Jacek Jaśkowiak: Promocja miasta - konkrety zamiast haseł [OPINIA]

Czytaj dalej
Fot. Waldemar Wylegalski
Jacek Jaśkowiak

Jacek Jaśkowiak: Promocja miasta - konkrety zamiast haseł [OPINIA]

Jacek Jaśkowiak

Jestem sceptyczny wobec kosztownych kampanii wizerunkowych i haseł mających promować miasto. Mogą okazać się przysłowiową kulą w płot, karykaturą rzeczywistości. Doświadczyliśmy tego na własnej skórze: ślimaczący się i niedoszacowany remont Kaponiery, opóźniony tramwaj na Franowo czy niedoróbki na stadionie raczej zaprzeczały, że Poznań to „miasto know-how”.

Jaka powinna być zatem efektywna promocja miasta? Jakie są jej cele? Jakimi narzędziami promować miasto, by je osiągnąć? Pytania wydają się proste, ale już odpowiedzi - niekoniecznie są oczywiste. W tym kontekście chciałbym, by Poznań wzbudzał zainteresowanie, zbierał pochlebne opinie i był pozytywnie odbieramy w kraju i zagranicą. By o mieście, poznaniakach i życiu w Poznaniu mówiło się dobrze. Tak nie stanie się dzięki logotypom, sloganom, filmom reklamowym czy ogłoszeniom w prestiżowych mediach, kosztujących nawet kilkaset tysięcy złotych. Najlepszą formą promocji są konkretne działania, bo dopiero one - a nie wizerunkowe obietnice - przekładają się na widoczne efekty. Generują materiały w krajowych i zagranicznych mediach, wysoko pozycjonują w różnego rodzaju rankingach. Mnie osobiście bardzo cieszą pozytywne artykuły o Poznaniu w gazecie formatu Süddeutsche Zeitung, prasie francuskiej, audycja w pierwszym programie austriackiego radia ORF czy relacje w niemieckich stacjach telewizyjnych jak ARD czy ZDF.

Po poznańsku podkreślę, że nie kosztowały nas ani złotówki… Jestem też dumny, że Komisja Europejska w swoim „Monitorze miast kultury i kreatywności” najwyżej z polskich miast oceniała właśnie Poznań. Potwierdzają to też wyniki krajowego badania „Kreatorzy rozwoju kultury miejskiej”, opublikowanego w lipcu przez Narodowe Centrum Kultury. Tu Poznań uplasował się w czołówce polskich miast sprzyjających rozwojowi kultury, z pierwszą lokatą wśród ośrodków powyżej 500 tysięcy mieszkańców. Popularność Poznania w mediach potwierdzają twarde dane - w majowej analizie „Stolice Regionów” (dokonanej przez Press Service) stoimy na podium razem z Warszawą i Krakowem, a trudno przecież mierzyć się ze stolicą.

Pozytywne medialne zainteresowanie kreuje dobry klimat dla naszego miasta w kilku aspektach. Wymienię te najważniejsze, które dla mnie stanowią cele promocji: decyzje inwestorów, rozwój turystyki oraz przyciąganie ludzi młodych i kreatywnych, którzy wzbogacą Poznań swoimi umiejętnościami. Bardzo zależy mi na tym, by poważni inwestorzy na swą działalność wybierali Wielkopolskę i jej stolicę. By tworzyli u nas wysoko płatne miejsca pracy, uzupełniali miasto ciekawą architekturą i usługami. Na ich decyzje bardziej wpływają konkretne działania władz miejskich, a pomocne są też pozytywne publikacje w obiektywnych mediach. Liczy się również otwartość na Europę, oficjalny sprzeciw wobec rasizmu i ksenofobii. Z dużą satysfakcją stwierdzam, że udaje się nam ściągać inwestorów, mimo najniższego w Polsce bezrobocia i dosyć napiętych relacji naszego rządu z Unią Europejską. Lokują tu swoje przedsięwzięcia, bo doceniają nasz potencjał i kierunek wdrażanych zmian. To spory atut, przyciągający do nas młodych zdolnych. Miastu bardzo zależy na studentach - krajowych i zagranicznych, jak również na tym, by po studiach tu zostali. Dlatego ofertę pracy wzmacniamy przyjaznymi warunkami. Staramy się ułatwiać młodym ludziom ich decyzje życiowe, wspierając opiekę nad dziećmi, inwestując w edukację, komunikację miejską, budownictwo mieszkaniowe, przyjazną przestrzeń publiczną i kulturę.

Staramy się odwracać trend wyprowadzania się z miasta. Kreatywni młodzi ludzie są miastu potrzebni - ich odwaga, otwartość i pomysły naprawdę zmieniają Poznań.

Jednym z lepszych przykładów jest dla mnie metamorfoza Jeżyc. Z dzielnicy o nienajlepszej reputacji zmieniły się w dzielnicę hipsterską, właśnie dzięki zaangażowaniu - głównie młodych - w tworzenie nowej jakości przestrzeni publicznej, oferty kulturalnej czy gastronomicznej.

Kolejny obszar zależny od promocji to turystyka. W tej dziedzinie szeroko rozumiana promocja musi przekładać się na wzrost liczby turystów. Od tego zależą przychody opartych na niej biznesów, a konkurencja jest silna. Kluczowy wskaźnik to obłożenie hoteli. Rok ubiegły był pod tym względem rekordowy - jeszcze nigdy w Poznaniu nie sprzedano tylu noclegów: prawie 1,4 miliona według GUS. Oznacza to wzrost aż o 40 procent w ostatnich czterech latach. Stopniowo wizerunek miasta zmienia się na atrakcyjny turystycznie, choć wciąż przeważa turystyka biznesowa. Na początku roku „The Guardian” wskazał Poznań jako jedno z 10 najciekawszych miast europejskich do odwiedzenia zimą. Taka promocja jest na wagę złota. Musimy się starać, by ten trend utrzymać, by Polacy i obcokrajowcy przyjeżdżali tu coraz chętniej. Czy sprawi to zgrabne hasło reklamowe?

W kontekście promocji czy nawet szerszego rozwoju miasta - wszystkie te obszary wzajemnie się przenikają. Łączy je wspólny mianownik: pozytywna opinia, przyjazny wizerunek Poznania. Nie zbudujemy tego dzięki takiej czy innej kampanii marketingowej. Pracujemy na to konkretnymi działaniami.

Jacek Jaśkowiak, prezydent miasta Poznania.

Jacek Jaśkowiak

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.