redakcja Gazety Lubuskiej

Czy akcja „Dzień bez samochodu” ma w Zielonej Górze sens?

( z lewej) Robert Górski ze Stowarzyszenia Rowerem do Przodu. Krzysztof Bieniek od lat jest miłośnikiem garbusów Fot. Mariusz Kapała / Archiwum prywatne ( z lewej) Robert Górski ze Stowarzyszenia Rowerem do Przodu. Krzysztof Bieniek od lat jest miłośnikiem garbusów
redakcja Gazety Lubuskiej

ZA
Robert Górski ze Stowarzyszenia Rowerem do Przodu, lekarz z Zielonej Góry

Dziś dzień bez samochodu. Warto przesiąść się na rower?
Dzisiejsza akcja może być doskonałą okazją, by przesiąść się na rower i jeździć nim nie tylko jeden dzień, ale cały rok. Bardzo do tego wszystkich mieszkańców regionu zachęcam.

Ale jesienią pada deszcz, zimą śnieg...
Nikomu nie trzeba uświadamiać, jak ważny jest ruch i świeże powietrze. Jak pada deszcz, możemy założyć pelerynę, podobnie ze śniegiem. Nie są to powody, by nie wsiąść na rower.

Zielona Góra jest miastem, które ułatwia mieszkańcom poruszanie się rowerami, np. do pracy?
Jest coraz więcej ścieżek rowerowych, stojaków na rowery, stacji napraw itd. Ale jest też jeszcze wiele do zrobienia. Niedługo powstanie wiele nowych ścieżek w dzielnicy Nowe Miasto. Do zrobienia jest dużo nie tylko pod względem infrastruktury, ale też pod względem kultury jazdy.

Chodzi o kaski, kamizelki?
W ciągu ostatnich ośmiu lat zdarzył się tylko jeden wypadek, którego powodem było niewłaściwe oświetlenie. W całej Polsce notuje się tylko pół procenta wypadków z tej przyczyny. Badania wykazują, że jazda w kasku czy kamizelce odblaskowej nie jest konieczna. Przeciwnie kamizelka może odbijać światło i kierowca auta może nie dostrzec o zmroku wyciągniętej do skrętu ręki rowerzysty. Moim zdaniem wystarczy sprawny rower, ze sprawnymi światłami i odblaskami.

Dziękuję za rozmowę.
Leszek Kalinowski

PRZECIW
Krzysztof Bieniek ze Stowarzyszenia Miłośników VW Garbusa VolksMobi

Dla Pana samochód jest pasją. Ile to już trwa?
Prawo jazdy mam już prawie dwadzieścia lat. I oczywiście od zawsze jeżdżę volkswagenami garbusami. Moje pierwsze auto, to był oczywiście „garbus”.

Dziś w Zielonej Górze odbywa się akcja „Dzień bez samochodu”. Czy dla pana, jako miłośnika samochodów, takie jednodniowe wydarzenie ma sens?
Myślę, że takie wydarzenia mają sens w większych miastach, bo ulice w nich są znacznie zatłoczone, a w mniejszych to jakoś nie zdaje sprawdzianu. Bo ludzie stawiają przede wszystkim na szybki dojazd do domu, pracy czy szkoły.

Czy dzień bez samochodu jest możliwy?
Jeżeli ktoś dojeżdża codziennie do pracy kilkanaście, bądź kilkadziesiąt kilometrów, to nie wyobrażam sobie, żeby nagle zdecydował się na inny środek lokomocji. Ale jeśli ktoś ma blisko do miejsca, w którym pracuje, to przesiadka na rower nie będzie bolesna. Tym bardziej podróż komunikacją zastępczą.

Skoro jednodniowe akcje za wiele, według Pana, w naszym mieście nie zmienią, to jak możemy pomóc temu środowisku?
Może ograniczyć liczbę samochodów w rodzinach? Zdarza się, że czasem jedna rodzina ma po dwa, trzy samochody. A dałoby się to przecież jakoś racjonalnie rozplanować.

Dziękuję za rozmowę.
Natalia Dyjas

redakcja Gazety Lubuskiej

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.