Fizjoterapeuta na wagę kontraktu
Nowe zasady konkursów na fizjoterapię ambulatoryjną oraz domową miały poprawić dostęp do tych świadczeń w Wielkopolsce. Według Narodowego Funduszu Zdrowia, zyskać mieli szczególnie pacjenci kwalifikujący się do rehabilitacji domowej. W piątek konkurs został odwołany. Dotychczasowe kontrakty na rehabilitację obowiązują do końca czerwca.
- Zwracaliśmy uwagę na zgłoszenia i uwagi pacjentów, prowadziliśmy rozmowy z lokalnymi władzami odpowiedzialnymi za zdrowie w regionie - tłumaczy Magdalena Rozumek, rzecznik wielkopolskiego oddziału NFZ. - Wszystkie te analizy, wnioski i rozmowy zaowocowały zmianami w kontraktowaniu, które w zamyśle mają poprawić dostęp do świadczeń rehabilitacyjnych, a także zniwelować różnice między poszczególnymi powiatami w naszym województwie, jeśli chodzi o rozmieszczenie placówek.
Analizy pokazały, że za mało jest w Wielkopolsce placówek świadczących usługi rehabilitacyjne w domu pacjenta. Dotyczy to, między innymi, chorych po#udarach, zatorach, urazach, uszkodzeniach rdzenia kręgowego, czy chorujących na choroby przewlekłe, czyli takich, którzy nie dojadą samodzielnie na zabiegi. Stąd pomysł, aby konkursy rozpisane były na każdy powiat, a nie na całe województwo.
- Zwiększyliśmy środki finansowe przeznaczone na fizjoterapię domową, a różnica między dotychczasowym a planowanym poziomem finansowania jest bardzo znacząca - tłumaczy Magdalena Rozumek. - W poprzednim konkursie w 2011 roku, z powodu braku chętnych, wyłoniono tylko dwie placówki świadczące takie usługi i wartość umów w 2016 roku wynosiła niecałe 285 tys. zł. Po zmianie kontraktowania przeznaczyliśmy na ten cel, tylko w drugim półroczu 2017 roku, ponad 2,5 mln zł.
Zachęta finansowa nie przekonała jednak potencjalnych ośrodków zdrowia oferujących fizjoterapię ambulatoryjną.
- Nie wystartowaliśmy w tych konkursach, bo żeby spełnić wymogi NFZ, musiałbym zatrudnić dodatkowe osoby, a na to nas nie stać - denerwuje się Witold Bieleński, dyrektor Ortopedyczno-Rehabilitacyjnego Szpitala Klinicznego im. Degi w Poznaniu. - Sama idea przeorganizowania rehabilitacji może i jest słuszna, ale jej realizacja straszna. Taki ruch należy lepiej przygotować. Nie można wchodzić na głęboką wodę, jeśli nie umie się pływać.
Wyśrubowanymi i rozdętymi nazywa wymogi i oczekiwania NFZ także Konrad Maćkowiak, zastępca dyrektora Wojskowej Specjalistycznej Przychodni Lekarskiej w Poznaniu. - NFZ wymaga zatrudnienia fizjoterapeuty z drugim stopniem specjalizacji medycznej, a osób z takimi kwalifikacjami jest w Poznaniu nie więcej niż dziesięć, w całej Wielkopolsce niespełna dwadzieścia - wylicza Konrad Maćkowiak. Zwraca on także uwagę na to, że zmiany NFZ mogą przynieść skutek odwrotny od zamierzonego.
- Do tej pory placówki, które oferowały fizjoterapię ambulatoryjną, musiały także świadczyć część usług w domach pacjentów - tłumaczy Maćkowiak. - Teraz tego wymogu nie będzie, bo na fizjoterapię domową są dodatkowe konkursy. Bez tego przymusu może okazać się, że nikt nie będzie wykonywał tych domowych zabiegów.
Konkursy na rehabilitację leczniczą w zakresach fizjoterapia ambulatoryjna i domowa zostały odwołane z powodu planowanych zmian w koszyku świadczeń gwarantowanych, które chce wprowadzić ministerstwo zdrowia. Fizjoterapeuci mają nadzieję, że kolejne konkursy ogłaszane przez NFZ nie będą tak oderwane od rzeczywistości i uwzględnią realne możliwości polskich placówek.