Chcą wygrać bój z barszczem Sosnowskiego

Czytaj dalej
Fot. Tomasz Rusek
Jarosław Miłkowski

Chcą wygrać bój z barszczem Sosnowskiego

Jarosław Miłkowski

Powstaje Klaster Zwalczania Roślin Inwazyjnych. Jest szansa, że dzięki niemu z naszego krajobrazu zniknie barszcz Sosnowskiego.

- To prawdopodobnie pierwsza taka inicjatywa w naszym kraju – mówi Henryk Maciej Woźniak, przewodniczący Lubuskiej Organizacji Pracodawców. Właśnie przystępuje ona do stworzenia Klastra Zwalczania Roślin Inwazyjnych, który ma zajmować się walką z barszczem Sosnowskiego. Od wielu lat jest on problemem także w Lubuskiem.

- Dlaczego my akurat się tym zajmujemy? Bo barszcz ma też wymiar gospodarczy. Walka z nim to też miejsca pracy – mówi szef Lubuskiej Organizacji Pracodawców. Do grupy, która ma powołać klaster, należą m.in. Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Szczecinie, gorzowska Akademia im. Jakuba z Paradyża, fundacja Palący Problem – Heracleum z Santoka, a także dwa centra innowacyjne z Frankfurtu nad Odrą i Forst w Niemczech.

- Barszcz Sosnowskiego to problem po obu stronach Odry. Niemcy mają do dyspozycji spore pieniądze na walkę z tą rośliną. Będziemy zajmować się metodą zwalczania barszczu. Ta najprostsza metoda walki, czyli koszenie, nie jest skuteczna. Stosuje się też trucie powierzchniowe, ale wtedy niszczy się też środowisko w sąsiedztwie występowania. My natomiast będziemy zajmować się metodą, która jest skuteczna – mówi Woźniak. W tym roku taką metodę opatentowali już gorzowianie. – Polega ona na wwierceniu się w łodygę i podaniu do wewnątrz środka chemicznego. Dzięki niej roślina obumiera w całości, aż do korzeni – tłumaczy nam szef Lubuskiej Organizacji Pracodawców. Klaster będzie chciał m.in. przekonywać rząd do tego, by znalazły się pieniądze na produkcję środka chemicznego do walki z barszczem. Zamierza też integrować cztery środowiska: administrację rządową, samorządy, przedsiębiorców oraz środowisko biologów.

Ile pieniędzy będzie potrzeba na walkę z barszczem Sosnowskiego? – Na razie jesteśmy na etapie inwentaryzowania tej rośliny. Dopiero po tym będzie można mówić o kosztach – mówi Jan Pastwa, prezes fundacji Palący Problem.

W Lubuskiem barszcz występuje głównie na północy regionu. Prawdopodobnie dlatego, że to właśnie tu powstawały plantacje tej rośliny pastewnej.

Jarosław Miłkowski

Jestem dziennikarzem gorzowskiego działu miejskiego "Gazety Lubuskiej". Zajmuję się tym, co na co dzień dzieje się w Gorzowie - opisuję to, co dzieje się w magistracie, przyglądam się miejskim inwestycjom, jestem też blisko Czytelników. Często piszę teksty o problemach, z którymi mieszkańcy przychodzą do naszej redakcji w Gorzowie (Park 111, ul. Sikorskiego 111, II piętro). Poza tym bliskie mi są tematy związane z Kościołem. Od dzieciństwa jestem też miłośnikiem żużla, więc zajmuję się też tą dyscypliną sportu. Gdy żużlowcy rozgrywają sparingi, turnieje szkoleniowe a także jeżdżą w turniejach za granicą Polski, wybieram się tam z aparatem fotograficznym.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.