Mateusz Frąckowiak

Dagmara Rybak, laureatka Medalu Młodej Sztuki 2021: Jestem życiową farciarą

Damara Rybak otrzymała Medal Młodej Sztuki w kategorii Teatr Fot. Michał Kordula Damara Rybak otrzymała Medal Młodej Sztuki w kategorii Teatr
Mateusz Frąckowiak

Z Dagmarą Rybak, solistką Teatru Muzycznego w Poznaniu, laureatką Medalu Młodej Sztuki 2021 w kategorii Teatr.

Jak wygląda zawód aktora w czasie pandemii?

Właściwie tak samo jak przed pandemią (śmiech). Tyle tylko, że kiedyś stresowałam się przed wyjściem na scenę, a teraz obawiam się tego, czy w ogóle wyjdę na nią ponownie (śmiech).

Łatwiej jest wejść w rolę czy z niej wyjść?

Jak już się naprawdę wejdzie, to nie chce się z niej wychodzić (śmiech). A tak poważnie mówiąc, to najtrudniejszym elementem w procesie budowania postaci jest jej zrozumienie. To trochę tak jak z nowo poznaną osobą. Najpierw jest ogólne, pierwsze wrażenie. Później, przy bliższym poznaniu, dostrzegamy głębszy obraz psychologiczny. Tak samo jest z kreowanymi na scenie postaciami. Im dłużej chodzę w ich butach, tym bardziej na mnie pasują (śmiech).

Jesteś absolwentką Studium Wokalno-Aktorskiego im. Danuty Baduszkowej w Gdyni. Dlaczego trafiłaś akurat tam i co z niego wyniosłaś?

O Studium Wokalno-Aktorskim im. Danuty Baduszkowej dowiedziałam się od mojego przyjaciela, Wojtka Daniela. Pamiętam, że któregoś smutnego dnia powiedział do mnie: ,,Pojedźmy na egzaminy do Gdyni. Będziemy codziennie stepować z widokiem na morze”. I tak się stało. Wybraliśmy się razem, dostaliśmy się, stepowaliśmy z widokiem na morze każdego dnia przez cztery lata, a dzisiaj robimy już szóstą premierę na tej samej scenie.

Co wyniosłam ze studium? Oprócz wspaniałych przyjaciół, wspomnień, kilku rekwizytów i kostiumów… (śmiech). Przede wszystkim nauczyłam się pokory i szacunku do drugiego człowieka. Kiedy jesteś adeptem studium, twoim obowiązkiem jest znać imię i nazwisko każdej osoby pracującej w budynku. I nieważne czy jest to znany aktor czy pani sprzątająca. W moim odczuciu bardzo istotna jest umiejętność życia we wspólnocie. Spektakl tworzy ogromna liczba ludzi, których publiczność nie widzi. Dobra energia i wzajemny szacunek tworzą przestrzeń do kreatywnego myślenia oraz pozwalają cieszyć się z wykonywanej pracy. A zawód ten nie należy do najłatwiejszych (śmiech).

Swoją przygodę z teatrem rozpoczynałaś od pracy w obsłudze widowni. Jest to dość rzadko spotykana sytuacja u aktorów? Czy był to Twój świadomy wybór?

Kiedy byłam na pierwszym roku studium, Teatr Muzyczny w Gdyni przechodził generalny remont. Graliśmy bardzo dużo przedstawień tylko na Nowej Scenie. Śp. Dyrektor Maciej Korwin wpadł na fantastyczny pomysł, aby do obsługi widowni zaangażować studentów. Była to bardzo ciekawa i niecodzienna inicjatywa, z jednej strony dająca możliwość zarobku, a z drugiej podglądania aktorów na scenie. Dzięki temu czasami nawet udało mi się ominąć lekcje z kształcenia słuchu (śmiech).

Które z gdyńskich przedstawień, w których brałaś udział, wspominasz z największym sentymentem?

Ojej, ciężko mi wybrać. Każde przedstawienie niesie za sobą wachlarz wspomnień. Grając drzewo nr 11 w musicalu Shrek w reżyserii Macieja Korwina, prawie wepchnęłam jednego z aktorów do orkiestronu. W spektaklu Chłopi Wojciecha Kościelniaka usnęłam, leżąc w worku, a kiedy Boryna podźwignął mnie jako wór kartofli, obudziłam się zdezorientowana, nie wiedząc gdzie jestem. Z kolei w przedstawieniu Zły tego samego reżysera, tańczyłam w ogromnym aucie z tektury, które ledwo dźwigałam. Tak więc tych spektakli trochę się uzbierało. O zabawnych sytuacjach, które się wtedy wydarzyły, mogłabym opowiadać bez końca. Skutkowały one jednodniowymi załamaniami nerwowymi, albo wróżyły koniec jeszcze nierozpoczętej kariery (śmiech). W ogóle niesamowite jest to, że mogłam stawiać swoje pierwsze kroki na tak ogromnej scenie, pod okiem tak znamienitych reżyserów. Jestem życiową farciarą, nie ma co.

W pewnym momencie plażę, piękne wschody i zachody słońca oraz nadmorską bryzę postanowiłaś zamienić na trykające się koziołki i rogale marcińskie. Dlaczego?

Przecież w Poznaniu też są piękne zachody słońca i bryza nad Maltą (śmiech). Teatrów Muzycznych w Polce jest niewiele, a świeżo dyplomowanych aktorek mnóstwo (śmiech). Odpowiedź jest prosta. To tutaj dostałam możliwość rozwoju i rozwinięcia skrzydeł. Dyrektor Przemysław Kieliszewski obdarzył mnie ogromnym kredytem zaufania, powierzając nieopierzonej aktorce tak duże zadanie aktorskie. Początkowo nie wiedziałam, dlaczego trafiłam do Teatru Muzycznego w Poznaniu. Myślałam, że zostanę na chwilę, ale zapuściłam tutaj korzenie, mam przyjaciół, swoje sekretne miejsca, kino, siłownię, ulubiony jogurt mrożony (śmiech). Miał być przelotny romans ze stolicą Wielkopolski, a tymczasem mija już czwarty rok udokumentowanego związku z Teatrem Muzycznym i chyba z dziesięć premier na koncie. Mając za sobą bagaż różnorakich doświadczeń, mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że kocham to miejsce i ludzi, którzy mnie otaczają.

Obecnie grasz prawie w każdym tytule. Który z nich darzysz największym sentymentem?

Sama nie wiem. Każda wykonana praca łączy się ze wspomnieniami i uruchamia pamięć sentymentalną. A ja czuję się nieraz jak archiwistka, która w zależności od granego spektaklu wyciąga odpowiednią doń teczkę, pełną dobrych i złych wspomnień, porażek, sukcesów, radosnych chwil i załamań nerwowych.

Aktorstwo to zawód czy misja?

To rzemiosło, które szlifuje się całe życie. Ta praca nigdy się nie kończy. Ciągle dowiadujesz się jak mało potrafisz. Dla mnie jest to pasja, a to, że dzięki niej mogę się utrzymywać, jest wygraną na loterii. Uważam, że każdy człowiek rodzi się z misją w sercu. To od nas zależy czy rozpalimy wewnętrzny ogień i doprowadzimy do jej zakończenia. Czy moją życiową misją jest aktorstwo? Tego nie wiem. Poniekąd jest to forma przekazu dobrej energii, którą staram się zarażać innych nie tylko ze sceny, ale też poza nią. Mam nadzieję, że dzięki temu przekonam wiele osób do tego, że należy cieszyć się z życia (uśmiech).

Poza teatrem jesteś zapaloną kinomaniaczką. Ile filmów jesteś w stanie obejrzeć w tygodniu i który tytuł zrobił na Tobie największe wrażenie w ostatnich miesiącach?

Niestety musiałam ograniczyć ten jakże przyjemny nałóg. Kiedyś w dzień wolny od pracy potrafiłam iść do kina na trzy filmy, albo jechać po spektaklu na ostatni seans o godz. 22.30 (śmiech). Wiadomo, jak teraz wygląda sytuacja z kinami. Akurat teraz w głowie pojawił mi się tytuł, do którego lubię wracać od czasu do czasu. Dlaczego? Bo jestem zwyczajną ,,babą” i czasami nachodzi mnie ochota na wzruszenia. Mam tutaj na myśli film „Co się wydarzyło w Madison County” z fenomenalną Meryl Streep i Clintem Eastwoodem, który odpowiadał również za reżyserię. Niebanalna historia o poświęceniu prawdziwej miłości, ogromnej empatii, szacunku do życia drugiego człowieka. Sprawy jakże aktualne, szczególnie w czasach, kiedy drugą połówkę wybieramy sobie klikając na jej twarz (śmiech).

Czy sport to zdrowie?

Dla mnie tak. Pod warunkiem, że to ja tym sportem zarządzam, a nie odwrotnie (śmiech). Jest to moje kolejne uzależnienie. Sposób na kształtowanie charakteru i wyładowanie negatywnych emocji. Pożądanym efektem są endorfiny i zdrowa sylwetka.

Już niebawem będzie Cię można oglądać również w Łodzi. Zdradź proszę więcej szczegółów.

Zgadza się. Jestem w trakcie prób do musicalu Pretty Woman w reżyserii Jakuba Szydłowskiego w Teatrze Muzycznym w Łodzi. Zagram postać Kit, czyli najlepszej przyjaciółki tytułowej bohaterki. Będzie zabawnie, wzruszająco i nie zabraknie pięknego przesłania. Historia wszystkim dobrze znana, ubrana dodatkowo w odjazdową warstwę muzyczną Bryana Adamsa. Prawdziwa uczta dla zmysłów.

Na koniec powiedz proszę, czym dla Ciebie jest zwycięstwo w wyścigu po Medal Młodej Sztuki?

Ogromną niespodzianką! Z całego serca szczerze dziękuję Szanownej Kapitule i kłaniam się nisko. Jest to dla mnie ożywczy zastrzyk w tych dziwnych czasach. Takie małe światełko ku normalności.

Damara Rybak otrzymała Medal Młodej Sztuki w kategorii Teatr

Zainteresował Cię ten artykuł? Szukasz więcej tego typu treści? Chcesz przeczytać więcej artykułów z najnowszego wydania Głosu Wielkopolskiego Plus?

Wejdź na: Najnowsze materiały w serwisie Głos Wielkopolski Plus

Znajdziesz w nim artykuły z Poznania i Wielkopolski, a także Polski i świata oraz teksty magazynowe.

Przeczytasz również wywiady z ludźmi polityki, kultury i sportu, felietony oraz reportaże.

 

 
 
 
 
 
Pozostało jeszcze 0% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Mateusz Frąckowiak

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.