Każdemu, kto ma psa, taka historia może się wydarzyć. To przestroga
Kudłaty miał dopiero półtora roku. Był pełen energii. Zawsze zadowolony. Zginął pod kołami auta. Jego pan ma zapłacić cztery tysiące złotych.
- To był mój przyjaciel - mówi o swoim psie Jan Pac. Zostały mu tylko zdjęcia ze zdarzenia na drodze, sfotografowana kałuża krwi i jezdnia, na której nie widać śladów hamowania. Był 6 kwietnia. Pan Jan jechał akurat po pomoc do swojego ciągnika, który zakopał się w błocie. Zobaczył policję i nieżywego psa na poboczu. Kiedy okazało się, że to Kudłaty, był w szoku. Dostał pouczenie od policji i zabrał ciało psa.
CZYTAJ DALEJ:
- Jaką odpowiedzialność za zdarzenie drogowe z udziałem psa ponosi jego właściciel?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 2,46 zł dziennie.
już od
2,46 ZŁ /dzień