W muzeum nie zajmujemy się podziałami

Błażej Dąbkowski

- Powinniśmy zajmować się zbieraniem pamiątek, zabytków i upowszechnianiem wiedzy historycznej. Historia ma łączyć, a nie dzielić, nie chcemy być publicystami zajmującymi się obecnymi podziałami - mówi Tomasz Łęcki, dyrektor Wielkopolskiego Muzeum Niepodległości.

Od dwóch lat mówi się przede wszystkim o nowej siedzibie Muzeum Powstania Wielkopolskiego, które najprawdopodobniej powstanie w sąsiedztwie Teatru Polskiego. Tymczasem sytuacja lokalowa Muzeum Powstania Poznańskiego - Czerwiec 1956 nie jest lepsza. Siedziba mieści się przyziemiu Zamku Cesarskiego, więc ciężko mówić tu o komfortowych warunkach, zarówno dla zwiedzających, jak i pracowników.

Tomasz Łęcki: Wielkopolskie Muzeum Niepodległości ma generalnie bardzo ambitne plany rozwojowe, w tej chwili przeżywając okres ożywienia. Z jednej strony udało nam się doinwestować wystawę w Muzeum Czerwca ’56, z drugiej zaczynamy remont willi nad schronem przeciwatomowym w Krzyżownikach, zbudowanej dla władz Poznania na wypadek konfliktu nuklearnego. Wraz z Instytutem Pamięci Narodowej przygotowujemy się do ekspozycji dotyczącej II konspiracji, która zostanie wystawiona w celach UB w Collegium Iuridicum. Oczywiście najważniejszym przedsięwzięciem jest nowa siedziba Muzeum Powstania Wielkopolskiego, ale dodałbym jeszcze do tego przebudowę Fortu VII. Praktycznie każdy z naszych oddziałów ma przed sobą wyzwanie rozwojowe, także Muzeum Powstania Poznańskiego - Czerwiec 1956.

Tu też w grę wchodzi nowa siedziba.

Tomasz Łęcki: Początkowo pojawił się pomysł, by połączyć dwa oddziały WMN, czyli Muzeum Powstania Wielkopolskiego i Czerwca, tworząc opowieść o historii XIX i XX w. naszego regionu. Uznaliśmy jednak, że dwie duże ekspozycje, mogłyby zmęczyć odwiedzających i tak straciłyby na czytelności.

Mówiło się jeszcze o pozostaniu w murach Zamku, oczywiście przy zapewnieniu większych przestrzeni. Patrząc jednak na historię, placówka nie zawsze była mile widziana przy Świętym Marcinie.