11 stycznia sąd w Przemyślu ogłosi wyrok w sprawie Mirosława Karapyty, byłego marszałka podkarpackiego

Czytaj dalej
Fot. Norbert Ziętal
Norbert Ziętal

11 stycznia sąd w Przemyślu ogłosi wyrok w sprawie Mirosława Karapyty, byłego marszałka podkarpackiego

Norbert Ziętal

11 stycznia, przed Sądem Rejonowym w Przemyslu, zostanie ogłoszony wyrok w głośnej sprawie, w której głównym oskarżonym jest Mirosław Karapyta, który w przeszłości był marszałkiem oraz wojewodą podkarpackim.

Oskarżony Mirosław Karapyta publicznie zgodził się na podawanie w mediach jego pełnego nazwiska oraz ujawnienie wizerunku.

W lutym 2013 r. agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego wkroczyli do gabinetu Karapyty, wówczas marszałka województwa podkarpackiego, oraz jego prywatnego mieszkania. Szukali dokumentów poświadczających nieprawidłowości finansowe. Karapyta był wtedy na prywatnym wyjeździe w Brazylii.

W kwietniu 2013 r. został zatrzymany przez funkcjonariuszy CBA i tymczasowo aresztowany. Wyszedł po wpłaceniu poręczenia majątkowego. Podczas procesu odpowiadał z wolnej stopy.

Prokuratura Regionalna w Lublinie postawiła Karapycie 16 zarzutów.

Najpoważniejsze zarzuty dotyczą przyjmowania łapówek w latach 2008-2013, czyli gdy Karapyta był wojewodą, a później marszałkiem podkarpackim. Chodziło o różne kwoty.

Zdaniem prokuratury, za 30 tys. złotych Karapyta miał załatwić wypłatę kolejnych pieniędzy z programu unijnego dla przedsiębiorcy z Przeworska. Z tym, że biznesmen nie dysponował odpowiednimi dokumentami, aby takie wypłaty uzyskać.

Według śledczych inny przedsiębiorca, w zamian za zdobycie dotacji, miał opłacić Karapycie i towarzyszącej mu osobie kilkudniowy pobyt w domku wypoczynkowym w Bieszczadach, a także wycieczkę do Włoch. Biznesmen miał na to wydać 10 tys. złotych.

5 tys. złotych Karapyta miał wziąć od właściciela firmy, która wykonywała prace na rzecz jednostki podległej Urzędowi Marszałkowskiemu.

Według prokuratury, od innego przedsiębiorcy Karapyta dostał meble o równowartości 5 tys. złotych. W zamian miał załatwić dla kogoś pracę w urzędzie. Komuś innemu miał załatwić umorzenie kar finansowych.

Jest też inny rodzaj zarzutów. Chodzi o molestowanie i gwałt na urzędniczce starostwa powiatowego w Lubaczowie. Ta sprawa dotyczy wcześniejszego okresu, gdy Karapyta był pracownikiem tego urzędu. W późniejszym okresie, według ustaleń śledztwa, za seks miał załatwić pracę oraz pomóc w uzyskaniu prawa jazdy.

Przed rozpoczęciem procesu Karapyta oświadczył dziennikarzom, że jest niewinny, a do sądu przyszedł „z pozytywnym nastawieniem na pozytywne rozstrzygnięcie”.

Byłemu marszałkowi podkarpackiemu grozi kara do 12 lat pozbawienia wolności.

Norbert Ziętal

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.