Piotr Sobierajski

Jak informatyk i sędzia piłkarski został pisarzem oraz specem od Hansa Klossa

 Jak informatyk i sędzia piłkarski został pisarzem oraz specem od Hansa Klossa
Piotr Sobierajski

Wydawać by się mogło, że literatura z pogranicza kryminału i przygody najlepsze lata ma za sobą. Nic podobnego. Świetnym przykładem jest Dariusz Rekosz z Dąbrowy Górniczej, który pisze takie książki od 10 lat

Jutro będzie obchodził imieniny. Będą pewnie udane, bo dwa dni temu, w środę, Dariusz Rekosz otrzymał nagrodę prezydenta Dąbrowy Górniczej w dziedzinie twórczości artystycznej, upowszechniania i ochrony kultury. Zasłużył na to wyróżnienie m.in. promując w całej Polsce Dąbrowę Górniczą, gdzie mieszka i tworzy. Spod jego pióra wyszły m.in. serie przygód z cyklu „Mors, Pinky i...”, „Czarny Maciek i...”, a także „Szyfr Jana Matejki”, będący polską odpowiedzią na „Kod Leonarda da Vinci” w nieco bardziej humorystycznej formie i treści. Tworzy też kryminały dla dorosłych i powieści obyczajowe, jak „Siostrzyczka” czy „Pocztówka z Toronto”. W tym roku mija 10 lat, od kiedy z wykształcenia informatyk i ekonomista zajął się przelewaniem swoich pomysłów na papier. W rozmowie z nami opowiedział o 10 kamieniach milowych, które ukształtowały go w tym czasie jako pisarza i twórcę.

1. Pierwsza książka. W kwietniu 2005 r. znalazłem w necie anons. Pewne wydawnictwo chciało nawiązać współpracę z młodym, inteligentnym, wysportowanym i skromnym debiutantem, który pisałby dla młodego czytelnika. Stwierdziłem, że większość tych wymagań spełniam, więc spróbuję. Nagryzmoliłem trzy strony próbnego tekstu i wysłałem. Do współpracy nie doszło (może byłem niezbyt dobrze wysportowany?), ale nie przejmując się tym, dokończyłem opowieść. Wysłałem do innego wydawcy, który stwierdził, że jest to „kontynuacja takiej pisarskiej przygody, którą reprezentowali Niziurski, Nienacki i Bahdaj”, i że oni z chęcią mnie wezmą. Dotrzymali słowa. 25 sierpnia 2005 r. ukazała się książka „Szkolny detektyw 1 - Tajemnica dyrektora Fiszera”, z moim nazwiskiem na okładce.

2. Bohdan Butenko. Wydanie trzech części „Szkolnego detektywa” nie sprawiło, że czytelnicy sięgali po niego tak samo, jak po przygody pewnego czarodzieja z połową znaczka Schutzstaffel na czole (co za idiotyczny pomysł!). Jednak, gdy pokazałem teksty Bohdanowi Butence, z zapytaniem, czy nie chciałby ich upiększyć, odpowiedź była jednoznaczna: „to są idealne teksty do zilustrowania przeze mnie”. Miałem asa w rękawie. Wiedziałem, że w nowej wersji przygód Leszka i Ali królować będzie kreska mistrza. W latach 2007-2009 wydaliśmy wspólnie sześć książek z serii „Mors, Pinky i...”. Brawo my - panie Bohdanie!

3. Ziutek „Świenty”. Gdy wiosną 2006 r. usłyszałem w radiu „mondrom” sprzeczkę o prawdziwości faktów zawartych w pewnej książce (że oni byli małżeństwem, a Sophie to św. Graal), to zakląłem, używając słów na literę „p” i stwierdziłem: „Dlaczego nie ma książki pt. „Szyfr Jana Matejki?” OK. Miałem tytuł. Teraz wystarczyło dopisać resztę. Bawiłem się pod-tytułami, grą słów i przygodami głównego bohatera. W końcu rozpocząłem poszukiwania wydawcy. „Mondrzy” redaktorzy mówili: „eeee... to bzdury jakieś... w ogóle nie śmieszne... ”. Wyjaśnienie - „Szyfr Jana Matejki” jest zwariowaną komedią, w czasie czytania której wybuchamy niekontrolowanym śmiechem, mamy dziwny wyraz twarzy i trwa to kilkaset dni. Czas uciekał. Proponowałem, pytałem. W końcu znalazł się odważny wydawca, z którym szybciutko wyprodukowaliśmy książkę w sierpniu 2007 r. I tu muszę zagrać „mondralom” na nosie - pierwszy nakład sprzedał się w całości przed gwiazdką 2007 r., trzeba go było dodrukować ze cztery razy, czytelnicy wymusili na mnie napisanie drugiej części, a chwilę później powstał scenariusz filmu, który ma szansę na ekranizację.

4. Ambasador. Skontaktowała się ze mną właścicielka polskiego sklepu, znajdującego się w... irlandzkim Cork. Zgadaliśmy się, by dla tamtejszej Polonii zorganizować spotkanie. Poleciałem. Na terenie Irlandii byłem zaledwie 27 godzin, ale w tym czasie odbyłem aż trzy spotkania. W polskiej szkole poznałem szefową pewnego stowarzyszenia, która tak zafascynowała się moją twórczością, że przyznano mi tytuł Pierwszego Honorowego Ambasadora Literatury dla Dzieci i Młodzieży.

5. Neptun. W 2008 r. ogłoszono w Trójmieście konkurs literacki. Przeczytałem regulamin. Dwa najważniejsze punkty - ma się dziać w Gdańsku (lub okolicy) i opowiadanie nie może przekroczyć 20 stron. Zabrałem się do pracy. Szybko okazało się, że ten drugi warunek będzie trudniejszy. Jak napisać dobry kryminał, który miałby tylko 20 stron? Pierwsza wersja - 32 strony. Skracam - 26, 22. Idę po bandzie - pomniejszam marginesy. Jest 21 stron. Dzwonię do organizatorów, by zapytać, czy nie wrzucą opowiadania do kosza. Okazuje się, że mogę przysyłać. Na konkurs trafia 98 prac z całej Polski. Zdobywam grand prix i „Tajemnica Neptuna” trafi do pokonkursowej publikacji (w dodatku nada jej tytuł). Pani Elu, Jolu, Kaziku - dzięki, że zaproponowaliście mi napisanie pełnometrażowego kryminału. „Siostrzyczka” jest pamiętana do dziś.

6. Hans Kloss. Z początkiem marca 2009 r. w Katowicach uruchomiono Muzeum Hansa Klossa. Mnie, wyszczekanemu literatowi, zaproponowano w nim funkcję animatora kultury, organizującego spotkania. Moje zaproszenie przyjęli najpierw literaci, a później gwiazdy występujące w „Stawce”. Gdy okazało się, że po 10 miesiącach placówkę trzeba zamknąć, media ruszyły do ataku i zaczęły mnie wypytywać o powody tej decyzji. Podchwyciłem temat i prawdziwe wydarzenia roku 2009 i 2010 wplotłem w fikcyjną opowieść. Powstał „Zamach na Muzeum Hansa Klossa”. I to nie była moja ostatnia współpraca z Piotrem Owcarzem.

7. Kibicujemy! Podobno zacząłem chodzić, gdy swoimi dziecięcymi oczętami wypatrzyłem futbolówkę i ruszyłem w jej kierunku. Potem latami grałem, sędziowałem, kibicowałem. Gdy w 2012 r. miały się w Polsce odbyć ME, wymyśliłem przebojową książkę: „Piłka nożna - o co w tym wszystkim chodzi?”. Pierwszy nakład sprzedał się w całości... na dwa dni przed premierą. Życzę każdemu takiego wyniku.

8. Jacek i Barbara. Najpierw Teatr Polskiego Radia poprosił o napisanie kilku słuchowisk radiowych dla młodzieży. Napisałem - poszły na antenę i do archiwum. Potem stwierdziłem, że te teksty nadają się do stworzenia fajnych kryminałków. Uparłem się, by zilustrował je Bohdan Butenko. „Tajemnicza szafa” - pierwsza z cyklu - została wydana wiosną 2012, a chwilę później uznano ją za Najlepszą Książkę na Lato 2012. Lidko - miałaś nosa!

9. Toronto. To miała być książka o codziennych problemach młodych ludzi, którzy żyją w świecie ogarniętym konsumpcją. „Pocztówka z Toronto” szybko jednak stała się symbolem dojrzałości w podejmowaniu decyzji. Dzięki uniwersalnemu tematowi i perypetiach głównej bohaterki odnajdujemy tam siebie. Brawa dla księdza Wojtka - wydawcy i wizjonera.

10. Film. To będzie film kinowy o Kolosie, Velvet, Mai i kilku innych osobach. Świat nocnych klubów, brudne interesy, niesamowite zwroty akcji, zaskakujące zakończenie. Jestem rzecznikiem prasowym filmu. Dzięki czemu mam możliwość wydania publikacji książkowej na jego temat. Co to będzie? Przekonacie się wkrótce.

Zaczęło się od książek detektywistycznych. Przygodę z literaturą rozpoczął w 2005 r. od serii książek detektywistycznych, pisanych z myślą o młodych czytelnikach, które szybko zdobyły popularność. Nagroda grand prix w ogólnopolskim konkursie na opowiadanie kryminalne w 2008 r. utwierdziła go w przekonaniu, że potrafi także pisać dla dorosłych. Stąd na liście wydanych książek znajdziecie popularne thrillery, jak: „Zamach na Muzeum Hansa Klossa” czy „Sanktuarium śmierci”.

Jeśli jesteś zainteresowany ofertą kliknij w ten link

W3Schools

Piotr Sobierajski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.