Jak poradzić sobie ze złym humorem?

Czytaj dalej
Fot. 123rf
Magdalena Baranowska-Szczepańska

Jak poradzić sobie ze złym humorem?

Magdalena Baranowska-Szczepańska

Zła mina, płacz, kłótnia, no i zepsuty humor przez cały dzień. Poranki w wielu domach wyglądają podobnie. Problem ze wstawaniem dotyczy dzieci w każdym wieku. Szybciej się umyj! Ubieraj się, bo się spóźnimy do przedszkola! Pospiesz się z jedzeniem. Jak często zdarza się każdemu z nas powtarzać te same zdania o poranku? One nie pomagają, ale wręcz psują atmosferę. Sprawiają, że poranki zamieniają się w bardzo przykre początki dnia. Jak sobie poradzić z tym problemem i sprawić, by codzienne wstawanie nie było udręką dla całej familii?

Anna Jankowska jest mamą, pedagogiem i autorką książek dla rodziców i nauczycieli.

- Zamiast szybciej, szybciej, informuj dziecko, ile ma czasu na konkretną czynność. Normalnie pokazuj zegarek. Nawet jeśli jeszcze nie umie odczytywać godzin, to widzi, że duża wskazówka zmierza w szybkim tempie w kierunku konkretnej godziny. Możesz pokazać, ile to jest 5 minut na zegarku. A potem informować np.: Zostało ci jeszcze 5 minut do końca śniadania

- radzi i dodaje: Możesz się umówić z dzieckiem, że wykonuje poszczególne czynności w określonym czasie. Nie wszystkie dzieci to lubią, ale wiele tak. - Poranna rutyna dość szybko się klaruje. Jeśli jesteście dopiero na początku jej ustalania, to dosłownie z zegarkiem w ręku policzcie, ile konkretne czynności dziecku rano zajmują czasu, np.: mycie zębów i twarzy 5 minut, śniadanie 20 minut, ubieranie się 10 minut, czesanie (w przypadku długich włosów to może być wyzwanie) 10 minut itd.

Mając policzony czas potrzebny do ich wykonania, można zaplanować też pobudkę. Bez stresu. Ale trzeba też pamiętać, że dziecko ma prawo do gorszego dnia, poguzdrania się z niektórymi czynnościami, wylania herbaty przy śniadaniu. Mając zapasowe minuty, żadne plamy czy marudzenie nie wyprowadzą mamy czy taty z równowagi.

Rozwiązaniem trudnych poranków może być także ruch w ciągu dnia.

- Zmęcz dziecko! To wymaga wyjścia na spacer i po prostu aktywności fizycznej. Bo nie chodzi mi o zmęczenie zadaniem domowym czy jakimś absurdalnym obowiązkiem. Chodzi o możliwość dotlenienia mózgu i spożytkowania w ruchu nagromadzonej energii

- tłumaczy A. Jankowska.

Filozofia dobudzania polega na tym, żeby robić to spokojnie i powoli (ale nie na raty, czyli ustawianie budzika na tzw. drzemki - nie jest dobrym pomysłem). Żeby jednak budzić się powoli, trzeba mieć głowę obciążoną jak najmniejszą ilością obowiązków.

- W ramach zmniejszania liczby czynności koniecznych do wykonania o poranku, spakuj wszystko potrzebne do wyjścia wieczorem. To samo z ubraniami. Naszykuj wieczorem - dodaje A. Jankowska.

Specjaliści podpowiadają także, że jeśli chcesz przyzwyczaić dziecko do porannego wstawania, trzeba zadbać o to, żeby pobudka odbywała się codziennie mniej więcej o tej samej porze. Oznacza to również weekendy. I to jest chyba najtrudniejsza do zastosowania porada. Bo przecież weekendy to chwile wytchnienia od tych uciążliwych poranków.

Starszym dzieciom łatwiej będzie wytłumaczyć podział tygodnia, z młodszymi będzie kłopot. Można więc zaplanować, że w sobotę i w niedzielę włączymy dziecku o poranku bajkę, damy ulubione puzzle do zabawy w bliskiej odległości od naszego łóżka, by móc jeszcze przez kilka minut nacieszyć się odpoczynkiem po całym tygodniu pracy.

Budzik bywa w wielu domach najbardziej znienawidzonym przedmiotem. Może jednak podarowanie dziecku budzika oswoi wszystkich i sprawi, że cała rodzina nie będzie „krzywo” na niego spoglądać.

- To też lekcja odpowiedzialności i samodzielności: Wstajesz, kiedy zadzwoni. Ale taka, na którą maluch koniecznie musi się zgodzić lub nawet sam zaproponować

- dodaje mama i pedagog.

Magdalena Baranowska-Szczepańska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.