Gorzowski Teatr Osterwy świętuje 70. urodziny. Początki nie były łatwe

Czytaj dalej
Fot. archiwum Teatru Osterwy/Tomasz Rusek
Tomasz Rusek

Gorzowski Teatr Osterwy świętuje 70. urodziny. Początki nie były łatwe

Tomasz Rusek

Jak najlepiej uczcić 70. urodziny teatru? - Chodząc do niego! - mówi dyrektor Jan Tomaszewicz. Bo bez widza nie ma sceny...

Jedni powiedzą, że teatr ma 70 lat, bo pierwsza premiera była 5 stycznia 1946 r. Inni, że o rok więcej, bo pisano o nim już w „Głosie Wielkopolskim” z 5 września 1945 r. Tak czy inaczej świętujemy urodziny teatru. Oficjalnie 70. W zależności od tego jednak, którą datę wybierzemy, inną sztukę uznamy za pierwszą. Oficjalnie pierwszy był „Stary kawaler” Józefa Korzeniowskiego z 5 stycznia 1946 r. Jednak 8 września 1945 r. wystawiono „Ciotunię” Fredry, którą zrobili aktorzy - amatorzy. Podobnie ma się rzecz z pierwszym dyrektorem: teatr podaje, że to Henryk Barwiński. W książce „Byliśmy w teatrze” czytamy o śpiewakach z poznańskiego Teatru Wielkiego: Adamie Raczkowskim, Oldze Didur i Marii Didur - Załuskiej, którzy po wojnie w Gorzowie znaleźli się przypadkiem, „(…) właśnie A. Raczkowskiemu prezydent Piotr Wysocki 5 czerwca 1945 r. wręczył nominację na dyrektora (…)”.

Pewne jest, że gdy Barwiński został dyrektorem, teatr ruszył na dobre. Już w 1946 r. zagrano „Starego kawalera”, „Moralność pani Dulskiej”, „Śluby panieńskie”, „Grube Ryby”, „Sobowtór”, „Gałganek”, „Radcy pana radcy”, „Karykatury”, „Mysz kościelna”, „Papa się żeni”, „Małżeństwo Loli” i „Betlejem polskie”. Choć budynek nie ucierpiał podczas wojny, to i tak koszty funkcjonowania teatru były duże. Gorzowska scena nie miała stałej subwencji państwowej, a dotacja z zarządu miejskiego i starostwa była niewystarczająca. W skali roku było to 38 tys. zł, podczas gdy teatr chciał dotacji od państwa 40 tys. zł miesięcznie! Dlatego w grudniu 1946 r. miasto zlikwidowało zespół.

W 1947 r. dyrektorem zostaje Aleksander Gąssowski. Trzeci start sceny uświetnia sztuka „Damy i huzary”. Wtedy też teatr dostaje patrona: Juliusza Osterwę. Kolejne premiery zbierają świetne recenzje. O „Żołnierzu królowej Madagaskaru” „Słowo Polskie” pisze tak: „(…) mógłby z tym samym powodzeniem być wystawiony w Warszawie, Krakowie, Łodzi czy Poznaniu (…)”. Nadal jednak szwankują finanse... W końcu w drugiej połowie 1948 r. teatr zostaje upaństwowiony, odchodzi dyrektor Gąssowski, a z nim zespół. Teatr znika na lata.

Odradza się w 1960 r. pod kierownictwem Zbigniewa Szczerbowskiego. Zaczynają się dobre lata. W 1963 r. scenę przejmują Irena i Tadeusz Byrscy. Wymieniają fotele, kupują nastawnię elektryczną, teatr kwitnie (w tę sobotę nastąpi nadanie dużej scenie ich imienia). Wtedy też, w latach 1965 - 1966, teatr ma wybitnego kierownika literackiego: Zbigniewa Herberta. Potem, pomimo zmian dyrektorów, scena trwa i świętuje kolejne jubileusze.

W 2002 r. stery przejmuje Jan Tomaszewicz. Już rok później uruchamia Scenę Letnią, a sam teatr staje się... modny! I taki właśnie - otwarty, ciekawy, nie zadzierający nosa - świetuje dziś urodziny. - Jak je uczcić? Chodząc do teatru - mówi Tomaszewicz. a ą

Na podst. „Byliśmy w teatrze” Krystyny Kamińskiej i Ireneusza Krzysztofa Szmidta i wydawnictw jubileuszowych

Tomasz Rusek

Najwięcej moich tekstów znajdziecie obecnie na stronie międzyrzecz.naszemiasto.pl. Żyję newsami, ciekawostkami, inwestycjami, problemami i dobrymi wieściami z Międzyrzecza, Skwierzyny, Trzciela, Przytocznej, Pszczewa i Bledzewa.
To niezywkły powiat, moim zdaniem jeden z najpiękniejszych (i najciekawszych!) w Lubuskiem. Są tam też wspaniali ludzie, z którymi mam szansę porozmawiać na facebookowym profilu Głos Międzyrzecza i Skwierzyny. Wpadnijcie tam koniecznie. Udało się nam stworzyć wraz z ponad 15 tysiącami ludzi fajne, przyjazne miejsce, gdzie znajdziecie newsy, piękne zdjęcia, relacje z ważnych wydarzeń i - codziennie! - najnowszą prognozę pogody. Bo od pogody zaczynamy dzień.


Staram się pilnować najważniejszych spraw i tematów. Sporo piszę o:


jeziorze Głębokim, o inwestycjach, czy atrakcjach turystycznych, ale poruszamy (MY - bo wiele tematów do załatwienia i opisania podpowiadacie Wy, Czytelnicy) dziesiątki innych spraw. 
Dlatego przy okazji wielkie dzięki za Wasze komentarze, opinie, zaangażowanie i wsparcie.



Zdarza się też, że piszę o Gorzowie. To moje rodzinne miasto, które - tak lubię myśleć - znam jak własną kieszeń. Cały czas się zmienia, rozbudowuje, wiecznie są tu jakieś remonty i inwestycje, więc pewnie jeszcze przez lata nie zabraknie mi tematów!



 


Do Gazety Lubuskiej (portal międzyrzecz.naszemiasto.pl jest jej częścią) trafiłem niemal 20 lat temu. Akurat zakończyłem swoją kilkuletnią przygodę z Radiem Gorzów i Radiem Plus, więc postanowiłem się sprawdzić w słowie pisanym (choć mówione było świetną przygodą). I tak się sprawdzam, i sprawdzam, i sprawdzam. Musicie bowiem wiedzieć, że Lubuska sprzed nastu lat i obecna to zupełnie inne gazety. Dziś, poza pisaniem, robimy zdjęcia, nagrywamy filmy, przygotowujemy relację. Żaden dzień nie jest takim sam. I chyba dlatego tak lubię tę pracę.

Lubię też:



  • jazdę na rowerze

  • pływanie

  • urlopy

  • gołąbki

  • seriale

  • lenistwo



nie przepadam za:



  • winem

  • górami

  • ogórkową

  • tłumem

  • hałasami

  • wczesnym wstawaniem (aczkolwiek nieźle mi wychodzi!)



OK, w ostateczności mogę zjeść ogórkową.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.