Bartosz Arłukowicz: Krzystek administruje miastem. Stać nas jednak na znacznie więcej

Czytaj dalej
Ynona Husaim-Sobecka

Bartosz Arłukowicz: Krzystek administruje miastem. Stać nas jednak na znacznie więcej

Ynona Husaim-Sobecka

- U Krzystka widzę rutynę i zmęczenie, co jest uzasadnione po trzech kadencjach - mówi Bartosz Arłukowicz.

- Zapowiedział pan swoim kolegom partyjnym, że nie wyklucza startu w wyborach na prezydenta Szczecina. Na ile jest to prawdopodobne?

Arłukowicz: - Patrząc na to, co się obecnie dzieje w Polsce, na sposób uprawiania polityki i zmiany, które się dokonują, uważam, że wybory samorządowe są absolutnie najważniejsze. Widzę zakusy obecnie rządzących w kraju do tego, by objąć swoim stylem zarządzania także samorządy. Nie możemy do tego dopuścić. Dlatego do wyborów samorządowych będziemy musieli się bardzo dobrze przygotować, podejść do nich poważnie i odpowiedzialnie. Dziś mogę powiedzieć tyle, że poważanie rozważam możliwość startu w tych wyborach. To nie może być jednak decyzja pochopna.

- Kiedy zapadnie decyzja?

- Do wyborów samorządowych jest jeszcze dużo czasu. W tej chwili bardzo uważnie przyglądam się temu, co dzieje się w naszym mieście. Uważam, że powinno się delegować kandydatów po długiej dyskusji, ale nie tylko w gronie partii, ale również po debatach z różnymi środowiskami, także tymi, które nie były do tej pory aktywne politycznie. Mam tu na myśli m.in. organizacje pozarządowe, seniorów, studentów czy przedsiębiorców. Wszyscy musimy wziąć odpowiedzialność za te wybory.

Bartosz Arłukowicz: Krzystek administruje miastem. Stać nas jednak na znacznie więcej
Piotr Smolinski

- Platforma, nauczona doświadczeniem, uznała, że kandydat na prezydenta będzie przedstawiony w pierwszym kwartale przyszłego roku. To realna data?

- Na pewno niedługo powinny pojawić się nazwiska osób, które potencjalnie będą uczestniczyły w tych wyborach. Z całą pewnością przed nami najdłuższa kampania wyborcza, z jaką mieliśmy do tej pory do czynienia. Ludzie muszą dokładnie wiedzieć kogo wybierają.

- Co przesądzi o pana starcie?

- Muszę być przekonany, że mam poparcie wielu środowisk, że ten start jest akceptowany i społecznie, i politycznie. W każdych wyborach, w których startowałem wspierali mnie przedsiębiorcy, szewcy, sprzedawczynie, lekarze, pielęgniarki, salowe, naukowcy, studenci, osoby młodsze i starsze… To ogromny kapitał. Liczę, że tym razem byłoby podobnie.

[b- ]Nitras, Marchewka, Napieralski, Chruszcz, Wieczorek, być może Arłukowicz. Skąd taki wysyp kandydatów?[/b]

- Wszyscy dostrzegamy znaczenie tych wyborów. To rodzaj odpowiedzialności politycznej, którą trzeba wziąć na siebie - szczególnie w trudnych, niesprzyjających okolicznościach. Nie możemy zaryzykować, że w samorządach wkrótce będzie uprawiany ten sam rodzaj polityki, jaki dziś obserwujemy w parlamencie.

- A jaka jest polityka uprawiana obecnie w Szczecinie, w samorządzie?

- Szczecin jest dzisiaj administrowany. Uważam jednak, że nasze miasto stać na znacznie więcej. Szczecin zostaje trochę z tyłu w porównaniu do innych aglomeracji. Mam wrażenie, że brakuje spójnej wizji tego, jak chcielibyśmy, żeby nasze miasto wyglądało i funkcjonowało za kilka lat. To nie jest żadna pretensja do Piotra Krzystka, ale miasto potrzebuje nowego impulsu do rozwoju. Potrzebuje także jasnej strategii jak ten rozwój realizować. To nie jest zbiór dzielnic. To miasto, które żyje i oddycha. Trzeba to wykorzystać.

Bartosz Arłukowicz: Krzystek administruje miastem. Stać nas jednak na znacznie więcej
Grzegorz Jakubowski

- Opozycja i koalicjanci zarzucają Krzystkowi, że brakuje mu energii, pomysłów. Tkwi w samozadowoleniu.

- Nie wiem, czy to jest samozadowolenie. Na pewno widzę rutynę i zmęczenie, co jest uzasadnione po trzech kadencjach. I to jest pewnie wystarczające do administrowania miastem, ale na pewno nie jest porywające. W Szczecinie drzemie potężny potencjał.

- Grzegorz Napieralski zarzuca, że wybrał pan karierę ministerialną, zamiast ubiegać się o prezydenturę w Szczecinie. Czy wcześniej pojawiały się oferty kandydowania?

- Takie propozycje pojawiały się od wielu lat. Nie widzę w moich decyzjach politycznych żadnej niekonsekwencji. Niezależnie od stanowiska, w polityce zawsze przecież wykonuje się pracę na rzecz ludzi. Robiłem to jako radny, poseł, czy potem jako minister zdrowia. Przypomnę, że Grzegorz Napieralski chciał kiedyś zostać prezydentem państwa. To chyba najlepszy komentarz do jego wypowiedzi.

- Praca w ministerstwie to nie było pasmo sukcesów. Następcy dość krytycznie się wypowiadają. Czy nie obawia się pan, że będzie to główny zarzut?

- Nie obawiam się zarzutów, bo zawsze rozmawiam merytorycznie. To właśnie Głos Szczeciński ostatnio szczegółowo opisał, że pakiet onkologiczny się udał, a pacjenci chorzy na nowotwór szybciej dostają pomoc. Cieszy mnie 6 tysięcy dzieci urodzonych z programu in vitro. Korzystne dla pacjentów były zmiany wprowadzone w podstawowej opiece zdrowotnej, motywujące do badania i diagnozowania. To bardzo źle, że obecny minister je cofnął, nie oczekując od lekarzy w praktyce żadnych wskaźników jakościowych. Dramatyczna w skutkach dla wielu rodzin jest decyzja o likwidacji in vitro.

- Już raz zmierzył się pan z Krzystkiem, jako kandydat na wiceprezydenta. Czy teraz jest pan pewien sukcesu?

- Jeśli wystartuję, to będę chciał wygrać. Zawsze startując w wyborach chcę być wiarygodny, jak najwięcej spotykać się z ludźmi, tak by świadomie głosowali na mnie. To przynosiło sukces.

- Co chciałby pan zrobić w mieście?

- Jest kilka problemów, którymi trzeba się zająć od razu. Jednym z nich jest na pewno wyjazd młodych ludzi ze Szczecina. Trzeba stworzyć im takie możliwości na miejscu, żeby nie musieli ich szukać w innych miastach albo za granicą. Niewystarczająca jest również opieka miasta nad najstarszymi mieszkańcami. Seniorzy są pozostawieni sami sobie. Nikt nie wykorzystuje ich potencjału. A to przecież osoby, które mają ogromne umiejętności i doświadczenie. Kolejnym punktem są przedsiębiorcy, którzy nie czują wyraźnej zachęty do rozwoju i inwestowania w Szczecinie. Ci ludzie dzisiaj oczekują odpowiedniej motywacji i warunków, by rozwijać swoje biznesy właśnie tutaj. Kolejna grupa to organizacje pozarządowe. Uważam, że ich energia i zapał nie jest wystarczająco wykorzystana. Do tej pory działają w oderwaniu od siebie, a przecież mogliby współdziałać. Miasto musi dać też impuls kulturalny. Dzisiaj dzieje się wiele dobrych rzeczy, ale brakuje koordynacji. Zupełnie też nie wykorzystujemy bliskości Berlina, a to wielki atut naszej lokalizacji.

Bartosz Arłukowicz: Krzystek administruje miastem. Stać nas jednak na znacznie więcej
Grzegorz Jakubowski

- Czy startując w wyborach na prezydenta Szczecina będzie chciał pan przedstawić swój gabinet, kandydatów na wiceprezydentów?

- Skutecznie rządzić można tylko w oparciu o dobry zespół. Dziś mam znacznie większe doświadczenie niż 10 lat temu. Za mną między innymi praca w rządzie, w jednym z najtrudniejszych resortów. Takie doświadczenia uczą pokory, ale przede wszystkim uczą podejmowania decyzji. A to bardzo ważne u osób ubiegających się o stanowisko prezydenta.

- Opozycja twierdzi, że PO do tej pory nie dawała szansy swoim kandydatom na prezydenta, po to, by ewentualny wygrany nie stworzył konkurencyjnego, silnego centrum partyjnego.

- Kompletnie nie zgadzam się z takim zarzutem. To byłby sposób myślenia przez pryzmat mylnie rozumianego dobra partii, a nie korzyści dla kraju, regionu czy miasta. Mam zupełnie inny pogląd na te kwestie. Już na początku naszej rozmowy powiedziałem, że prezydent musi mieć oparcie zarówno społeczne, jak i polityczne. Nie interesują mnie żadne rozgrywki wewnątrzpartyjne. Jestem od tego daleki i nikt mnie w to nie wciągnie.

- W PO mamy kilku potencjalnych kandydatów na prezydenta. Zdecydujecie się na prawybory?

- Dyskusja w PO na temat wyborów już się toczy. Jest nawet bardzo ożywiona. Czy będą prawybory? Nie wiem. Na pewno uwzględnimy głos społeczny i wybierzemy osobę, która ma największe szanse na wygraną. Mamy taką sytuację polityczną w kraju, kiedy trzeba zrobić wszystko, by zapewnić naszemu kandydatowi możliwość wygrania. To powinien być priorytet przy podejmowaniu decyzji, kto będzie kandydować.

- Zrobicie badania społeczne?

- Każda partia robi takie badania. Bez tego nie ma odpowiedzialnej decyzji. Każdy polityk poddaje się, co jakiś czas weryfikacji społecznej. W ostatnich wyborach startowałem z ostatniego miejsca, a mimo to uzyskałem bardzo dobry wynik.

Bartosz Arłukowicz: Krzystek administruje miastem. Stać nas jednak na znacznie więcej
Fot. Mariusz Kapala / Gazeta Lubuska

- Radni PO nie walczą o in vitro, mimo iż uchwała w tej sprawie jest podjęta. Prezydent w zamian oferuje utworzenie ośrodka leczenia niepłodności.

- Pierwszą skandaliczną decyzją ministra zdrowia z PiS, Konstantego Radziwiłła, było utrudnienie dostępu parom dotkniętym niepłodnością do nowoczesnej metody leczenia, poprzez likwidację rządowego programu in vitro. Opowiadanie bajek o skuteczności naprotechnologii nie służy nikomu, a już w szczególności pacjentom zmagającym się z problemem niepłodności. Z drugiej strony samorządy nie są przygotowane do tego, by finansować programy rządowe. Ja będę zawsze wspierał inicjatywę budżetowego finansowania procedury in vitro.

- Minister przedstawił zmodyfikowaną listę leków 75+. Jak pan ją ocenia?

- Męczy mnie w polityce wyborcze wprowadzanie ludzi w błąd, a w szczególności kokieteria skierowana do najsłabszych. Każdy polityk musi brać odpowiedzialność za swoje słowa. Miały być darmowe leki dla seniorów, a okazało się, że są nie wszystkie leki, nie dla wszystkich seniorów i nie od każdego lekarza. Wystarczy porozmawiać dzisiaj ze starszymi mieszkańcami Szczecina, którzy są chorzy i zapytać czy odczuli działanie programu 75+. Lista jest tak skonstruowana, by rząd nie musiał wydawać na leki dla najstarszych zbyt wiele pieniędzy. Nie ma też na wykazie wielu nowoczesnych terapii. Zmuszanie starszych ludzi, żeby za każdym razem po receptę szli do lekarza rodzinnego, jeśli są leczeni przez specjalistów, to rozwiązanie, które niepotrzebnie utrudnia im życie oraz wydłuża kolejki do lekarzy.

Ynona Husaim-Sobecka

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.