Natalia Dyjas-Szatkowska

Ale klasę mają uczniowie z I LO

Ale klasę mają uczniowie z I LO Fot. Mariusz Kapała
Natalia Dyjas-Szatkowska

Uczniom I LO w Zielonej Górze brakowało miejsca do odpoczynku. Postanowili więc je stworzyć. Sami skręcali meble, sami zaprosili do współpracy artystów. A efekt? Zachwyca!

- Sami się zdziwiliśmy, że udało się nam to zrobić! Nikt z nas nie zakładał, że uda nam się zdobyć fundusze i znaleźć czas - tak o powstaniu sali do wypoczynku w I Liceum Ogólnokształcącym mówi przewodniczący samorządu, Olek Piskorz.

Do tej pory uczniowie mogli czas między przerwami - czy czekając na autobus - spędzać w szkolnej stołówce lub w czytelni. Ale licealistów jest dużo, a przestrzeń pomieszczenia małe, często zajęte... Jak zauważa Patrycja Błaszkowska, jedna z inicjatorek stworzenia w szkole miejsca do relaksu: - Brakowało dla nas przestrzeni. A tu jest takie fajne miejsce na chillout. I tak wszyscy w szkole już mówią o tym pomieszczeniu: chillout room.

Chillout, czyli relaks. Bo właśnie taka idea przyświecała uczniom. - Spędzamy w szkole po osiem, dziewięć godzin dziennie. Miło jest poczytać coś, odpocząć w warunkach, które nie kojarzą się z ławkami i tablicą - dodaje Piskorz.

Uczniowie jeszcze w zeszłym roku szkolnym dostali informację od dyrektor I LO, Ewy Habich, że w puli miasta znalazły się pieniądze na remont miejsca. To właśnie dyrektor pomogła uczniom znaleźć firmę budowlaną, która wyburzyła ścianę i stworzyła strefę relaksu z części dawnej szatni (teraz w szkole są szafki). Ale dołożył się również radny Paweł Wysocki, który przekazał ze swojej puli radnego 4 tysiące złotych na niezbędne wyposażenie.

- Przekazałem pieniądze sześciu placówkom ze swego okręgu, łącznie 24 tys. zł. A uczniowie I LO zrobili miejsce do odpoczynku, taką strefę tylko dla siebie. Myślę, że ta możliwość decydowania o swojej szkole, była dla nich dobrą lekcją - mówi radny. Remont zrobiła firma, ale już meble do sali własnymi rękoma wykonała grupka kilkunastu licealistów. Sami też zaprosili artystę, Łukasza Chwałka, który namalował mural na jednej ze ścian sali.

- W ostatnie kilka dni wakacji po 7-8 godzin dziennie, grupą około 20 osób zajęliśmy się ręcznym robieniem tego wszystkiego - opowiada Piskorz. - Sami przewieźliśmy swoimi samochodami płyty na meble, sami je zamówiliśmy. No i sami je zrobiliśmy... - śmieje się uczeń.

Efekt przeszedł ich najśmielsze oczekiwania. A inicjatorzy pomysłu spotykają się tylko z pozytywnymi komentarzami. - Wreszcie mamy miejsce, gdzie możemy odpocząć podczas przerw i na okienkach - mówi uczeń Eryk Wacka, który pomagał przy tworzeniu tego miejsca.

Wreszcie mamy miejsce, gdzie możemy odpocząć podczas przerw i na okienkach

- Jestem pod wrażeniem, że Olek i samorząd się tego podjął - dodaje Zuzanna Kukla, która wraz z Erykiem do strefy relaksu przyszła pouczyć się chemii i biologii. - Takiego przewodniczącego to ze świecą szukać. A sala to taki kwiatek na podsumowanie świetnej kadencji samorządu - podkreśla Eryk.

Podziwiają uczniów także nauczyciele i dyrekcja placówki: - Pracowałam podczas wakacji i widziałam, ile czasu i energii wkładają w tę salę - mówi dyrektor I LO Ewa Habich - Jestem z nich naprawdę dumna. To świetna lekcja przedsiębiorczości. Zresztą nie to jest jedyny przykład społecznej pracy naszych uczniów. Co jakiś czas organizują różne akacje charytatywne, zbierają pieniądze na leczenie chorych, malują ławki w parku.

- Pokazaliśmy, że można działać zgodnie z ideą społeczeństwa obywatelskiego na poziomie szkoły - zauważa Piskorz.

Natalia Dyjas-Szatkowska

Dzień dobry! Nazywam się Natalia Dyjas-Szatkowska i jestem rodowitą zielonogórzanką. Pracuję w "Gazecie Lubuskiej" od 2016 roku. I choć z wykształcenia jestem filologiem polskim i teatrologiem, to swoją pracę zawodową związałam właśnie z mediami. 


W obszarze moich działań znajdują się: 



  • problemy i sprawy Zielonej Góry,

  • kwestie, które poruszają mieszkańców powiatu zielonogórskiego.


Ważne są dla mnie codzienne problemy mieszkańcówsprawy społeczne i kulturalne naszego regionu. Nie jest mi obojętny los zwierzaków i często piszę o nich na naszych łamach. Lubię spotkania z ludźmi i to właśnie nasi Czytelnicy są dla mnie wielką inspiracją. To oni podpowiadają, czym warto się zająć, co ich boli, denerwuje, ale i cieszy. 


Zawsze lubiłam rozmawiać z ludźmi. Jako osoba, która pracowała z nimi podczas organizacji różnych wydarzeń kulturalnych i festiwali, zrozumiałam, że to właśnie człowiek i jego historia są dla mnie najważniejsze. To więc chyba nie przypadek, że zaczęłam pracę w dziennikarstwie... 


W wolnych chwilach (jeśli jakaś się znajdzie... :)) nałogowo pochłaniam książki (kryminałom mówię nie, ale mocno kibicuję nowej, polskiej prozie) i z aparatem poznaję nasze piękne województwo lubuskie. Chętnie dzielę się urodą regionu na łamach "Gazety Lubuskiej" i portalu "Nasze Miasto". Nie boję się też pokazywać, co jeszcze mogłoby się tutaj zmienić. I to właśnie przynosi mi największą satysfakcję w pracy. Gdy uda się choć trochę ulepszyć otaczającą nas rzeczywistość. 


Czy w Twojej okolicy dzieje się coś ważnego? Masz sprawę, która Twoim zdaniem powinna zostać opisana w naszej gazecie? A może masz jakiś kłopot, który należy rozwiązać? Śmiało! Skontaktuj się ze mną, postaram się zająć danym tematem.


Kontakt do mnie: natalia.dyjas@polskapress.pl


Telefon: 68 324 88 44 lub: 510 026 978.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.