Andrzej Dawidziuk: Nikt nie zadowoli się remisem

Czytaj dalej
Fot. Marek Zakrzewski
Karol Maćkowiak

Andrzej Dawidziuk: Nikt nie zadowoli się remisem

Karol Maćkowiak

Rozmowa z Andrzejem Dawidziukiem, trenerem bramkarzy Lecha o przygotowaniach do meczu z Legią w Warszawie.

Na pewno oglądaliście mecz Legii z Realem. Jakie wnioski?

Andrzej Dawidziuk: Legia mimo wysokiej porażki została przez media oceniona pozytywnie. Widać było, że starali się realizować plan trenera Magiery. Rozegrali mecz z wielkim rywalem i to już historia. Bardziej wymierne dla nas jest jednak to, jak Legia grała w ekstraklasie.

Pana bramkarz na szczęście dawno nie wpuścił pięciu bramek.

Nie robiłbym wielkiej tragedii z liczby straconych bramek do momentu, kiedy one nie będą wpływać na zdobycz punktową. Najważniejsze jest dobro zespołu i trzy punkty. Lepiej czasami stracić dwie bramki i wygrać spotkanie, niż stracić jedną i przegrać 0:1. Jasne, chcemy robić wszystko, by po stronie strat było ich jak najmniej.

Matus Putnocky wam gwarantuje spokój w bramce?

W Lechu doprowadziliśmy do tego, że mamy dwóch bramkarzy na wysokim poziomie i bez względu na to, kto wychodzi w pierwszym składzie, daje nam komfort.

Jak ważna będzie w sobotę postawa bramkarzy? Po jednej stronie stanie Malarz, który dopiero co wpuścił pięć bramek w Lidze Mistrzów, a po drugiej Putnocky, który gra na miarę oczekiwań.

To już sprawa Legii, jak sobie z tym poradzą. My chcemy utrzymać swój spokój, nad tym skupialiśmy się w tygodniu. Staraliśmy się od meczu z Wisłą dopracować detale, które nie grały i myślę, że to nam się udało.

Trener Bjelica właśnie po meczu z Wisłą wspominał, że to był najsłabszy mecz Lecha, odkąd jest w klubie. Udało się te mankamenty poprawić?

Nie chciałbym ułatwiać pracy trenerowi Magierze i jego ludziom, ale myślę, że to, na co mogliśmy wpłynąć w ciągu tego tygodnia - udało się poprawić i jesteśmy przygotowani do meczu z Legią.

Ostatnie dwa mecze z Legią to wasze porażki, natomiast wcześniej Kolejorz wygrywał trzy razy z rzędu z warszawianami. Czy można powiedzieć, że mieliście sposób na Legię, a teraz ona ma na was?

To pokazuje, że nie ma w piłce czegoś takiego jak patent, recepta na nieustanne wygrywanie.Różnie się to układa, zawsze jest tak, że grają ze sobą dane kluby ale już ich składy personalne ulegają zmianom, czasami decydują inne czynniki, które mają wpływ na rezultat. Każdy mecz to oddzielna historia.

Czy zatem jakiekolwiek wnioski można wyciągać z wygranego przez Lecha meczu o Superpuchar Polski (4:1)?

To będzie otwarte spotkanie. Tutaj nikt nie zadowoli się remisem, każdy chce wygrać. Wygrywając spotkanie przy Łazienkowskiej 4:1 pokazaliśmy, że możemy zwyciężać w sposób przekonujący na terenie rywala. Ale wygrywaliśmy też jedną bramką , to pokazuje, że potrafimy zwyciężać przy Łazienkowskiej.

Czy trener Bjelica przeszedł już krótkie szkolenie z historii meczów Lecha z Legią?

To doświadczony trener i na pewno obejmując zespół wiedział o rywalizacji z Legią . Tym meczom zawsze towarzyszy dodatkowy dreszczyk, czuje się dodatkową mobilizację. Z jednej strony to mecz o trzy punkty, ale z drugiej od zawsze wzbudza większe emocje wśród kibiców obu drużyn,którzy chcą właśnie ten mecz zobaczyć na żywo. Mimo, że gramy o kolejne ligowe punkty to atmosfera tych spotkań jest nieco inna.

Wokół Legii są spore zawirowania - jesteście w stanie to wykorzystać?

Na to, co dzieje się w obozie przeciwnika nie mamy wpływu, więc nie ma potrzeby by się w to zagłębiać Różnie się to przekłada na funkcjonowanie drużyny. Są kluby, które mają problemy organizacyjne ,ale nie przekłada się to na rezultaty tych zespołów. Nie możemy stracić czujności, bo to może przynieść poważne konsekwencje. Chcemy poprowadzić ten mecz tak, żeby wykorzystać własne atuty.

Rozmawiał Karol Maćkowiak.

ZOBACZ TEŻ:

Czereszewski przed hitem ekstraklasy: Legia jest faworytem. Piłkarsko zdecydowanie przewyższa Lecha

Źródło: Press Focus/x-news

Karol Maćkowiak

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.