4 czerwca 1989
Tomasz Wróblewski

4 czerwca 1989 społeczeństwo pokazało rządzącym czerwoną kartkę

4 czerwca 1989 społeczeństwo pokazało rządzącym czerwoną kartkę
Tomasz Wróblewski

Profesor Marek Białokur, historyk z UO, organizator konferencji „Rocznice wielu znaczeń 1919-1939-1989. Czy odrobione lekcje historii?”, która odbyła się w Opolu w tym tygodniu.

Wybory 4 czerwca 1989 to jedyne głosowanie, które - po 30 latach - szczegółowo pamiętam. Pamiętam też ówczesne przekonanie: komuna się kończy.

Miałem wtedy 15 lat, więc głosować nie mogłem. Natomiast byłem w lokalu wyborczym razem z rodzicami. Z rodzinnej uroczystości we Wrocławiu rodzice wcześniej wrócili do Opola, żeby głosować. Pamiętam też dość krótką kampanię wyborczą. Chodziłem wtedy do 8 klasy SP nr 3 na Dambonia . Były plakaty strony rządowej, ale pamiętam też rozklejanie plakatów ze zdjęciami Lecha Wałęsy z panem Bronisławem Wilkiem, Edmundem Osmańczykiem i panem Góralczykiem, kandydatami do Senatu. Pamiętam też nadzieję towarzyszącą już rozpoczętym w lutym obradom „okrągłego stołu”, że to do czegoś sensownego doprowadzi. Słowem - dojrzewałem razem z wolną Polską i jestem z tego dumny.

Jeszcze jedno wspomnienie z 4 czerwca. Kiedy pani z komisji wręczała mi karty do głosowania, siedzący obok mąż zaufania „Solidarności” mrugnął i zapytał: Pan wie, jak głosować? Formalnie pytał, czy znam ordynację, faktycznie upewniał się, że skreślę listę krajową złożoną głównie z partyjnych działaczy.

Przypomnijmy, lista krajowa liczyła 35 nazwisk, na ogół osób bardzo w tamtym systemie znanych i znaczących. W nielicznych programach, jakie „S” miała wtedy w telewizji, Jacek Fedorowicz instruował, jak skreślać, żeby wykreślić wszystkich dokładnie. Mimo że Lech Wałęsa do takiego skreślania nie nawoływał, do Sejmu z tej listy weszły tylko dwie osoby, które dostały nieco ponad 50 procent głosów: Mikołaj Kozakiewicz, który potem został marszałkiem Sejmu kontraktowego, i Tadeusz Zieliński. Ten ostatni miał szczęście być na końcu listy i jak ludzie przekreślali ją wielką literą „Z”, jego nazwisko na wielu kartach zostało nietknięte, więc komisje zaliczały mu to jako głosy „za”.

Pozostało jeszcze 74% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Tomasz Wróblewski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.