Dwa lata kradzieży, 3 mln i włamanie do domu Pyżalskich

Czytaj dalej
Fot. 123rf
Norbert Kowalski

Dwa lata kradzieży, 3 mln i włamanie do domu Pyżalskich

Norbert Kowalski

Prawie dwa lata włamywali się do domów i mieszkań. W tym czasie ukradli przedmioty o wartości ok. 3 mln zł, a wśród poszkodowanych była m.in. Izabella Łukomska-Pyżalska, prezes Warty Poznań.

Paweł K., Artur J., Artur C. i Saulius B. przez prawie dwa lata mieli ukraść przedmioty o łącznej wartości blisko 3 mln zł. Najwięcej na sumieniu ma Paweł K. To prawdopodobnie on przekazywał większość kradzionych przedmiotów paserom i rozdawał wspólnikom „zarobione” pieniądze. Wspólnikom, z których każdy był już w przeszłości karany. Żaden nie miał też stałej pracy. Utrzymywali się z prac dorywczych, lecz w praktyce przede wszystkim z okradanych przez siebie domów i mieszkań. Poznańska prokuratura oskarżyła każdego z nich o udział w zorganizowanej grupie przestępczej i kradzieże z włamaniem. W przyszłym tygodniu w końcu powinien ruszyć ich proces.

Milionowe łupy

- W grupie zwykle ustalony był podział ról. To mogło się zmieniać, ale najczęściej było tak, że to Paweł K. wchodził do domu. Czasem sam, a czasem ktoś, zwykle ja, wchodził z nim. Kiedy jeździł z nami Artur C., to on najczęściej czekał w samochodzie

- zeznawał w prokuraturze Artur J. To jedyny z mężczyzn, który przyznał się do wszystkich zarzutów postawionych przez prokuraturę. Pozostali mężczyźni zaprzeczyli, by okradali domy i odmówili składania wyjaśnień.

Artur J. opowiedział prokuraturze o sposobie działalności grupy oraz w jaki sposób były typowane domy i mieszkania do okradania. Mężczyźni najczęściej robili sobie „objazdówkę” po danym regionie.

„Patrzyli, jak wyglądają domy, gdyż po domu widać, czy mieszkają w nim bogaci ludzie”

- pisała w akcie oskarżenia prokurator Ewa Zawadzka z Prokuratury Rejonowej Poznań-Wilda, która prowadziła śledztwo.

- Czasami zdarzało się, że ktoś nam „wystawiał” domy. Tak było w Kamionkach, Chybach, Borówcu czy Skrzynkach. Ktoś przychodził z informacją do Pawła K., gdzie „warto wejść” - mówił prokuraturze Artur J.

Z akt sprawy, do których dotarliśmy, wynika, że po każdym skoku skradzione rzeczy zabierał najczęściej Paweł K. lub Artur C.

- Oni mieli swoje punkty, gdzie się tego pozbywali. Pieniądze zawsze były dzielone od razu po równo dla wszystkich, chyba że robota była zlecona. Wtedy zleceniodawca dostawał 25 procent łupu, a pozostałe 75 procent było dla nas

- opowiadał Artur J.

Mężczyźni mieli też z góry ustalić, że w jednym miejscu okradają domy maksymalnie przez dwa tygodnie. Potem mieli zmieniać teren działalności. Oskarżeni mieli się też umówić, by po kradzieżach w jednym regionie, przez rok już na niej nie „pracować”. - Jednak ta zasada była najczęściej łamana - przyznawał Artur J.

On sam włamywał się od października 2013 roku do marca 2014 roku. W tym czasie ukradł przedmioty o łącznej wartości prawie 2 mln zł. Jeszcze lepsze „wyniki” mieli jednak jego wspólnicy. Artur C. miał działać od kwietnia 2013 roku do maja 2014 roku. W tym okresie miał ukraść rzeczy warte łącznie ponad 2,5 mln zł. Z kolei Paweł K. od sierpnia 2013 roku do maja 2014 miał ukraść przedmioty o łącznej wartości prawie 3 mln zł. Najkrócej z grupą miał współpracować Litwin Saulius B. Po raz pierwszy miało to być w okresie od kwietnia do października 2013 roku. Później Litwin trafił do więzienia, w którym spędził kilka miesięcy. Po wyjściu na wolność miał znów dołączyć do grupy i kraść od marca do maja 2014 roku. Przez ten czas miał pomóc w kradzieży przedmiotów o wartości ponad 600 tys. zł.

Okradli prezes Warty Poznań

O kradzieżach dokonywanych przez mężczyzn pewnie nie byłoby tak głośno, gdyby nie jedna z poszkodowanych rodzin. A byli nią Jakub Pyżalski ze swoją żoną Izabellą Łukomską-Pyżalską, która jest prezesem piłkarskiej Warty Poznań. Włamanie do ich domu nastąpiło już na sam koniec działalności grupy na przełomie kwietnia i maja 2014 roku. Pyżalscy wykorzystali wtedy majówkę i na kilka dni wyjechali poza Poznań. Kiedy wrócili do domu, okazało się, że zniknęły cenne zegarki i biżuteria. Złodzieje ukradli dziewięć męskich zegarków o wartości ok. 200 tys. zł oraz dziewięć zegarków damskich i biżuterię o wartości ok. 240 tys. zł.

Z ustaleń śledczych wynika, że informację o możliwości włamania do domu Pyżalskich miał przekazać Saulius B. On sam miał się o tym dowiedzieć od Rafała M. (ps. „Durszlak”). Pozostali członkowie grupy uwierzyli Litwinowi, który miał opowiadać, że Rafał M. i Jakub Pyżalski byli kiedyś przyjaciółmi, lecz w pewnym momencie się pokłócili i stracili kontakt. Mężczyźni sądzili, że „Durszlak” chciał się teraz zemścić na swoim dawnym znajomym. Sam Saulius B. podczas przesłuchania zaprzeczył, by przekazywał jakiekolwiek informacje o włamaniu do domu Pyżalskich. Z kolei Rafał M. przekonywał, że Jakub Pyżalski jest jego dobrym znajomym i nie ma z nim żadnego konfliktu.

Jakub Pyżalski od razu po włamaniu zgłosił sprawę na policję. Początkowo, podobnie jak Izabella Łukomska-Pyżalska, mówił, że nie ma pojęcia, kto mógł się włamać do ich domu. Dopiero po kilku tygodniach, gdy policjanci zaczęli go pytać o Rafała M., stwierdził, że spodziewał się, że to on mógł zaplanować włamanie.

- Jestem pewien, że to on zorganizował kradzież. O jego planach wiedziałem od roku od osoby, która była z nim w więzieniu we Wronkach

- mówił policjantom.

Zaledwie miesiąc po włamaniu Jakub Pyżalski odzyskał wszystkie zegarki. Zostały one podrzucone w reklamówce prawdopodobnie przez złodziei. Były w nienaruszonym stanie. W reklamówce nie było za to zegarków i biżuterii I. Łukomskiej-Pyżalskiej.

Proces Pawła K., Artura J., Artura C. oraz Sauliusa B. miał się rozpocząć w grudniu ubiegłego roku. Na pierwszej rozprawie pojawił się jednak tylko Artur C., który został doprowadzony z zakładu karnego we Wronkach. Pozostali oskarżeni nie przyszli do sądu, usprawiedliwiając się na różne sposoby. Sąd wyznaczył więc nowy termin na początek lutego. Jednak i wtedy nie udało się rozpocząć procesu, gdyż rozprawa została ostatecznie odwołana. Kolejny termin wyznaczono na przyszły tydzień.

Norbert Kowalski

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.