Harry Potter i burza o kolor skóry Hermiony, czyli czarodzieje powracają [zwiastun]

Czytaj dalej
Fot. Manuel Harlan./materiały prasowe
Aleksandra [email protected]

Harry Potter i burza o kolor skóry Hermiony, czyli czarodzieje powracają [zwiastun]

Aleksandra [email protected]

Fani sagi o Harrym Potterze odliczają dni - w lipcu w Londynie premiera sztuki „Harry Potter i przeklęte dziecko”. Biletów już dawno nie ma, a wielu fanów wciąż oburza fakt, że Hermiona będzie czarnoskóra.

Od premiery ostatniej części książkowej sagi o Harrym Potterze, „Harry’ego Pottera i insygniów śmierci”, minęło dziewięć lat. Od premiery ostatniego filmu, drugiej części adaptacji siódmego tomu - pięć. Te trudne lata rozłąki zostaną jednak w tym roku sowicie wynagrodzone fanom kultowej serii. W listopadzie na ekrany kin wchodzi film „Fantastyczne bestie i jak je znaleźć” - film na podstawie scenariusza J.K. Rowling osadzony w magicznym świecie stworzonym przez Brytyjkę, ale dziejący się wiele lat wcześniej przed akcją „Harry’ego Pottera”, bo w latach 20. i to w Nowym Jorku. Jednak wcześniej wielbicieli czarodziejów i mugoli czeka jeszcze większa atrakcja. 30 lipca w teatrze Palace Theatre w Londynie będzie miała premiera spektaklu „Harry Potter i przeklęte dziecko” („Harry Potter and the Cursed Child”), a na scenie znowu będzie można zobaczyć ukochaną trójkę: Harry’ego, Rona i Hermionę.

Akcja dwuczęściowej sztuki autorstwa Jacka Thorne’a, oparta na historii stworzonej przez Rowling oraz wyreżyserowana przez Johna Tiffany’ego, będzie działa się dziewiętnaście lat po akcji ostatniej części książki. Oprócz głównych bohaterów na scenie pojawi się również odwieczny wróg Harry’ego, Draco Malfoy, a także młode pokolenie, które zostało już przedstawione czytelnikom w epilogu „Harry’ego Pottera i insygniów śmierci” - najmłodszy syn Harry’ego i Ginny Weasley, Albus Severus, oraz córka Rona i Hermiony - Rose. Mimo że o fabule sztuki nie wiadomo wiele, bo jest ona trzymana w wielkiej tajemnicy, to jedno jest pewne - fani wrócą do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. W szkole będą bowiem uczyć się dzieci bohaterów, które z pewnością będą wpadały w tak samo wielkie tarapaty, jak ich rodzice, a także zmierzą się z synem Malfoya, równie jasnowłosym co antagonista Pottera, Scorpiusem.

W centrum fabuły będzie także oczywiście sam Harry, w którego wcieli się brytyjski aktor Jamie Parker (w okularach i z charakterystyczną blizną na czole łudząco podobny do najsłynniejszego czarodzieja na świecie młodszego o 19 lat). Twórcy „Harry’ego Pottera i przeklętego dziecka” napisali w opisie sztuki: „Bycie Harrym Potterem zawsze było trudne i teraz, kiedy jest on zapracowanym urzędnikiem w Ministerstwie Magii, mężem i ojcem trójki dzieci w wieku szkolnym, wcale nie jest łatwiejsze”. Spektakl ma także skupić się na relacji ojca i syna, a mały Albus „musi zmierzy się z ciężarem rodzinnego dziedzictwa, którego nigdy nie pragnął”. Fani będą mogli mieć także tekst sztuki na półce, obok pozostałych tomów sagi autorstwa Rowling - książkowa wersja spektaklu pojawi się w księgarniach 31 lipca, w dzień urodzin Pottera (w Polsce musimy zaczekać do października).



„Harry Potter i przeklęte dziecko” bez dwóch zdań będzie olbrzymim sukcesem komercyjnym. Świat stworzony przez Rowling doczekał się milionów zagorzałych fanów, a ludzie wychowani na Potterze wciąż lubią wracać do tej pasjonującej i magicznej historii z lat dziecięcych czy nastoletnich. Saga stała się fenomenem, a fandom (czyli społeczność fanów) jest mimo upływu lat jednym z najbardziej aktywnych i barwnych fandomów, jakie obecnie istnieją. Nie dziwi więc informacja, że, jak pisze brytyjska gazeta „Daily Mail”, bilety na „Harry’ego Pottera i przeklęte dziecko” zostały już wyprzedane aż do maja przyszłego roku, a tylko w ciągu 24 godzin kupiło je 175 tys. ludzi. Mimo, że oficjalnie są one w cenie od 15 do 130 funtów, to zdesperowani fani, którzy nie zdążyli kupić biletu, są gotowi zaoferować za niego w sieci nawet 1,8 tys., a nawet ... 3 tys. funtów.

Szczęśliwcy mogli już obejrzeć prapremierę sztuki. Pierwszą część „Harry’ego Pottera i przeklętego dziecka” wystawiono w ubiegły wtorek, drugą - w czwartek, i sądząc po reakcjach, spektakl będzie również sukcesem artystycznym. BBC pisało o owacjach na stojąco i zachwytów widzów nad niespodziewanymi zwrotami akcji i scenografią oraz podobno oszałamiającymi efektami specjalnymi, na które wydano miliony funtów. Z kolei recenzent „The Telegraph” stwierdził, że spektakl „zadowoli nawet najbardziej wnikliwych fanów”. Entuzjastyczni byli również sami fani. „To najlepsza rzecz, jaką kiedykolwiek widziałam na scenie. Zapłaciłabym pełną cenę za bilet, żeby doświadczyć tego jeszcze raz” - pisała na Twitterze użytkowniczka Aislinn, a inna, Giulia F, stwierdziła „To jest szaleństwo, kocham to!”. Z kolei ktoś inny napisał po prostu wymowne „MATKO. BOSKA.”, co chyba najlepiej oddaje emocje, jakie towarzyszyły widzom na prapremierze.

Zachwyt nad sztuką zepchnął także odrobinę w cień kwestię, która podzieliła fanów, (a dużą część bardzo rozłościła) i zdominowała media społecznościowe w ostatnich miesiącach - kolor skóry Hermiony. W przyjaciółkę Harry’ego, którą w filmie grała biała Emma Watson, na scenie wcieli się czarnoskóra Noma Dumezweni. Aktorka, która urodziła się w Suazi w południowej Afryce, nie jest obca brytyjskim wielbicielom teatru, a w 2006 r. otrzymała ona za rolę w sztuce „A Raisin in the Sun” nagrodę Olivier Award - najbardziej prestiżowe wyróżnienie teatralne w Wielkiej Brytanii. Jednak dla niezadowolonych fanów talent Dumezweni wydaje się być mało istotny, ich zdaniem Hermiona po prostu była biała. „Nie jestem rasistką, ale jakim cudem czarna kobieta gra Hermionę. Ta sztuka straciła całą wiarygodność” - pisał użytkownik Twittera Agent S(ean Bassett), jeden z wielu głosów w tej burzliwej dyskusji.

Jednak to, że Hermiona była biała, zdaniem Rowling, nie jest takie oczywiste. Jak zauważyła pisarka, w książkowej sadze nie ma nigdzie wzmianki o kolorze skóry bohaterki. „Kanon: brązowe oczy, mocno kręcone włosy i bardzo bystra. Biały kolor skóry nigdy nie był sprecyzowany. Rowling kocha czarnoskórą Hermionę” - napisała autorka sagi na Twitterze w grudniu, krótko po ogłoszeniu obsady „Harry’ego Pottera i przeklętego dziecka” i wybuchu całej burzy. Fani, którym nie podoba się jednak „nowa” Hermiona, zauważają jednak, że na rysunkach autorstwa Rowling z 1999 r. oraz na okładkach powieści dziewczyna jest biała. Przytaczają także fragmenty książek, w których Hermiona jest „blada ze strachu”, „bardzo brązowa” po wakacjach czy „zaróżowiona” pod wpływem silnych emocji.

Brytyjski teatr znany jest ze swobodnego podejścia do kwestii rasy. Można przytoczyć tu m.in. bijącego rekordy popularności „Hamleta” z Benedictem Cumberbatchem w głównej roli, w którym w rolę Laertesa wcielił się czarnoskóry aktor Kobna Holdbrook-Smith, a jego rodzoną siostrę zagrała biała Sian Brook. Przypadek Harry’ego Pottera jest jednak szczególny - oddani fani są bowiem tak przywiązani do książek i filmów, że myśl o jakiejkolwiek zmianie w ich ukochanym uniwersum budzi ich sprzeciwy. Być może rola Dumezweni przekona sceptyków (a w opiniach po prapremierze powtarzają się głosy, że aktorka grała wyśmienicie), jednak na razie burza trwa, a swój wyjątkowo ostry sprzeciw wobec wściekłych reakcji fanów postanowiła wyrazić autorka sagi.

W wywiadzie dla gazety „The Observer” Rowling - jedna z ukochanych postaci medialnych Bytyjczyków, odznaczona Orderem Imperium Brytyjskiego - nazwała krytyków „gromadą rasistów”. - Z mojego doświadczenia z mediami społecznościowymi wiem, że idioci zawsze będą idiotami. Ale co możesz zrobić? Taki jest ten świat - powiedziała pisarka i dodała: “Normę wybrano, ponieważ była najlepszą aktorką do tej roli”. Wygląda więc na to, że niezadowoleni fani powinni zrobić to, co radził im brytyjski portal „The Huffington Post” w artykule poświęconemu całej aferze - odpuścić.

Aleksandra Gersza

Aleksandra [email protected]

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.