„Zapiśnik” furmana, który książki kochał

Czytaj dalej
Andrzej Drobik

„Zapiśnik” furmana, który książki kochał

Andrzej Drobik

Jura Gajdzica, chłop z Cisownicy na Śląsku Cieszyńskim po ciężkim dniu pracy siada przy stole i pisze swój „zapiśnik”. Jak to się stało, że ten chłop był bibliofilem?

Jura Gajdzica urodził się 19 grudnia 1777 roku w Cisownicy Małej w ewangelickiej rodzinie chłopów. Czytać nauczył się prawdopodobnie w domu, a później przez kilka lat uczył się w szkole ewangelickiej w pobliskim Ustroniu. Był furmanem - zajmował się przewożeniem rud metali ze Słowacji do ustrońskiej huty, a także soli - z Wieliczki do Preszburga, dzisiejszej Bratysławy. W 1794 roku ojciec przekazał mu też spore, 15 morgowe gospodarstwo rolne w Cisownicy.

Do dzisiaj zachowane notatki Gajdzicy są nieocenionym źródłem wiedzy historycznej o Śląsku Cieszyńśkim początku XIX wieku,ale nie tylko. Gajdzica pisał też o swoich podróżach na Słowację, a przede wszystkim przekazał w swoich notatkach kalendarium wydarzeń na Śląsku Cieszyńskim.

„Zapiśnik” furmana, który książki kochał
www.cieszyn.pl

W pierszej części jego „zapiśników” pod tytułem „Nieco z kroniki Cieszęski” znajdziemy chronologię ważnych dla Śląska Cieszyńskiego wydarzeń do końca XVIII wieku. Część druga nosi tytuł „Dlo pamięci rodu ludzkiego”. Obejmuje ona lata 1805-1840 i dotyczy w znacznej mierze okresu, w którym jako furman podróżował na Słowację. Jura Gajdzica był jednym z tych chłopów, który w swoich notatkach przekazywał wiedzę historyczną o Księstwie Cieszyńskim, ale też o Polsce.

- Notatki historyczne, które znaleźć możemy w cieszyńskich „zapiśnikach”, nie wynikały jednak z pamięci historycznej chłopów. Na ratuszu w Cieszynie istniała prawdopodobnie tablica z datami, pewna baza wiedzy historycznej o Księstwie Cieszyńskim, która pojawiła się tam około 1720 roku. Gajdzica spisywał te daty, a ten zręb informacji historiograficznych szerzył się pomiędzy „piśmiorzami”- tłumaczy Michael Morys-Twarowski, historyk specjalizujący się m.in. w historii Śląska Cieszyńskiego.

Jura zresztą do wydarzeń regionalnych dopisywał też kalendarium historii Polski. I tak w notatkach chłopa z maleńkiej wsi z początku XIX wieku czytamy m.in.:

„1683 - Miasto Wiedeń od Turków oblężone, król Polski z ludem swoim go odbił.

1771 - Kroj polski na trzy dzioły rozdzielili, to jest Prusowi, Mozgolowi (Rosji, przyp. red.)
a Cysarzowi (Austrii, przyp. red.).

1809 - Na Boży Wstąpieni o 7 godz, pokozała się Kometa, na niebie krziż, a potem z tego krziża zrobił się miecz.”

Jura Gajdzica jest chłopem niezwykłym. Nie tylko pisał, ale też gromadził książki i posiadał wyjątkowo bogatą, jak na chłopa, bibliotekę z licznymi starodrukami. W swojej bibliotece w Cisownicy zgromadził ponad 60 książek, które co najmniej od 1812 roku oznaczał pierwszym w Polsce chłopskim ekslibrisem. Co ciekawe, Gajdzica przekazywał część książek jako wiano swoim dzieciom, co świadczy o swoistym kulcie słowa pisanego w środowisku chłopów na Śląsku Cieszyńskim w XIX wieku.

Jura Gajdzica nie był zresztą jedynym chłopem, który wyposażał swoje potomstwo w książki. Jak podaje cieszyńskich historyk Janusz Spyra, Jan Pawełek w 1879 roku przekazał swojej córce książkę, a w dedykacji napisał tak:

„Na drogę twoją i do przyszłego życia twego, ofiaruję ci tą księgę „Kazania” Dambrowskiego. Księga ta nie potrzebuje ode mnie wielkiego zalecania, tylko w niej pilnie i uważnie czytać, a doświadczysz się, że są w niej bogactwa i lekarstwo dla człowieka zawarte.”

Dzieci Gajdzicy dbały zresztą o jego spuściznę, dzięki czemu niemal sto lat później inny chłopski bibliofil z Ustronia - Jan Wantuła, mógł do niej dotrzeć, a nawet w 1930 roku wydać „zapiśnik” Gajdzicy w „Zaraniu Śląskim”.

Dzisiaj po Jurze Gajdzicy została w Cisownicy izba pamięci, zorganizowana niedawno w „gajdzicówce”, niezwykle ważne teksty, ale przede wszystkim legenda najsłynniejszego piszącego chłopa. Gajdzica w swoim upodobaniu do pisania nie był jednak odosobniony. Takich niezwykłych przypadków, świadczących o niezwykle wysokim poziomie edukacji chłopów na Śląsku Cieszyńskim, jest wiele.

Tu chłop się uczył, pisał

Księstwo Cieszyńskie, które w ramach Monarchii Austro-Węgierskiej istniało aż do 1918 roku, to region, którego historia toczyła się innymi torami niż historia państwa polskiego. Podobnie jak na Górnym Śląsku, mieszkało tutaj znacznie mniej szlachty, niż na terenach Rzeczpospolitej.

- O ile w Polsce mówimy o tym, że szlachta stanowiła około 10 procent mieszkańców kraju, to na Śląsku Cieszyńskim można mówić o 1, może 1,5 procencie. To sprawiło, że elementy życia społecznego i gospodarczego, zagospodarowane na ziemiach polskich przez szlachtę, tu przejęli bogaci chłopi - tłumaczy Michael Morys - Twarowski.

Na Śląsku Cieszyńskim chłopi pełnili ważne funkcje, z łatwością znajdujemy tutaj rodziny chłopskie, które zrobiły ogromne kariery.

- Kiedypolski szlachcic często podpisywał się jeszcze krzyżykami, tutaj chłopi umieli pisać, spisywali swoje pamiętniki, byli dobrze wykształceni. Ten kult słowa ma na Śląsku Cieszyńskim wielorakie uwarunkowanie - tłumaczy prof. Daniel Kadłubiec, etnograf i historyk literatury, badacz kultury, folkloru i języka Śląska Cieszyńskiego.

Jak tłumaczy, tak mocna pozycja chłopów i ich gruntowna edukacja, wynika m.in. ze skrzyżowania szlaków wojskowych i handlowych, ale też wpływów kulturowych i oświatowych właśnie na niewielkim Śląsku Cieszyńskim. - Śląsk Cieszyński nigdy nie był peryferyjnym regionem, zawsze był otwarty na wpływy. To jest też kwestia ewangelicyzmu. Na Górnym Śląsku ewangelik kojarzony był przede wszystkim z Niemcem, pod Cieszynem ewangelik to Polak - tłumaczy Kadłubiec.

Silna pozycja chłopów, którzy stanowili ok. 85 procent mieszkańców tego regionu widoczna była niemal na każdym kroku.

Kluczowa dla rozwoju edukacji wśród cieszyńskich chłopów okazała się jednak reforma szkolna Marii Teresy i Józefa II, wprowadzona formalnie w 1774 roku. Jak wskazuje cieszyński historyk Janusz Spyra, mimo że początkowo zaufanie do reformy i obowiązku oświatowego było niewielkie, a o szkołę na wsi ciągle było trudniej niż w mieście, sytuacja zmieniła się w pierwszej połowie XIX wieku. Przed wydarzeniami Wiosny Ludów połowa mieszkańców cieszyńskich wsi była już piśmienna.

- Poziom alfabetyzacji bardzo mocno wyróżnia Śląsk Cieszyński spośród innych regionów Polski. To było bardzo wyraźnie widoczne na początku II Rzeczpospolitej. Zarówno na Górnym Śląsku jak i Śląsku Cieszyńskim analfabetów było niewielu, choć można powiedzieć, że Śląsk Cieszyński wygrał tę rywalizację, bo miał polskie średnie szkolnictwo. Dzięki temu udało się wytworzyć polską inteligencję o rodowodzie chłopskim, a to ewenement w skali Polski - tłumaczy Michael Morys-Twarowski.

Pierwszy „piśmiorz”

Choć Jura Gajdzica był najsłynniejszym „piśmiorzem” nie był jedyny, a nawet pierwszy. Chłopskie zapiski obserwujemy na Śląsku Cieszyńskim już znacznie dawniej, a jednym z ciekawszych piśmiorzy” jest Jakub Galacz.

Jakub urodził się w 1665 roku i razem z młodszym bratem Szymonem był właścicielem wolnego gruntu w Dolnym Żukowie, wsi która dzisiaj znajduje się w Republice Czeskiej. Galacz brał czynny udział w życiu społeczno-religijnym, był ewangelikiem i w czasach walk religijnych starał się o to, żeby w Księstwie Cieszyńskim powstał kościół ewangelicki. Po śmierci ostatniej cieszyńskiej przedstawicielki dynastii Piastów, księżnej Elżbiety Lukrecji w 1653 roku a Śląsku Cieszyńskim zaczęła się gwałtowna kontreformacja.

Starania Galacza o wybudowanie kościoła ewangelickiego spotykały się ze sprzeciwem katolików i w kwietniu 1698 roku trafił on do cieszyńskiego więzienia jako „niebezpieczny burzyciel pokoju w mieście”. Sam Galacz walczył o swoje uwolnienie, odwoływał się do Pragi a czterekrotnie nawet do samego cesarza. W końcu, po roku, udało mu się opuścić mury cieszyńskiego więzienia. Doczekał się zresztą spełnienia swojego marzenia - na mocy ugody altransztadzkiej, zawartej między królem szwedzkim Karolem XII a habsburskim cesarzem Józefem I w 1707 roku, pod Cieszynem został wybudowany wspominany już Kościół Jezusowy. Był to jeden z sześciu wybudowanych po ugodzie „kościołów łaski”, zresztą jedyny działający do dzisiaj jako kościół ewangelicki.

Co ciekawe, język pamiętników Galacza jest w oryginale morawski, z dużymi polskimi naleciałościami, co świadczy o niezwykle mocnych tarciach kulturowych w tym regionie.

Niezwykłe pamiętniki

Pieśni Galacza na potrzeby swoich tekstów przetłumaczył badacz cieszyńskich „piśmiorzy”, Jan Broda. Wskazuje on zresztą na niezwykłość tych pamiętników. „Od właściwych pamiętnikarzy różnią się tym, że nie spisują osobistych przeżyć czy zamysłów, lecz rzeczy skądinąd słyszane lub odpisane z innych dostępnych wówczas druków czy krążących ulotek rękopiśmiennych przepisują w całości, w urywkach bądź w własnych przeróbkach. Toteż w rozwoju piśmiennictwa chłopskiego należy uznać ,,zapiśniki” za formę przedpamiętnikarską. Brak w nich bowiem zarówno elementów podmiotowych jak i autobiograficznych, charakterystycznych i podstawowych dla przyjętej ogólnie formy pamiętnikarskiej” - pisze Broda.

Sam zresztą wymienia kilkanaście nazwisk cieszyńskich pamiętnikarzy, którzy z różnych względów zasługują na uwagę. Jan Michalik (1775-1854) był gospodarzem w Kotach i autorem obszernego „zapiśnika” liczącego ponad 200 stron.

Chłopska inteligencja

Piszący chłopi, przekazujący swoim potomnym bogate zbiory ksiażek, ale też - dzięki „zapiśnikom” wiedzę przodków, to ewenement na skalę Polski. Położenie Śląska Cieszyńskiego i mocne wpływy Reformacji sprawiły, że to właśnie tutaj w XVIII i XIX wieku wykształciła się niezwykle mocno wyedukowana grupa chłopów, co mocno odróżniało Śląsk Cieszyński od innych ziem polskich. Ta edukacja zaowocowała też wielkimi karierami kolejnych pokoleń śląsko-cieszyńskich chłopów.

„Zapiśnik” furmana, który książki kochał

- Nie znam w innych terenach Polski tak niezwykłych rodów chłopskich, które miałyby tak znaczący wpływ na kulturę regionalną, polską a nawet europejską. Sami Michejdowie z Olbrachcic to kilkunastu znakomitych przedstawicieli, profesorowie Uniwersytetu Warszawskiego, Uniwersytetu Łódzkiego, lekarze, posłowie na sejm praski, ale też wiedeński. Podobnie rzecz ma się z Buzkami, Bystroniami, Kubiszami i wieloma innymi rodzinami ze Śląska Cieszyńskiego - mówi prof. Daniel Kadłubiec.

Jak z kolei tłumaczy Michael Morys-Twarowski, wytworzenie się na Śląsku Cieszyńskim tak mocnej chłopskiej inteligencji to ewenement na skalę europejską.

Cieszyńscy chłopi, dobrze wyedukowani, w swoich notatkach opisywali świat, który ich otaczał, przekazywali usłyszane kazania i podania ludowe, przepisywali dzieła literatury ludowej a nawet sporządzali proste kalendaria historyczne. Takiej aktywności próżno szukać w innych miejscach.

- Kult słowa staropolskiego był tutaj znamienny i ukształtował znakomitą chłopską inteligencję. Dlatego możemy mówić o „Lux ex Silesia”, świetle ze Śląska - mówi prof. Daniel Kadłubiec. Dodaje też, że większość „piśmiorzy” pochodziło z terenów, które po wojnie polsko-czechosłowackiej i podziale Śląska Cieszyńskiego, stały się Zaolziem i trafiły do nowo powstałej Czechosłowacji.

Andrzej Drobik

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.