Andrzej Halicki: Trzaskowski myśli o wszystkich warszawiakach

Czytaj dalej
Fot. Adam Guz
Witold Głowacki

Andrzej Halicki: Trzaskowski myśli o wszystkich warszawiakach

Witold Głowacki

- Rafał Trzaskowski nie zapomina o seniorach, kiedy mówi o biegaczach, i pamięta o kulturze, mówiąc o metrze - mówi poseł Andrzej Halicki, szef mazowieckiej PO.

Tak szczerze - ta warszawska kampania zmusza pana do wysiłku intelektualnego?
Przede wszystkim powinna do niego zmuszać wyborców. Trzeba szczegółowo porównywać oferty, niezależnie od tego, co się dzieje na poziomie krajowym. Bo na tym poziomie mamy do czynienia z dwiema zupełnie odmiennymi wizjami Polski. My chcemy silnych, niezależnych, dobrze finansowanych samorządów - dlatego chcemy na przykład, by to one dzieliły i zagospodarowywały wszystkie środki z podatków dochodowych. A PiS chce ograniczać samorządność - według PiS władza centralna wie lepiej, na co przeznaczać pieniądze z podatków czy środki unijne, w jaki sposób organizować szkolnictwo, zarządzać gospodarką wodną czy ochroną środowiska - w obu tych dziedzinach obserwujemy postępującą centralizację. Ta polaryzacja jest naprawdę dwubiegunowa. Natomiast co do samych wyborów w Warszawie i w poszczególnych miastach, gminach i powiatach - tak, to są też wybory personalne, wybory dotyczące funkcjonowania naszych małych ojczyzn. I gama tu jest pełna - od komitetów lokalnych po partyjne, od osób doskonale znanych po zupełnie nowe.

Warszawska kampania to nieustanna giełda propozycji i gestów wizerunkowych - mniej lub bardziej atrakcyjnych. Obaj kandydaci dużo jeżdżą metrem i chcą to metro rozbudowywać na wielką skalę, obaj chcą budować ścieżki rowerowe. I tak dalej. Ale jakoś niespecjalnie widać napięcie między centralizacją i decentralizacją, o którym pan przed chwilą mówił. Co właściwie miałoby na najbardziej zasadniczym poziomie odróżniać Rafała Trzaskowskiego od Patryka Jakiego?
Ten fundamentalny spór w Warszawie dotyczy między innymi tego, czy ten wybór będzie bardziej europejski, czy bardziej narodowy - i to widzimy nawet w samych hasłach obu kandydatów. Rafał Trzaskowski bardzo mocno akcentuje otwartość i tolerancję - Warszawa jest dla wszystkich - to przecież jego hasło.

Patryk Jaki chce dowartościowywać tych, co „stali przed blokiem”. Był jeszcze spór o „słoików”, choć ostatnio temat został jakby obustronnie wygaszony.
Był. Myślę, że te populistyczne wątki w ofercie Patryka Jakiego są jednak nadal bardzo silne i bardzo widoczne. Być może zbyt widoczne - i to go może tonować, mam wrażenie, że w ostatnim czasie ten impet jego kampanii trochę osłabł. Ale nie da się ukryć, że „stanie pod blokiem” i spór o przyjezdnych to były pierwsze leitmotiwy jego kampanii. Co do pomysłów funkcjonalnych na Warszawę - inwestycje są oczywiście potrzebne, to jasne. Ale myślę, że obaj kandydaci - być może to jedno ich akurat łączy - bardzo mocno podkreślają też kwestie związane z jakością życia w mieście. Robią to jednak na zupełnie innych poziomach. Oferta Rafała Trzaskowskiego jest dużo bogatsza i bardziej komplementarna. Trzaskowski naprawdę nie zapomina o seniorach, kiedy mówi o infrastrukturze dla biegaczy, i pamięta o kulturze, kiedy przedstawia pomysły na rozwój transportu miejskiego. Tymczasem Patryk Jaki skupia się przede wszystkim na ludziach młodych.

I tak, i nie. W prawie dwugodzinnym wystąpieniu na mazowieckiej konwencji PiS Jaki starał się jednak przedstawić możliwie, powiedzmy, holistyczny program. Mówił i o biegaczach, i o seniorach.
Nie chcę tu być sędzią. Sędziami będą wyborcy. Zobaczymy, co rzeczywiście do nich trafi. Ostatnio chyba tę najgorętszą dyskusję wywołały przecież słupki uliczne, które wprawdzie nie pozwalają kierowcom rozjeżdżać chodników, ale też mają sporą rzeszę swych przeciwników.

A pan?
Ze sporym przymrużeniem oka mogę powiedzieć, że na pewno warto, by Patryk Jaki zaczął od siebie i swojego otoczenia. Dziś na teren Sejmu w zasadzie nie da się wjechać i zaparkować.

Bo już każdy bagażnik sprawdzają, szukając zapewne Pawła Kasprzaka?
Ale nawet jak już sprawdzą ten bagażnik, to i tak nie ma gdzie zaparkować, bo na terenie Sejmu wszędzie są słupki. Nie ma żadnej możliwości wykorzystania tej przestrzeni, która tu jest, do parkowania aut posłów, wszędzie są słupki, pachołki, a jeszcze do tego barierki. Dlatego jeśli chce się likwidować słupki w mieście, to dobrze byłoby być konsekwentnym i zacząć od własnego podwórka. A na to się nie zanosi.

Ha, a więc i pan czuje się upokorzony przez słupki!
Prawie jak Patryk Jaki (śmiech). Ale tak naprawdę, to sugerowałbym tylko, że jeśli Patryk Jaki chce coś zmieniać w całym mieście, to mógłby zacząć od Sejmu, na co on i partia rządząca mają wpływ już teraz. Zyskałby wtedy nieco wiarygodności w moich oczach. A na razie jest z tym ogromny problem.

Z podobnych powodów przypomnieliście właśnie w spocie antyszczepionkowe wypowiedzi Patryka Jakiego?
Trzeba być wiarygodnym. Jeżeli polityk przedstawia nam się jako człowiek wyjątkowo konsekwentny, to jego słowa z przeszłości naprawdę wiele znaczą. Jeśli nie - to trzeba powiedzieć: przepraszam, popełniłem błąd, już tak nie myślę. Tak powinien w tym wypadku zrobić odpowiedzialny człowiek, chyba że jednak dalej zamierza on forsować ten pogląd.

Będzie więcej tej negatywnej kampanii?

Pozostało jeszcze 73% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Witold Głowacki

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.