Barbara Kubica

Celebryci i gwiazdy chętnie wracają w rodzinne strony

Celebryci i gwiazdy chętnie wracają w rodzinne strony
Barbara Kubica

Gdyby wszystkie gwiazdy - sportu, kina, muzyki - które wywodzą się z naszego regionu - od Żor, przez Rybnika, aż po Racibórz - zdecydowały się nagle wrócić w rodzinne strony, to spacerując po naszych miastach w ciepłe, wiosenne popołudnia, mielibyśmy wrażenie, że przechadzamy się po czerwonym dywanie. Okazuje się bowiem, że ze śląskiej ziemi, do wielkiego, warszawskiego świata, nie jest wcale tak daleko. Czy lokalni celebryci chętnie wracają w rodzinne strony?

Mariana Dziędziela, wybitnego aktora polskiego kina spotkać można w rodzinnych Gołkowicach w powiecie wodzisławskim regularnie. Ostatnio opowiadał o początkach swojej kariery, wspominał egzaminy do szkoły aktorskiej. A przed rokiem dał się nawet namówić i wsiadł do bryczki konnej i rzucał cukierki dzieciom w czasie gminnych dożynek. W sąsiedniej bryczce jechał niemniej znany aktor kojarzony głównie z rolą niezapomnianego Gustlika w przygodach „Czterech pancernych i psa”, czyli Franciszek Pieczka. On także daje się namówić na wizyty w rodzinnych stronach, a gmina Godów kilka lat temu urządziła mu nawet w Warszawie pamiątkowy benefis. - Myślę, że z Godowa wyniosłem w moje dorosłe życie pokorę, pracowitość i sumienność. Nie twierdzę wcale, że taki jestem - taki chcę, taki staram się być - opowiadał wówczas o sobie aktor. Na pamiątkę, z okazji benefisu, dostał nawet od lokalnych włodarzy ławeczkę wykonaną przez lokalnego, gołkowickiego artystę. Dlaczego akurat ławeczkę? Bo Pieczka po latach zerwał już z wizerunkiem Gustlika i dziś pamiętany jest dzięki roli w serialu „Ranczo”, gdzie wciela się w rolę Stacha, stałego bywalca popularnej, wiejskiej ławeczki.

W pobliskim Rybniku celebrytów najczęściej spotkać można w największym blokowisku - na Nowinach. Mieszka tam i Bartek Demczuk, członek Kabaretu Młodych Panów, i GrubSon, popularny w całym kraju muzyk. W pobliżu, choć już w zasadzie na Smolnej, często można było zobaczyć przemykającego do domu po zakupach byłego bramkarza reprezentacji Polski w piłce nożnej - Jurka Dudka.

Pierwsi dwaj wciąż mieszkają w blokach, gdzie spędzili dzieciństwo, trzeci nawet w latach największych sukcesów, gdy mieszkał czy to w Liverpoolu czy w Madrycie, miał także w Rybniku swój dom.

- Jestem bardzo związany z tym regionem, czuję się, jakbym w ogóle tego miejsca nie opuszczał. W Rybniku czy Knurowie poza tym, że wybuduje się jakiś nowy market, to niewiele się zmienia. Rybnik znam jak własną kieszeń. Kiedyś jeździłem przecież do swojej babci do Niedobczyc. Dojeżdżałem PKS-em z Knurowa, biegłem na plac Wolności i jako 12-letni bajtel łapałem autobus do Niedobczyc. W Ochojcu miałem drugą babcię - wspominał w rozmowie z dziennikarzami DZ Jurek Dudek.

Tomasz Iwańca, czyli raper GrubSon lokalnym celebrytą nie jest i nie chce być. Potężne blokowisko - osiedle Nowiny zna doskonale. Tu się wychował, tu chodził do szkoły - miejscowego „Ekonomika”. - Wychodzę normalnie do sklepu, nie biegam w ciemnych okularach do samochodu. Sodówka mi do głowy nie uderzyła - zapewnia muzyk. - Owszem, ludzie mnie rozpoznają, podchodzą, proszą o zdjęcie czy przybijają „piątki”, ale to jest bardzo miłe. Ostatnio byłem na spotkaniu klasowym i usłyszałem od ludzi: „kurczę, my myśleliśmy, że ty gwiazdą wielką jesteś, a ty jesteś taki sam jak kiedyś”. I tu się nie mylą. Wsiadam do windy, mówię „dzień dobry panie Stasiu” do sąsiada i jadę - dodaje Tomasz Iwańca.

Sąsiedni Racibórz, miasto słynące przede wszystkim z browaru i zabytkowego Zamku Piastowskiego, może się też pochwalić pięknymi mieszkankami. Bo to właśnie z Raciborza pochodzi Magdalena Walach, znana aktorka, a w pobliskim Tworkowie w gminie Krzyżanowice pierwsze kroki może nie na scenie, ale na pewno z mikrofonem w ręce stawiała wokalistka Anna Wyszkoni.

Co prawda, zamiast do mikrofonu podobno śpiewała wówczas do dezodorantu albo rury od odkurzacza, ale ci, którzy przechodząc pod oknami jej rodzinnego domu, słyszeli dziecięce trele, mogli przeczuwać, że Anię usłyszy cała Polska. Zanim wyskoczyła na wielką scenę, szlifowała głos na tych mniejszych razem z zespołem wokalnym Miraż z MDK w Raciborzu, do którego biegła po lekcjach w II Liceum Ogólnokształcących im. Adama Mickiewicza w Raciborzu. I chociaż Ania „już dawno tutaj nie mieszka”, wciąż można ją spotkać w rodzinnych stronach. Na przykład w maju 2013 roku razem z Anią Wyszkoni zwiedzaliśmy Zamek Piastowski w Raciborzu, bo kręcony był tu odcinek telewizyjnego programu „Szlakiem Gwiazd”. I mimo że tylko kilka migawek z zamku puszczono potem w telewizji, słuchała ciekawostek Grzegorza Nowaka z prawdziwym zainteresowaniem, ale będąc tu „swojakiem” nie wstydziła się też, „zaliczywszy” kolejną komnatę pokazać zwykłego, ludzkiego zmęczenia, siadając na schodach. - Spokojnie, dam radę pojeździć jeszcze na rowerze - śmiała się z naszym dziennikarzem, by po chwili „śmigać” na dwóch kółkach w malowniczym Parku Zamkowym nad Odrą. Jeszcze łatwiej spotkać Anię w Tworkowie, gdzie najchętniej spędza święta. Ania Wyszkoni z zespołem „Łzy” śpiewała 14 lat, dziś robi karierę solową.

Mieszkanie za czytanie

Stanisław Sojka, legendarny muzyk, autor piosenek, wokalista na scenie zazwyczaj jest sam, ale kiedy choć na moment pojawi się w Żorach, mieście gdzie się urodził, od razu otaczają go tłumy. - Miło urodzić się w Żorach. To dzisiaj piękne miasto - mówił kilka lat temu na spotkaniu w żorskiej szkole muzycznej Stanisław Sojka, popularny muzyk jazzowy, który 57 lata temu urodził się właśnie tutaj. - Urodziłem się po drodze. Moja mama była w Wiśle Małej i dostała bóli porodowych. Zdecydowała, że nie pojedzie do Pszczyny, ale do Żor - mówił Sojka. Do naszego miasta chętnie wracają też aktorki i jednocześnie siostry Maja i Sonia Bohosiewicz. Maja urodziła się w Żorach, a jej siostra Sonia przyszła na świat w Cieszynie, ale to w Żorach spędziła dzieciństwo i młodzieńcze lata. W Żorach Sonia skończyła szkołę podstawową i Liceum Ogólnokształcące imienia Karola Miarki. Wspiera też żorskie hospicjum. Sentyment do naszego miasta ma także urodzona w Żorach piosenkarka Iwona Węgrowska. Artystka wychowywała się na osiedlu Korfantego w Żorach.

Mieszkańcy Jastrzębia-Zdroju znanych aktorów w swoich kręgach nie mają. Ale za to pomiędzy blokami spotkać mogą swojego lokalnego bohatera - Kamila Glika, piłkarza reprezentacji Polski w piłce nożnej i kapitana włoskiej drużyny FC Torino. Słowo bohater pasuje do niego jak ulał. Niecały rok temu, w lipcu 2015 roku, dorzucił 150 tys. zł do budowy boiska na os. Przyjaźń, która już w kwietniu - według planu - ma ruszyć. To tam jastrzębski piłkarz dorastał, na starym boisku w tamtym miejscu stawiał też pierwsze kroki w sportowej karierze. Co roku wspiera także akcję Szlachetna Paczka, wspólnie z żoną tworząc paczki z jastrzębskimi wolontariuszami. Pomaga również w schronisku dla zwierząt, które znajduje się przy ul. Cypriana Kamila Norwida 50 w Jastrzębiu - jest więc rozpoznawalny niemal w całym mieście. - Bardzo się cieszę, że tak znany w kraju i na świecie jastrzębianin po latach wraca i stara się pokazać wszystkim, zwłaszcza tym dzieciom, że można robić coś dla swojej malutkiej ojczyzny, z której się wyrosło. Ja sobie to bardzo cenię i dziękuję za ten gest - mówi prezydent Anna Hetman.

Współ. WOJSA, ALEK, JACK

Barbara Kubica

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.