Centrum Poznania pustoszeje. Przybywa pustych lokali. To będą depresyjne święta dla przedsiębiorców

Czytaj dalej
Fot. Robert Woźniak
Maciej Szymkowiak

Centrum Poznania pustoszeje. Przybywa pustych lokali. To będą depresyjne święta dla przedsiębiorców

Maciej Szymkowiak

Okres świąt Bożego Narodzenia powinien być czasem szczególnym i radosnym. Niestety dla wielu przedsiębiorców z centrum Poznania będzie okresem depresyjnym. Napis „Zamknięte” na drzwiach lokali z centrum Poznania to coraz częstszy obrazek. Mali przedsiębiorcy mają największe problemy. Miało być świątecznie, radośnie, a jest przygnębiająco, wręcz depresyjnie. Cykliczne remonty zabijają tu handel i gastronomię.

Centrum miasta pustoszeje

Centrum Poznania dawniej tętniło życiem, przynajmniej przed zaplanowanymi remontami w ramach Projektu Centrum. Obecnie stało się ogromnym placem budowy. W decydującej fazie są prace na ul. Św. Marcin i Al. Marcinkowskiego. Ostatnim etapem jest przebudowa trasy tramwajowej wzdłuż 27 Grudnia, placu Wolności, Ratajczaka, Kantaka i Gwarnej. Obecnie trwają już ostatnie prace w centrum, które mają zakończyć się w przyszłym roku. Do tego czasu mieszkańcy i odwiedzający Poznań liczą się z utrudnieniami komunikacyjnymi w dojazdach do szkół, miejsc pracy, rozrywki czy mieszkań. Remont wzbudzał wiele emocji m.in. przez utrudnienia przy przejściach dla pieszych. Przebudowie ulega także płyta Starego Rynku w Poznaniu. Rozpoczęła się pod koniec 2021 roku i potrwa do jesieni 2023 roku. Wtedy też się kończy rozliczenie dofinansowania unijnego. W tym czasie serce Poznania zamarło. Lokale zaczęły upadać, a biznesmeni szukać innych opcji ratunku.

- Powodem zamknięcia lokali w centrum miasta są remonty i związane z nimi utrudnienia komunikacyjne, jak i obecne rachunki za prąd i gaz. Ich wysokość dobija przedsiębiorców. Rozmawiałem z jednym z właścicieli, który wcześniej płacił za prąd 8 tys. zł, a teraz jego rachunek wynosi 20 tys. zł. Z tego powodu przez kilka dni wyłączają piece do pizzy, bo nie stać ich na ich utrzymanie dzień w dzień

- mówi Tomasz Dworek z Rady Osiedla Stare Miasto.

Niegdyś pytając poznaniaka o charakterystyczną wizytówkę stolicy Wielkopolski, najpewniej wskazałby Stary Rynek, plac Wolności i ulicę Święty Marcin, czyli ścisłe centrum miasta. Teraz trudno byłoby mu zaprosić, w którekolwiek z tych miejsc przybysza z innego kraju, czy nawet turystę z drugiego miasta Polski. Mieszkańcom utrudniono poruszanie się piechotą po roboczym piasku, między kratami robót drogowych, w otoczeniu jeżdżących koparek. Dojazd tramwajem również stał się sporym wyzwaniem, a dojazd samochodem wręcz niemożliwy. Prezydent Poznania zapowiada, że Tormel „ma rozmach” w pracach remontowych. Optymizmu nie podzielają te lokale, które musiały zakończyć swoje funkcjonowanie. A jest ich kilkadziesiąt.

- Te lokale, które upadają, są miejscami kultowymi i mocno osadzonymi w naszym mieście, jak choćby „Antylopa” czy „Fuzz”, który, chociaż nie działał długo, to potrafił stworzyć wokół siebie konkretną społeczność i przede wszystkim robił to w zgodzie z sąsiadami

- dodaje Tomasz Dworek.

Czytaj też: W oparach chemikaliów pracują nad dziełami wartymi miliony. Wystarczy jeden błąd...

Po dwóch latach działalności z mapy Poznania zniknęła między innymi restauracja Uapami, serwująca danie azjatyckie przy ul. Święty Marcin 76.

- Z bólem serca zamykamy na jakiś czas Uapami w Poznaniu. Wiemy, że będziecie tęsknić za naszym roślinnym fast foodem, dlatego obiecujemy walczyć o powrót. Mamy nadzieję, że nie żegnamy się na zawsze. Uściski!

- napisali na swoim profilu na Facebooku właściciele.

Z okolic Starego Rynku 6 zniknęła też znana klubokawiarnia Meskalina.

- Dziękujemy, że byliście z nami przez te wszystkie lata. Było cudnie i wspaniale. Już kończymy naszą misję. Zamknęliśmy. Można by użyć słów: postpandemia, mgła covidowa, inflacja, kredyty, remonty, onlajny, zdalne, miasto w remoncie, zmiana, soc media, rozkopane miasto, drożyzna, „brak umiejętności prowadzenia biznesu” i wiele więcej. Zachowajmy wspomnienia

- apelują właściciele.

Trudna sytuacja nie oszczędziła nawet flagowego salonu firmy W. Kruk, czyli polskiej marki biżuteryjnej. Znajdował się on przy ul. Paderewskiego 2 i zakończył swoją działalność po 32 latach funkcjonowania. Lokal powstał na 150-lecie istnienia w 1989 roku. Natomiast przy ul. Podgórnej 4 w Poznaniu od 60 lat działał sklep „Antylopa”. To właśnie tam duża część poznaniaków zaopatrywała się w czapki, rękawiczki i kapelusze na zimę. Właścicielka sklepu postanowiła jednak wraz z przejściem na emeryturę, nie kontynuować biznesu. Bistro Roti przy ul. Szkolnej również zostało zamknięte, a lokal, w którym znajdował się bar – wystawiono na sprzedaż.

- Ze smutkiem obserwuję, jak inne lokale się zamykają, ale rozumiem, z czego to wynika, ponieważ my też się zamykamy od stycznia. To jest depresyjne patrzeć, jak wszystko jest wokół zamknięte, a w siłę rosną tylko deweloperzy

– mówi Anna Sokolnicka-Elzanowska z Galerii Techne.

Nie tak dawno poinformowano też o przenosinach kultowego miejsca na mapie Poznania, czyli Barze Cartias „U Krystyna”, które sprzedawało domowe posiłki za stosunkowo niewielkie pieniądze. Dyrektor poznańskiego Caritasu, ksiądz Marcin Janecki stwierdził, że lokalizacja w centrum Poznania, nie jest teraz dogodna do prowadzenia biznesu.

- Jest szansa, że bar przetrwa w dotychczasowej formie, ale najprawdopodobniej w nowej lokalizacji, bo widzimy, że ta lokalizacja nie jest najlepsza i długo nie będzie dla naszych klientów

– mówił ks. Marcin Janecki o pl. Wolności.

Łukasz Kubiak, koordynator ds. relacji społecznych z Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalnych twierdzi, że od października spółka kilkukrotnie składała oferty Caritasowi na lokal użytkowy. Ostatnia oferta z 1 grudnia to propozycja lokalu przy ul. Wodnej, który jest dostosowany do prowadzenia działalności gastronomicznej. Dotąd Caritas nie zdecydował się jednak na nową lokalizację.

- Uwzględniając przede wszystkim cele stawiane naszemu barowi, a co za tym idzie i funkcję spełnianą w miejskiej przestrzeni, staramy się, by nowa lokalizacja zawierała się w bezpośrednich okolicach któregoś z poznańskich rynków, np.: Jeżyckiego, Łazarskiego, czy Wildeckiego. Biorąc także pod uwagę skalę przedsięwzięcia, jakim jest relokacja punktu gastronomicznego o naszej specyfice działalności, mamy świadomość, że proces ten nie zajmie tygodnia, czy miesiąca

– mówi rzecznik prasowy Caritas Poznań, Adam Hubert.

Zobacz też: Myslovitz: Nie jest łatwo zespołowi z dużym dorobkiem znaleźć nowego wokalistę. Wywiad z twórcami "Miłości w czasach popkultury"

Świąteczna gorączka, ale nie w centrum

Sprzedawcy z centrum uwielbiali okres przedświąteczny z tego względu, że zwiększała się sprzedaż towarów i usług. Poznaniacy chętnie dokonywali zakupów w sercu Poznania, a po nich – zasiadali nad wspólnym posiłkiem w restauracji lub na ciastku i kawie w kawiarni. Teraz zdarza się to, co, raz rzadziej, ponieważ z rękami pełnymi zakupów trudno meandrować w skomplikowanym labiryncie rozkopanych ulic.

- Widzę, że jest duża rotacja. Nie sprzyja to temu, żeby ludzie wracali do centrum, ponieważ nie ma lokalów, które mogłyby zadziałać, jak magnes. A poza tym głównym problemem jest brak dojazdu

– mówi Mateusz Łudakowski z Zielarni przy ul. 27 Grudnia 9.

Pomaga lokalizacja Betlejem Poznańskiego, czyli popularnego jarmarku bożonarodzeniowego w Poznaniu, który przyciąga w okolice pl. Wolności tłumy poznaniaków. W tym roku miasto zorganizowało jarmarki też na Międzynarodowych Targach Poznańskich, rynku Łazarskim i pl. Kolegiackim. Zdaniem niektórych przedsiębiorców, zwiększenie lokalizacji, na której znajdują się stragany, zmniejsza zainteresowanie samym centrum.

- Bardzo się cieszymy, że jest Betlejem Poznańskie. Naszym zdaniem powinno ono tu być zawsze i uważamy, że źle się stało, że jarmark jest też na Międzynarodowych Targach Poznańskich, ponieważ odciąga ono klientów od centrum miasta. Rozmawiałam z innymi przedsiębiorcami i oni potwierdzają, że ruch jest mniejszy, niż to było w zeszłym roku

– mówi Anna Sokolnicka-Guzek z Galerii Techne.

Magiczny okres świąt zdaje się dla części z tych, którzy nie zamknęli się w 2022 roku, czasem wyjątkowo napiętym, a przy tym mało dochodowym. Nie wiedzą też, co przyniesie nowy rok, ponieważ obecne dochody nie napawają optymizmem. Sylwia Sikorska z Księgarni Muzycznej Pasja powiedziała, że obecnie nie widać wzmożonego ruchu przedświątecznego, podobne jest w sklepie SisArt, który jest wprost skrojony pod świąteczne zakupy ze swoją ofertą artystycznych rękodzieł.

- Trudniej jest teraz niż w okresie pandemii. Wówczas ludzie robili zakupy online i korzystali też z naszych ofert, a teraz mieszkańcy uwolnili się od pandemii i wolą iść do sklepu, zobaczyć coś, dotknąć, ale przez dojazd niechętnie jadą do nas, do centrum

– twierdzi Agnieszka Walczak z SisArt i dodaje o planach świąteczno-noworocznych:

- Dotrwać do wigilii na plusie, a nie na minusie, a potem? Nie mam pojęcia, czy będziemy tu jeszcze istnieć.

Sprawdź: Arkady Radosław Fiedler: „Boliwijczycy to przyjazny naród, ale wiedzą też, jak rozmawiać z władzą, która ich nie oszczędzała” [WYWIAD]

Co dalej z centrum miasta?

Łukasz Kubiak, koordynator ds. relacji społecznych Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalnych poinformował, że chociaż sytuacja wygląda źle w kontekście zamykanych lokali, to jednak zdecydowana większość z nich nie jest wynajmowana od ZKZL-u. W okresie od lipca do listopada w rejonie remontowanych ulic Starego Miasta zawarto 20 umów najmu na lokale użytkowe, w tym samym czasie rozwiązano 7 umów najmu, tj. upłynął termin wypowiedzenia. Część przedsiębiorców jednak w ogóle nie rozważało podjęcia współpracy z miejską spółką, uważając, że czynsz jest zbyt wysoki w porównaniu z ofertą właścicieli prywatnych.

- Jest za mała zachęta miasta, aby promować lokale w trakcie remontu. My mamy prywatnego właściciela, który idzie nam na rękę. Nigdy się nie zdecydowałam na lokal ZKZL-u, ponieważ najczęściej są to lokale zniszczone, które wymagają olbrzymiego wkładu remontowego, który się nie opłaca przy działalności jednoosobowej, jak moja

– mówi Agnieszka Walczak ze sklepu „SisArt”.

Podobną opinię ma Sylwia Sikorska z Księgami Muzycznej „Pasja”, w której pracuje od 1989 roku. Jak twierdzi, dużą pomoc ma od właścicielki wynajmowanego lokalu, która wspiera ją od momentu pandemii. Dawniej księgarnia znajdowała się na Świętym Marcinie.

- Płaciliśmy 13 tys. zł czynszu, później nam obniżono do 10 tys. czynszu, więc nie wiem, ile musielibyśmy sprzedaż książek i płyt, żeby móc pokryć tamte koszty. Nawet, jakby obniżyć tę kwotę o połowę, to nadal sporo

– mówi Sylwia Sikorska.

Jak przekonuje Tomasz Dworek, wiceprzewodniczący Rady Osiedla Stare Miasto przedstawiciele Poznania muszą podjąć uchwałę, w której skonkretyzuje, jakie działania promocyjne obejmą centrum po remontach, bo nie jest tak, że prace zostaną zakończone, a wraz z ich końcem, do centrum Poznania nagle przybędą tłumy i wszystko odżyje. To duże wyzwanie dla przedstawicieli miasta, aby pokazać atuty nowej przestrzeni.

- Przedsiębiorcy z centrum, którzy zrezygnowali z działalności lub o tym myślą, mają znaczenie dla budowy klimatu miasta. Trzeba wykreować w centrum miasta pewną wizję tego, co tam się będzie działo później i jak ma ta przestrzeń wyglądać. Rada Miasta Osiedla Stare Miasto zwróciła się do prezydenta Poznania o to, aby stworzyć całościową koncepcję promocji centrum po zakończeniu remontów

– mówi Tomasz Dworek.

Warto przeczytać: Historia najstarszej polskiej pracowni lutniczej w Polsce. Wiedza przekazywana z pokolenia na pokolenie, od pradziadka, aż po prawnuki

Młodsze osoby, urodzone od 1995 roku chętnie decydują się na wynajem lub kupno mieszkań w kamienicach. A to wokół nich tworzą się centra usług. Taką dzielnicą współcześnie stały się w Poznaniu Jeżyce, na których widać przyrost małych sklepów.

- Dzisiaj zmieniają się trendy wśród pokolenia milenialsów i pokolenia Z, a to one definiują oczekiwania mieszkańców i rynek mniejszych lokali. Do centrum coraz mniej osób jedzie, bo uruchamia się blokada psychiczna, że skoro trzeba zapłacić 7 zł za godzinę na parkingu, to klient będzie mniej chętny, aby iść tam do kawiarni, fryzjera, czy na zakupy, bo jego wizyta może się wydłużyć i wtedy zapłaci już dodatkowe 21 zł. Dlatego z jednej strony miasto zarabia, ale robi to kosztem rozwoju centrum

– mówi Jarosława Ejsymont z Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości.

Mieszkańcy chętniej korzystają z nich, zamiast z dużych centrów handlowych. Co więcej, nie widzą powodu, żeby jechać do centrum miasta, skoro wszystko mają w swoim fyrtlu. Sami mieszkańcy w centrum, coraz częściej myślą też o wyprowadzce.

- Myślę, że remonty zostały przeprowadzone bez uwzględnienia perspektywy i potrzeb mieszkańców centrum. Teraz żyjemy na nieustannym placu budowy i ma to swojej skutki w postaci obniżenia naszego komfortu: fizycznego, bo trudniej jest się poruszać, ale także psychicznego. Nie pomaga krajobraz centrum, czyli niekończących się i wciąż rozrastających się wykopalisk

– mówi Lilianna Lipska, mieszkanka Starego Miasta i dodaje:

- Centrum przestało być dla nas miejscem do życia, a zamieniło się za to w inwestycję, tylko nie wiadomo dla kogo. Gdyby nie inflacja i niedosyt na rynku mieszkaniowym, z chęcią wyprowadziłabym się teraz z centrum.

Polecamy: Utracone dzieła sztuki z Polski. Zagrabiono je przed laty i nigdy nie zwrócono. Wciąż są poszukiwane po całym świecie

---------------------------

Zainteresował Cię ten artykuł? Szukasz więcej tego typu treści? Chcesz przeczytać więcej artykułów z najnowszego wydania Głosu Wielkopolskiego Plus?

Wejdź na: Najnowsze materiały w serwisie Głos Wielkopolski Plus

Znajdziesz w nim artykuły z Poznania i Wielkopolski, a także Polski i świata oraz teksty magazynowe.

Przeczytasz również wywiady z ludźmi polityki, kultury i sportu, felietony oraz reportaże.

Pozostało jeszcze 0% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Maciej Szymkowiak

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.