Karpiom nie dzieje się dobrze. Inspekcja weterynaryjna zachęca: rezygnujmy z żywych okazów!
Trzymane w ciasnych pojemnikach, niesione do domu w reklamówkach, a potem zabijane ciosem w głowę - tak tradycja nakazuje postępować z karpiami.
Coraz więcej osób przeciwstawia się tym okrutnym obyczajom i na świątecznym stole stawia smażone karpie, które wcześniej zostały kupione w formie tuszek albo dzwonków.
- Mam wtedy pewność, że nie przykładam ręki do cierpienia żywych stworzeń. Ufam, że w profesjonalnych hodowlach ryby uśmiercane są we właściwy sposób - przekonuje Ewelina, Czytelniczka „Nowości”. - Zrezygnowałabym z karpia zupełnie, ale święta spędzam z rodzicami, dla których jest on daniem obowiązkowym.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień