Kiedy trzeba, Siewcy grają z przytupem, a kiedy trzeba grają refleksyjnie

Czytaj dalej
Fot. Archiwum zespołu
Marek Zaradniak

Kiedy trzeba, Siewcy grają z przytupem, a kiedy trzeba grają refleksyjnie

Marek Zaradniak

Piotr Żarówa Ziemowski i Agnieszka Chrostowska opowiadają o zespole Siewcy Lednicy, jego powstaniu, misji, muzyce, popularności, osiągnięciach i planach na nowy rok.

Skąd wzięli się Siewcy Lednicy?

Piotr Żarówa Ziemowski: Naturalną kontynuacją VI Światowych Dni Młodzieży jest Lednica. Gdy ojciec Jan Góra zapytał Ojca Świętego Jana Pawła II: Co dalej? Ojciec Święty odpowiedział ICHTIS - to znaczy „ryba”.

I tak powstała Lednica. A że pierwsze pieśni na Lednicy były oparte na bębnach i na bardzo surowym graniu, stwierdziliśmy, że trzeba coś przełamać, aby było tak jak na Światowym Dniu Młodzieży w Częstochowie. Aby wszyscy chwytali się za ręce i żeby wszyscy śpiewali. I wtedy ojciec Jan mówi do mnie - Żarówa, zrób coś, żeby to tak było.

Skąd ta ksywa Żarówa?

P.Z.: Zawsze chodziłem krótko ostrzyżony.

Rozumiem

P.Z.: I ojciec Jan wtedy powiedział - no to musicie coś zrobić i tak szukałem pomysłu, co by zrobić i pojechałem na Jamną do naszego ośrodka duszpasterskiego w górach koło Zakliczyna. Tam spotkałem Marcina Pokusę Górala i tak rozpoczęliśmy wspólne kolędowanie i kolędowaliśmy razem przez 13 lat. Trochę po góralsku, potem już bardziej nizinnie. I tak powstali Siewcy.

Na początku były tylko kolędy?

P.Z.: Nie. Kolędy nigdy nie były. Natomiast kolędowaliśmy trochę w sensie przenośnym. Trochę żeśmy kolędowali - nigdy za mocno.

Kiedy trzeba, Siewcy grają z przytupem, a kiedy trzeba grają refleksyjnie
Lednica 2000

Skąd nazwa Siewcy Lednicy?

P.Z.: Nazwa pochodzi od Lednicy, a Siewcy, aby zasiać entuzjazm, modlitwę i wiarę. Długo szukaliśmy nazwy. Kiedyś nawet w nocy nie mogłem spać i stwierdziłem, że w nazwie na pewno musi być Lednica. W naturalny sposób do Lednicy pasowało mi słowo Siewcy od zasiewu. Zasiewu tego, co jest najważniejsze na Lednicy, a więc wyboru Chrystusa i tak powstali Siewcy.

Jesteście zawodowymi muzykami?

P.Z.: W większości tak. Jesteśmy po akademiach albo po innych szkołach muzycznych

Czy skład zespołu jest stały, czy się zmienia?

P.Z.: Skład się zmieniał. Na początku graliśmy takie przygrywki góralskie, a teraz, jak słychać, kiedy jest z nami Agnieszka Chrostowska, wykonujemy muzykę bardziej współczesną.

To współczesna muzyka chrześcijańska?

P.Z.: Tak. Oparta na bardzo prostych refrenach. Tak, aby po jednym prześpiewaniu dało się powtórzyć melodię. Taki jest nasz zamysł i dlatego ta bazuje na prostych i niebanalnych akordach i fajnych aranżach, aby po jednym prześpiewaniu wpadała w ucho. „Tak, tak Panie, Ty wiesz, że Cię kocham” albo „Błogosławcie Pana”. Wszystkie te refreny są łatwe do powtórzenia.

Gdzie was można usłyszeć? Więcej się mówi o Arce Noego czy o Poldku Twardowskim, a o Siewcach Lednicy jest jakby ciszej. Jesteście zamkniętym kręgiem.

P.Z.: Może tak jest w Poznaniu, ale w całej Polsce zagraliśmy w tym roku prawie 50 koncertów. Na nasze koncerty przychodzi mnóstwo ludzi, a nasze piosenki są znane i przez wszystkich śpiewane. Oprócz szóstego Światowego Dnia Młodzieży uczestniczyliśmy w tegorocznym Światowym Dniu Młodzieży. Nasze utwory były wykonywane na scenie głównej przez chór i orkiestrę ŚDM.

Kiedy trzeba, Siewcy grają z przytupem, a kiedy trzeba grają refleksyjnie

Agnieszka Chrostowska: Ja myślę, że to nie chodzi o to, o kim więcej lub mniej się mówi, ale o to, kto jaką robotę robi. A to nie są wyścigi ani konkursy. Każdy działa na tyle, na ile może. My oczywiście na stałe jesteśmy zrośnięci ze Spotkaniami Lednic-kimi. Nasze koncerty i wyjazdy służą jednej sprawie - promowaniu Spotkań Lednic-kich. A tak naprawdę promowaniu spotkania z Chrystusem. To jest nasza misja - zapraszanie ludzi nad Jezioro Lednickie w pierwszą sobotę czerwca. Tam, gdzie jesteśmy wszyscy, gdzie wybieramy Chrystusa, przechodzimy przez bramę-rybę, gdzie obchodzimy chrześcijańskie święto wszystkich wspólnot i młodych ludzi. Zresztą nie tylko młodych.

Bo Lednic jest teraz kilka?

A.Ch.: Tak. Jest też Lednica Seniora, Lednica Motocyklisty, Lednica Dzieci. I to jest bardzo piękne, że każdy w swoim środowisku chce przeżywać wiarę w sposób nazwijmy to „lednicki”, czyli bardzo dynamiczny, bardzo entuzjastyczny, połączony ze śpiewem tańcem, muzyką, ale też chwilą refleksji i z adoracją. I takie też są koncerty Siewców i nasza muzyka. Kiedy trzeba, Siewcy grają z przytupem, a kiedy trzeba, grają refleksyjnie. Tak jak każe Duch Święty.

Kto pisze muzykę, a kto pisze teksty?

P.Z.: Muzykę i teksty piszą członkowie zespołu. Był też taki czas, że dużo tekstów pisał ojciec Jan Góra. A teraz po jego śmierci być może będziemy korzystali z jego archiwum i z tego, co nam poprzysyłał mailami. Natomiast opieramy się też na tekstach Pisma Świętego.

Kiedy trzeba, Siewcy grają z przytupem, a kiedy trzeba grają refleksyjnie

Jak wygląda wasza dyskografia? Wiem, że nagrywacie w studio K and K

P.Z.: U Wiesława Wolnika. Tam gdzie Krzysztof Krawczyk. Tam powstały wszystkie nasze płyty oprócz tych z muzykę na żywo. Zaraz na początku nagraliśmy płytę „Wybierz Chrystusa”. To połączenie starych pieśni opartych na bębnach. Kolejna płyta to „Tańcem chwalmy Go”. Tam jest właśnie piosenka „Tańcem chwalmy Go” i „Błogosławcie Pana”. Potem powstała Koronka do Bożego Miłosierdzia. Ona była nagrywana podczas modlitwy na Jamnej i dzięki tej płycie czuję się najszczęśliwszy, dlatego że ta koronka jest śpiewana przez wszystkich ludzi na całym świecie. I jest tłumaczona na różne języki. Ludzie nawet nie wiedzą, że ją napisali Siewcy, ale ją śpiewają. I to jest najważniejsze. Potem była płyta „Nie lękajcie się!” z piosenką zapraszającą papieża Benedykta do Polski „Nie lękajcie się, otwórzcie drzwi Chrystusowi”. I ostatnia płyta „Nasze oczekiwanie”, która została nagrana specjalnie na tegoroczne Światowe Dni Młodzieży. Tam znajduje się pieśń „Jezu, ufam Tobie”, która była też wykonywana podczas Światowych Dni Młodzieży.

Kiedy trzeba, Siewcy grają z przytupem, a kiedy trzeba grają refleksyjnie

W tym roku otrzymaliście nagrodę Feniksa. Czym jest ta nagroda dla was?

P.Z.: My nigdy nie przywiązujemy wagi do nagród, bo najważniejsza jest ta nagroda w niebie, ale rzeczywiście, patrząc tutaj na ziemi, to cieszymy się z tego, że możemy sprawiać radość ludziom poprzez naszą muzykę. Rozmawiamy w dniu śmierci ojca Tomasza Alexiewicza i kiedy się wchodzi na jego facebookowy profil, to jest płyta „Siewcy Lednicy”. I to jest piękne, że słuchają jej nie tylko młodzi, ale także kapłani, zakonnicy, ale i ludzie zagubieni, którzy niewiele mają wspólnego z muzyką chrześcijańską.

A.Ch.: Nie gonimy za nagrodami i nie startujemy w konkursach. To nie jest nasz cel, ale oczywiście jest nam bardzo, bardzo miło, kiedy ktoś doceni i zauważy, że muzyka chrześcijańska w Polsce ma swoją jakość, że jest akceptowana przez ludzi, że jest to coś, z czego Polska może być też dumna. W tym roku, gdy przyjechały do Polski miliony młodych ludzi i utwory Siewców były wykonywane przez główny chór i główną orkiestrę ŚDM, okazało się, że wspólnie stworzyliśmy coś, co jest warte rozprzestrzenienia dalej i jest wizytówką polskiej muzyki chrześcijańskiej. Dobra chrześcijańska muzyka to ta, która niesie słowo Chrystusa. Od niedawna nasze piosenki śpiewają Eskimosi w Kanadzie. Tam są polscy oblaci i oni uczyli ich pieśni Siewców. Właśnie dostałam do autoryzacji przekład naszych piosenek na język chiński. Napisała też dziewczyna z Syberii i chłopak z Niemiec, który chce pieśń „Jezu, ufam Tobie” uczynić hymnem swojej wspólnoty. Takie rzeczy się dzieją.

Jakie macie plany na przyszły rok?

P.Z.: Są bogate. Kalendarz jest już zapełniony 15 koncertami i pojawia się wiele kolejnych pytań, ale mamy też plany rodzinne, bo w sierpniu córka wychodzi za mąż, więc musimy trochę odpuścić. Jest rzeczywiście wielkie zainteresowanie muzyką lednicką i w Polsce i za granicą, co nas niezwykle cieszy. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że mówi się nie tylko o Siewcach, bo nawet byśmy nie chcieli, żeby się mówiło nie tyle o Siewcach, co o całym dziele o Lednicy.

Jednym z głównych punktów przyszłorocznego programu jest 21. Spotkanie Lednickie w pierwszą sobotę czerwca. Jego hasło brzmi „Idź i kochaj” Musimy je promować. Za chwilę pojawi się nowa piosenka z refrenem „Idź i kochaj”, nowa muzyka, która w kwietniu, w maju brzmieć już będzie w całym kraju.

Co rok jesteśmy w Niemczech. Graliśmy na Litwie, w Czechach i na Słowacji i w Chicago. Kontynuować będziemy też koncerty z okazji urodzin ojca Jana Góry. Chcemy, aby te koncerty były podziękowaniem dla przyjaciół Lednicy. Ojciec Jan zawsze dziękował i doceniał każdą najdrobniejszą pomoc.

Zaczęliśmy od tego, że prawie nie wykonujecie kolęd.

P.Z.: Ja nie za bardzo lubię kolędy.

Nie wierzę!

P.Z.: Prawie nie wykonujemy kolęd i nie nagraliśmy żadnej płyty i nie planujemy takiej.

Kiedy trzeba, Siewcy grają z przytupem, a kiedy trzeba grają refleksyjnie

Dlaczego?

P.Z.: Dlatego, że kolędy były już wykonywane na tysiąc sposobów i powiem uczciwie, przesłuchując te tysiące, rzeczywiście trochę mam dosyć tego różnego wydziwiania. Jeżeliby kiedykolwiek miała powstać płyta kolędowa, to z takimi, które w ogóle nie są znane.

Czyli?

P.Z.: Z takimi, których ludzie nie znają. Nie zostały odkryte. Nie przez nas napisane, ale nieznane, zapomniane. Nie tylko w Polsce, ale i za granicą.

A.Ch.: Ale bardzo lubimy okres Wielkiego Postu i od kilku już lat przygotowujemy materiał wielkopostny „Gorzkie żale”, na które zostaliśmy w zeszłym roku zaproszeni przez DA franciszkanów na placu Bernardyńskim w Poznaniu. W nadchodzącym Wielkim Poście też będziemy tam gościć i mamy nadzieję, że wyjdzie z tego kawałek dobrej muzyki do wspólnej modlitwy.

Marek Zaradniak

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.