Dzień Dziękczynienia? Dynia i tłok na lotniskach

Czytaj dalej
Fot. Christina Lundgren
Paulina Rezmer

Dzień Dziękczynienia? Dynia i tłok na lotniskach

Paulina Rezmer

Timothy Williams, filolog rosyjski na Columbia University i francuski na University of Colorado Boulder, opowiada o Święcie Dziękczynienia.

Dzień Dziękczynienia?
archiwum prywatne Tim Williams (po prawej) od kilku lat mieszka w Poznaniu. Święto Dziękczynienia to dla niego okazja do spotkania z rodziną. Tu z ojcem

W czwartek przypada Święto Dziękczynienia. W Polsce kojarzymy je z jedzeniem indyka, ale o co tak naprawdę chodzi?

Od dwóch lat jestem wegetarianinem, moi rodzice praktykują tę dietę znacznie dłużej, więc o jedzeniu indyka nie ma u nas mowy.

Święto Dziękczynienia to dla Amerykanów przede wszystkim okazja do bycia z rodziną i przyjaciółmi.

Teraz to dla nas świecka tradycja, jak Boże Narodzenie, w którym chodzi głównie o to, żeby się spotkać i spędzić ze sobą czas.

Jak wyglądają przygotowania do tego dnia?

Bierzemy wolne, dzieci nie idą do szkoły, a w środę poprzedzającą Dzień Dziękczynienia wystawiają przedstawienia i idą wcześniej do domu. Dorośli przygotowują mnóstwo jedzenia. No i jest tłoczno na lotniskach i ulicach. Trzeba pamiętać, że Stany Zjednoczone są duże, a rodziny często rozrzucone po całym kontynencie. Żeby się spotkać, często trzeba przemierzyć setki, tysiące kilometrów.

Mieszkasz w Poznaniu. Jak tutaj spędzasz ten dzień?

Zawsze dzwonię do rodziny i przyjaciół, składam życzenia. Moi bliscy mieszkają na kilku kontynentach, więc wcale nie jest tak łatwo wszystkich złapać. Kiedy jeszcze jadłem mięso, w restauracji symbolicznie zamawiałem indyka.

Teraz po prostu gotujemy z żoną coś smacznego.

Na szczęście w menu na ten dzień ważny jest nie tylko drób. Je się dynię, ziemniaki...

W Polsce najbardziej szokuje mnie i niepokoi, że choć oficjalnie nikt nie świętuje tu Dnia Dziękczynienia, szeroko reklamuje się Black Friday (wyprzedaże mające miejsce w Stanach w piątek po Dniu Dziękczynienia - przyp. red.). Często słyszy się krytyczne głosy w sprawie Halloween, a nikt nie zwraca uwagi na to, że to Czarny Piątek wygania cię z domu, odciąga od rodziny, wspólnego stołu. Boję się, że ten komercyjny zabieg zostanie albo już został bezkrytycznie przejęty.

Jest jakiś duchowy wymiar?

Pamiętam, że kiedy byłem mały, a cała rodzina spotykała się przy stole, mama zawsze prosiła wszystkich gości, by przed jedzeniem powiedzieli, za co są w życiu wdzięczni. To piękny, ale też trudny zwyczaj. Trzeba się mocno zastanowić. Ale to chyba wszystko.

W mojej rodzinie, podobnie jak w Boże Narodzenie, nie rozmawia się w ten dzień o sprawach religijnych, jesteśmy różnych wyznań albo w ogóle niewierzący.

Nie doszukiwałbym się specjalnie głębokich duchowych przeżyć.

W takim razie co z tą najbardziej tradycyjną, historyczną stroną tego święta? Akcentujecie to jakoś szczególnie?

Tradycyjnie mówi się, że to podziękowanie złożone przez pielgrzymów ze statku Mayflower Bogu oraz Indianom, którzy pomogli im przetrwać trudny okres zaraz po przybyciu. Trzeba pamiętać, że zajmowanie terenów Ameryki to nie była sielanka.

Przez stulecia wydzieraliśmy tę ziemię siłą, historia osadnictwa jest najeżona wojnami, przemocą, narzucaniem kultury, zagładą.

Każdy medal ma dwie strony i myślę, że o tym historycznym wymiarze również w Dniu Dziękczynienia trzeba pamiętać.

PRZEPIS NA INDYKA ZNAJDZIESZ TUTAJ:
Przepis na pieczonego indyka rodem ze Stanów

Wzruszająca niespodzianka z okazji Święta Dziękczynienia

Źródło: STORYFUL / x-news

Paulina Rezmer

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.