Fotograf Maciej Zakrzewski: Jestem tylko rzemieślnikiem służącym sztuce. Rozmowa z laureatem Medali Młodej Sztuki "Głosu Wielkopolskiego"

Czytaj dalej
Fot. Maciej Zakrzewski
Sebastian Gabryel

Fotograf Maciej Zakrzewski: Jestem tylko rzemieślnikiem służącym sztuce. Rozmowa z laureatem Medali Młodej Sztuki "Głosu Wielkopolskiego"

Sebastian Gabryel

Staram się, aby wykonane przeze mnie zdjęcie niosło w sobie wyraźny ślad i zapach tego, co wydarzyło się na scenie, by zawierało w sobie krople esencji spektaklu. Staram się unikać sytuacji, w których można by mnie posądzić o przekłamania. Spektaklu pełnego kolorów raczej więc nie pokażę w odcieniach szarości – mówi fotograf Maciej Zakrzewski, laureat Medali Młodej Sztuki „Głosu Wielkopolskiego”.

Co widzisz, kiedy idziesz na spektakl czy koncert? Obiektyw zmienia perspektywę? Wydaje się, że jako fotograf możesz zwracać uwagę na coś zupełnie innego niż reszta publiczności.

Tak, często właśnie na tym polega moje zadanie. Choćby to, że „reszta publiczności” jest dla mnie integralną częścią danego wydarzenia, zmienia perspektywę. Fotografuję nie tylko to, co dzieje się na scenie, ale również to, co wokół niej. Zazwyczaj podczas pracy przy tego typu sytuacjach, daję sobie trzy fotograficzne zadania. Pierwsze to zdjęcia przedstawiające główny punkt programu w standardowym planie. Drugie to kadry pokazujące kontekst sytuacji, miejsce, publiczność, atmosferę. Trzecie dotyczy właśnie tego innego spojrzenia, szukania nieoczywistej perspektywy, interesującego detalu, spojrzenia z innej strony niż patrzą na wydarzenie jego uczestnicy.

Nie chodzi o to, aby danej chwili zrobić zdjęcie, lecz aby ją przeżyć - podkreśla poznański fotograf Maciej Zakrzewski.
Maciej Zakrzewski „Miss Revolutionary Idol Berserker” podczas poznańskiego festiwalu Malta w ujęciu Zakrzewskiego.

Zapewne przyznasz, że istnieje wielu fotografów, którzy przekłamują sceniczną rzeczywistość. Chcą uczynić ją inną niż jest naprawdę, by zdjęcie było możliwie najlepsze. Ty zdajesz się podchodzić z dużym szacunkiem do wydarzeń, które fotografujesz. Pozostawiasz je takimi, jakimi są…

Jak często powtarzam, uważam się przede wszystkim za rzemieślnika służącemu sztuce i artystom. Staram się więc, aby wykonane przeze mnie zdjęcie niosło w sobie wyraźny ślad i zapach tego, co wydarzyło się na scenie, by zawierało w sobie krople esencji spektaklu. Oczywiście, nie jestem przezroczystym medium, tak więc jest w tym wszystkim pewien margines subiektywnej interpretacji, wyboru chwili i miejsca. Staram się jednak unikać sytuacji, w których można by mnie posądzić o przekłamania. Spektaklu pełnego kolorów raczej więc nie pokażę w odcieniach szarości.

Twoją największą pasją jest fotografowanie teatru, tańca i działań performatywnych. Co przyciąga cię akurat do tych dziedzin sztuki? Ich dynamika?

Życie. Jego intensywność. Człowiek w pełni, obecny tu i teraz. W naszym świecie codziennym to rzadkość, pożarły nas technologie i media społecznościowe.

Nie chodzi o to, aby danej chwili zrobić zdjęcie, lecz aby ją przeżyć - podkreśla poznański fotograf Maciej Zakrzewski.
Maciej Zakrzewski W tym roku Maciej Zakrzewski został laureatem Medalów Młodej Sztuki „Głosu Wielkopolskiego”.

Każda scena to trochę inne warunki. Masz swoją ulubioną?

Jako fotograf, nie. Choć wiadomo, są łatwiejsze i trudniejsze miejsca. Teatr offowy często jest większym wyzwaniem, zadaniem dla fotografa. Małe budżety, brak widowiskowych scenografii, pięknych sal, dobrego oświetlenia – to wszystko sprawia, że czasem, aby zrobić dobre zdjęcie trzeba się nieźle pogimnastykować. Prywatnie, owszem, mam swoje ulubione teatralne miejsca, w nich uwielbiam być bez aparatu.

Dobry fotograf to dyskretny fotograf? Czy może raczej ten, który potrafi wcisnąć się tam, gdzie inni nie mają śmiałości?

Dyskrecja na pierwszym miejscu. Uważam, że fotograf powinien często zadawać sobie pytanie: „Czy Twoje zdjęcie będzie tak dobre i ważne, że daje ci prawo do zakłócenia spektaklu?”. Jednak umiejętność „wciskania się” jest równie ważna i pomocna w tym zawodzie. Najlepiej więc, aby wcisnąć się tam, gdzie inni nie mają śmiałości, tak aby nikt nas nie zauważył. Na pewno dyskrecja i niewidzialność jest moją mocniejszą stroną i może dlatego wciąż nie przebiłem się do mainstreamu (śmiech).

Nie chodzi o to, aby danej chwili zrobić zdjęcie, lecz aby ją przeżyć - podkreśla poznański fotograf Maciej Zakrzewski.
Maciej Zakrzewski Zakrzewski wygrał Konkurs Fotografii Teatralnej aż cztery razy!

Powszechnie przyjmuje się, że teraz każdy jest fotografem. Jednak czy rzeczywiście wystarczy obiektyw – w aparacie, ale dziś również smartfonie – by móc się nim stać? Zbyt często zapominamy, że jest tylko narzędziem?

Tak, ale przede wszystkim zbyt często zapominamy, że rzeczywistość jest o wiele ważniejsza od fotografii. Że nie chodzi o to, aby danej chwili zrobić zdjęcie, lecz aby ją przeżyć. Często widzę sytuacje, w których ktoś podchodzi, robi zdjęcie i odchodzi, nawet nie patrząc na to, co sfotografował. Nie powiedziałbym też, że każdy dziś jest fotografem, lecz że każdy robi zdjęcia. I to jest super, bo fotografowanie daje naprawdę wiele radości. Nie staję się kucharzem, bo mam garnki, patelnie i gotuję dla siebie i znajomych.

Nie chodzi o to, aby danej chwili zrobić zdjęcie, lecz aby ją przeżyć - podkreśla poznański fotograf Maciej Zakrzewski.
Maciej Zakrzewski Fotografowanie tańca i teatru to największa pasja poznaniaka.

Tematem-rzeką jest również obróbka. Dla części środowiska fotograficznego każdy retusz to zło w czystej postaci…

Dla mnie retusz jest naturalną częścią procesu powstawania zdjęcia, nawet w fotografii analogowej dobry specjalista potrafi zdziałać w ciemni cuda. A program komputerowy jest cyfrową wersją pracowni fotograficznej. Oczywiście mówię tu o podstawowych korektach. Trzeba wiedzieć, gdzie jest granica i gdzie fotografia przestaje być fotografią a staje się grafiką komputerową. To, czego w retuszu osobiście nie lubię, to deformowanie kształtów ciała, tzw. „upiększania”. Za takie usługi najchętniej pobierałbym dodatkowe opłaty i zdjęcia pieczętował wyraźnym hasłem „zdeformowano!” (śmiech).

Co jest twoim największym, niespełnionym marzeniem, jeśli chodzi o fotografię?

Myślę, że moje archiwa są już tak obszerne – to są już setki sfotografowanych spektakli – że czas zastanowić się nad wydaniem albumu. Poza tym, życzyłbym sobie, aby drzwi teatrów były dla mnie otwarte i pozwalały, abym robił to, co potrafię dla nich robić najlepiej.

Sebastian Gabryel

Szef działu kultury w dzienniku "Głos Wielkopolski" oraz wydawca internetowy serwisu poznan.naszemiasto.pl. Zajmuję się każdym aspektem (nie tylko) poznańskiej kultury – i to nie tylko tej przez "ą ę". Piszę o tym, co ciekawego w niej piszczy, choć nie ukrywam, że osobiście najbliżej mi do wydarzeń, w których setlista ma znaczenie. Przygotowuję dla Was nie tylko gorące newsy z (wielko)polskiego świata muzyki, filmu, literatury, teatru czy gier, ale rozmawiam też z artystami i przygotowuję zestawienia najciekawszych kulturalnych zjawisk. Maczam też palce w poznan.naszemiasto.pl. Prywatnie? Minimal, IDM, ambient, trap metal i ciężkie rzeczy z przedrostkiem "post-" – tam jestem. Niepoprawny eklektyk muzyczny, binge-watcher i gorliwy prenumerator czasopisma Spotify. Dumny posiadacz maltańczyka i rogatej żaby. Profesjonalizujący się amator miksów, masterów i wszelkiej produkcji szeroko pojętej muzyki elektronicznej w tempie 125 BPM.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.