Elektryczne hulajnogi mają zniknąć z chodników

Czytaj dalej
Fot. Grzegorz Dembinski
AM

Elektryczne hulajnogi mają zniknąć z chodników

AM

Szpitale w całej Polsce odnotowują coraz więcej ofiar wypadków z udziałem e-hulajnóg. Poszkodowani oczekują od policji i sądów ustalenia sprawcy i wypłaty odszkodowania. Nie jest to jednak proste, ponieważ w ramach obowiązującego prawa osoba kierująca elektryczną hulajnogą traktowana jest jako... pieszy.

Szalejące po ulicach polskich miast elektryczne hulajnogi od samego początku wzbudzają wiele kontrowersji ze względu na to, gdzie jeżdżą, jak jeżdżą i wypadki z ich udziałem. By uregulować zasady korzystania z e-hulajnóg, opracowano projekt nowelizacji Ustawy prawo o ruchu drogowym.

Grzegorz Dembiński

Znalazł się w niej m.in. zapis dotyczący wymiarów. E-hulajnogi nie mogą przekraczać szerokości 0,9 m, długości 1,25 m, a ich dopuszczalna maksymalna waga to 20 kg. Wyznaczono również maksymalną prędkość, z jaką mogą się poruszać te pojazdy - 25 km/h. Dzisiaj te z wypożyczalni osiągają bez trudu 30 km/h.

E-hulajnoga jak rower

Nowelizacja wprowadza nową definicję - urządzenia transportu osobistego, do których zaliczane będą elektryczne hulajnogi. Traktowane są tak jak rowery, dlatego ich użytkownicy będą zmuszeni poruszać się po drodze rowerowej, pasie ruchu dla rowerów lub jezdni (tylko takiej z ograniczeniem do 30 km/h). W Polsce jest ich jednak niewiele, dlatego pod pewnymi warunkami dalej będzie można poruszać się e-hulajnogą po chodnikach. Gdy w pobliżu nie ma

Tomasz Holod

odpowiedniej infrastruktury oraz gdy szerokość chodnika wynosi co najmniej 2 metry.

W związku z nowym zapisem użytkownicy e-hulajnóg będą musieli posiadać również uprawnienia do kierowania takie same jak w przypadku rowerów. Ograniczy to wiek ich użytkowników, ponieważ kartę rowerową mogą otrzymać osoby powyżej 10. roku życia.

Kolizja pieszego z... pieszym

Wypadki z udziałem e-hulajnóg stają się coraz częstszym problemem. Nieznane są dokładne statystyki, jednak jak informują przedstawiciele szpitali, w Polsce nie są one rzadkością. Osoby po tego typu wypadkach trafiają na oddziały urazowe niemal codziennie, najczęściej ze skręceniami czy złamaniami, ale zdarzają się również poważniejsze urazy jak np. obrażenia głowy.

W przypadku utraty zdrowia poszkodowani mogą dochodzić swoich praw. W takiej sytuacji problematyczne jest zagadnienie statusu prawnego osób korzystających z e-hulajnóg. Zgodnie z art. 2 prawa o ruchu drogowym są oni traktowani jako piesi.

- Z uwagi na to, że w świetle prawa hulajnoga nie jest pojazdem, a kierujący nią traktowany jest jako pieszy, takie zdarzenie rozpatrywane jest tak jak w przypadku „kolizji” pieszego z pieszym

- mówi Rafał Retmaniak z Komendy Stołecznej Policji.

Kto zapłaci za wypadek?

Mimo iż właścicielem pojazdu najczęściej jest firma wypożyczająca, to za poczynione szkody odpowiada osoba wypożyczająca

hulajnogę. Jadąc e-hulajnogą i powodując wypadek, musimy zapłacić za tzw. szkody majątkowe i osobowe.

Wybierając ubezpieczenie, warto zwrócić uwagę na to, czy ubezpieczyciel w Ogólnych Warunkach Ubezpieczenia nie wyłączył z polisy kolizji i wypadków spowodowanych przez e-hulajnogę. Jak informuje portal Mfind, rekordowe odszkodowanie przyznane dotychczas w Polsce za szkody osobowe wyniosło 2,5 mln zł, a renta przyznana osobie poszkodowanej 12,3 tys. zł miesięcznie.

AM

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.