Inwigilowany w sieci może być każdy, choć o nic nie jest podejrzany?

Czytaj dalej
Teresa Semik

Inwigilowany w sieci może być każdy, choć o nic nie jest podejrzany?

Teresa Semik

Nie jest prawdą, że zmiany w prawie policyjnym zezwalają na swobodną i niczym niekontrolowaną działalność operacyjną w stosunku do każdego - przekonuje prawnik, dr Robert Netczuk z Katedry Prawa Karnego Procesowego Uniwersytetu Śląskiego. I dodaje: - Nie jestem przekonany, że nowe prawo dostatecznie chroni naszą prywatność w Internecie, ale wcześniej, też jej nie chroniło.

Służby specjalne i policja zyskały nowe przywileje. Bez zgody sądu mogą sięgać po dane dotyczące całej naszej aktywności w Internecie. Czy to nie są symptomy państwa policyjnego?

Kategorycznie nie zgadzam się ze sformułowaniem, że służby specjalne i policja poprzez nowelizację uzyskały nowe przywileje. Przywilej jest nagrodą. A my rozmawiamy o przepisach precyzujących realizację poszczególnych uprawnień, za pomocą których funkcjonariusze służb ochrony prawnej mają realizować swoje ustawowe zadania. Moim zdaniem szum medialny, który powstał wokół nowelizacji ustawy o policji jest nie do końca uzasadniony. Cieszę się, że ustawodawca krok po kroku legalizuje kolejne sfery działań policji i służb specjalnych, bo bez precyzyjnej regulacji prawnej nie dowiemy się, czy organy państwa mają możliwość wkraczania w naszą prywatność i to nie tylko w Internecie.

Dzięki zmianom w ustawie o policji, nazywanej „ustawą inwigilacyjną”, już wiemy, że służby mogą prewencyjnie sprawdzać, na jakie strony wchodzą internauci, z kim się kontaktują w sieci, na jakie adresy wysyłają mejle. To jest ingerencja w naszą prywatność w majestacie prawa?

Nie jest prawdą, że zmiany w prawie policyjnym zezwalają na swobodną i niczym niekontrolowaną działalność operacyjną w stosunku do każdego. Przesłanki poddania obywatela inwigilacji są w ustawach od dawna określone i obecne zmiany niczego w tej materii nie redukują. Rozwój form przestępczości sprawia, że służby policyjne rozwijają też formy jej wykrywania. Kiedy w 1995 roku pojawiły się przepisy dotyczące zakupu kontrolowanego i przesyłki niejawnie nadzorowanej, to też były głosy sugerujące, że Polska stała się państwem policyjnym. Tymczasem wprowadzone wtedy wprost do ustawy techniki operacyjne były stosowane od lat, ale na podstawie regulacji pozaustawowych. Teraz częściowo jest podobnie. Dokonane zmiany są następstwem deficytów ustaw, które wytknął Trybunał Konstytucyjny w orzeczeniu z 2014 roku. Nowelizacja de facto wprowadza więc ograniczenia i nowe obowiązki tam gdzie ich nie było. W obecnej chwili nie sposób powiedzieć, czy stworzone na nowo mechanizmy okażą się wystarczające. Porównując je z rozwiązaniami funkcjonującymi w innych państwach europejskich, możemy powiedzieć, że standard ochrony prawa do prywatności mógłby być w Polsce na wyższym poziomie.

Skąd zatem niepokój Rzecznika Praw Obywatelskich, który uznał część zapisów znowelizowanej ustawy o policji za niezgodne z konstytucją? Krytykuje te zmiany Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych uzasadniając, że nowe przepisy nie stwarzają wystarczających gwarancji ochrony tajemnicy komunikowania się obywateli, a Helsińska Fundacja Praw Człowieka mówi, że nie ma systemu niezależnej kontroli nad służbami. Nawet Komisja Wenecka zajmie się tą ustawą.

Rozumiem ten niepokój i go podzielam, bo nie wiemy, jak nowe prawo zadziała w praktyce, czy nie będzie nadużywane, lub wykorzystywane nadmiernie przez służby. Zwłaszcza, że nadal nie ma przepisów, które w sposób kompleksowy uregulowałyby całą sferę prowadzenia czynności operacyjno-rozpoznawczych. Jednocześnie martwi mnie to, że ustawodawca pozostawia poza zakresem swojego zainteresowania sferę pozyskiwania i przetwarzania informacji, z których korzystają przedsiębiorcy.

Jacy przedsiębiorcy?

Nieprzypadkowo dostajemy drogą elektroniczną reklamy wycieczek, książek, płyt itp. Również przedsiębiorcy cały czas monitorują nasze zainteresowania, określają nasze przyzwyczajenia, nałogi, choroby. Tego typu informacje w prawie policyjnym określane są jako tzw. dane wrażliwe i ich gromadzenie przez służby jest objęte dość restrykcyjnymi obwarowaniami. Tymczasem przedsiębiorcy korzystają z nich w celach handlowych niekoniecznie z myślą, jak się nam przysłużyć.

Mamy jednak dowody, że służby specjalne nadużywały swojej władzy, na co wskazuje także aktywność agenta Tomka.

Mówimy o ponad 100 tys. funkcjonariuszy. Nie można wykluczyć, że wśród nich są też i tacy, którzy, kierując się interesem państwa czy wolą walki z przestępczością, działają na granicy prawa, a czasem tę linię przekraczają. Prawo dotyczące pracy operacyjnej jest mało precyzyjne i prawdę powiedziawszy sami funkcjonariusze nie są w zbyt komfortowej sytuacji. Ustawodawca nakłada na nich obowiązek wykrywania przestępstw, ale nie daje klarownych wskazówek, gdzie są granice ich uprawnień. Funkcjonariusz, realizując swoje zadania, cały czas balansuje między odpowiedzialnością za przestępstwo niedopełnienia obowiązków służbowych i przekroczenia uprawnień.

Projektodawcy zmian w ustawie o policji przekonują: „jeśli nie łamiesz prawa, nie masz się czego obawiać”. Czy tak jest w rzeczywiście?

Nigdy się nie dowiemy, jak jest w rzeczywistości, bo to są działania tajne. Artykuł 31 ust. 3 Konstytucji RP mówi, że naruszenia praw i wolności człowieka mogą nastąpić tylko na podstawie ustawy i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie m.in. dla jego ochrony bezpieczeństwa i ochrony wolności oraz praw innych osób. Celem tych zmian jest ściganie przestępczości, więc trudno domniemywać, że ustawodawca stworzył prawo podstępne, które ma służyć innemu celowi niż jest rzeczywiście deklarowany. Od samego początku funkcjonowania przepisów dotyczących prowadzenia przez służby policyjne czynności operacyjno-rozpoznawczych, ich prowadzenie zawsze było ograniczone do realizacji celów związanych z zapobieganiem, wykrywaniem i ściganiem przestępstw.
Liczne nowelizacje ustawy o policji niemal nic w tej materii nie zmieniły. Jedyne zmiany, które rozszerzyły możliwość stosowania działań operacyjnych, dokonane zostały w 2014 roku i polegały na dodaniu do celów działań poszukiwanie osób ukrywających się przed organami ścigania oraz osób zaginionych, gdy jest to niezbędne dla ochrony ich życia, zdrowia i wolności, co także uważam za przesłankę prawnie uzasadnioną.

Opozycja sugerowała, że Internet powinien pozostać przestrzenią wolności. Czy to w ogóle jest możliwe w dzisiejszym świecie?

Trudno z tym nawet polemizować. Gdyby Internet pozostawał przestrzenią wolną od inwigilacji i policja nie monitorowała forów internetowych, nie dowiadywałaby się o planowanych ustawkach kibiców. Nie wpadłoby w jej ręce tylu sprawców przestępstw na tle seksualnym przeciwko małoletnim. Zamachy terrorystyczne omijają Polskę, ale wiemy, że członkowie grup terrorystycznych wykorzystują Internet do planowania i przygotowywania zamachów.

Inwigilacja Internetu, co do pewnych czynów oraz sprawców, ma racjonalne uzasadnienie. Inwigilacja Internetu, co do pewnych czynów oraz sprawców, ma racjonalne uzasadnienie. Teraz jednak policja może prewencyjnie sprawdzać, gdzie się logujemy i na jak długo, choć nie jesteśmy osobami podejrzanymi. Czy to nie jest zagrożenie dla swobód obywatelskich?

Też mam wątpliwości, czy bez kompleksowej regulacji czynności operacyjno-rozpoznawczych, jakiekolwiek zmiany w ustawie o policji w sposób dostateczny ochronią naszą prywatność, ale wcześniej, przed tą nowelizacją, przepisy także nas nie chroniły. Nie sposób jednak przyjąć, że którykolwiek z polskich przepisów zezwala na prowadzenie czynności operacyjno-rozpoznawczych bez prawnego uzasadnienia. Zarówno ustawa o policji, jak i inne ustawy regulujące uprawnienia służb operacyjnych zawierają przepisy, które ograniczają możliwość niejawnego gromadzenia danych.

Czy osoba, której komputer przeszukano, o której dane gromadzono, bo w jakiś pośredni sposób miała kontakt z przestępcą, powinna się o tym dowiedzieć?

Obywatel nie ma, i nigdy nie miał, możliwości, by zwrócić się do jakiejkolwiek instytucji z wnioskiem o przekazanie informacji, jakie dane na jego temat służby zgromadziły. Jest to niewątpliwie stan niesprzyjający ochronie prawa do prywatności. Taka możliwość powinna być zapewniona stosowanie do uregulowań konstytucyjnych. Jednakże w chwili obecnej nikt nie ma pomysłu, w jaki sposób i za pomocą jakiej procedury uruchomić tę drogę kontroli.

Służby sprawdzają rocznie około 2 milionów informacji pochodzących z bilingów. Sprawdzanie danych internetowych będzie na podobną skalę. Pana to nie szokuje?

Jeśli członek zorganizowanej grupy przestępczej jest obserwowany przez rok, to ta ilość skontrolowanych bilingów mnie nie szokuje i nie wydaje się nadmierna. Takie osoby potrafią co dwa dni zmieniać aparaty i numery telefonów. Przestępcy robią to, bo doskonale wiedzą, że mogą być podsłuchiwani. Trudno się dziwić, że służby policyjne chcą się dowiedzieć, z kim osoba objęta rozpracowaniem nawiązuje kontakt i jak często.

Prezydent Andrzej Duda jak tylko podpisał nowelizację ustawy o policji, zapowiedział, że będzie ją zmieniał. Pan też widzi taką potrzebę?

Trudno powiedzieć, bo nie wiemy, jak te przepisy sprawdzą się w praktyce. Najbardziej komfortowym rozwiązaniem byłoby kompleksowe uregulowanie wszystkich form pracy operacyjnej. Nowe przepisy wprowadzają dodatkowe środki nadzoru sprawowanego przez sądy. Wierzę, że niezawisłe sądy nie pozwolą na nadmierne działania służb i zafunkcjonuje system kontroli.

W jaki sposób się o tym dowiemy, skoro dotyczą działalności niejawnej służb?

W chwili obecnej obywatel też nie ma żadnej możliwości dowiedzenia się, czy były wobec niego prowadzone jakieś działania. Jedyna droga pojawi się dopiero wtedy, gdy w wyniku czynności operacyjno-rozpoznawczych służb dojdzie do zatrzymania konkretnej osoby i pociągnięcia jej do odpowiedzialności karnej przed sądem. Dopiero wtedy obrońcy mają możliwość kwestionowania prawidłowości prowadzonych wcześniej działań. I, niestety, dopiero na tym etapie możemy się dowiedzieć, czy działania operacyjne w konkretnej sprawie były nadużywane, czy nie.

Teresa Semik

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.