukasza, Zwiastowanie Maryi nastąpiło sześć miesięcy po poczęciu Jana Chrzciciela, czyli 25 marca. Stąd wniosek, że po dziewięciu miesiącach, 25 grudnia, urodził się Zbawiciel.

A skoro jesteśmy przy świętach żydowskich, to warto wspomnieć, że odnośnie daty Bożego Narodzenia ukuto także teorie, wedle których jest ono wynikiem chrystianizacji dwóch głównych świąt judaistycznych: Paschy i Pięćdziesiątnicy (Szawuot), tudzież Święta Namiotów czy Chanuki. W pismach sprzed soboru nicejskiego chrześcijańscy autorzy twierdzili z kolei, że Chrystus urodził się w dniu Paschy, czyli wiosną (w marcu, kwietniu lub maju). Astronomicznym punktem odniesienia była tutaj równonoc wiosenna i paschalna pełnia księżyca.

Trzeba też pamiętać, że wszystkie powyższe rozważania są oparte na tekstach i inskrypcjach zachowanych nierzadko tylko częściowo, w odpisach, tłumaczeniach na inne języki, a zatem w wersjach zniekształconych. Wszystko wydaje się więc kwestią interpretacji. Współczesna nauka nie jest w stanie ustalić w sposób niezbity daty narodzin Jezusa. Ale z drugiej strony nie potrafi też solidnie zakwestionować 25 grudnia. I dobrze, bo to przecież kwestia wiary, a nie dowodów naukowych.

***

Książka

Pierwsi chrześcijanie nie obchodzili Bożego Narodzenia

Najważniejszym i właściwie jedynym świętem przez ponad 300 lat była Wielkanoc. Dopiero nawrócenie cesarza Konstantyna i głęboka wiara jego matki cesarzowej Heleny dały chrześcijaństwu status religii państwowej i wymusiły rozwój kościelnego roku liturgicznego.

Epokowym wydarzeniem był sobór nicejski z 325 roku

Po nim wokół Morza Śródziemnego szybko rozprzestrzenił się kult narodzenia Zbawiciela. Początkowo funkcjonowały obok siebie dwie daty celebry (25 grudnia i 6 stycznia), potem termin grudniowy zwyciężył. Ks. prof. Józef Naumowicz, ekspert w dziedzinie pism wczesnochrześcijańskich, w swojej obszernej publikacji stara się obalić teorie mówiące, że Kościół schrystianizował starożytne obchody świąt pogańskich. Skłania się raczej do tzw. teorii obliczeniowej, wedle której teksty biblijne i hebrajskie dowodzą, iż Chrystus urodził się 25 grudnia.

Ks. Józef Naumowicz „Narodziny Bożego Narodzenia” Znak 2016

Janusz Ślęzak

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.