Tony popiołów na Gdyńskiej
Składowisko popiołów na działce w centrum miasta? Odkrycia dokonała Straż Ligi Ochrony Przyrody, która zawiadomiła WIOŚ i urzędników.
Straż Ligi Ochrony Przyrody, działająca w gminie Czerwonak i w Poznaniu, kilka dni temu otrzymała zawiadomienie o bardzo dużym składowisku popiołów w centrum miasta. Ich zdaniem - nielegalnych.
- Na miejscu widoczne jest wielkie składowisko popiołów, usypane na wysokości około dwóch metrów, które dodatkowo zamaskowane jest warstwą ziemi i gruzu. Prowizoryczne zabezpieczenie, jakim jest agrowłóknina nie sprawdza się i zanieczyszczany jest ciek wodny - tłumaczy Dawid Łowicki, przewodniczący Straży LOP w Czerwonaku. I dodaje:
- Popioły w wyniku ostatnich nawałnic są wypłukiwane z deszczem do pobliskiego strumienia (Koźlanki - przyp. red.) i trafiają do rzeki Warty, zanieczyszczając ją. Sprawę skierowaliśmy do Urzędu Miasta Poznania i do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.
Składowisko zlokalizowane jest w zaroślach, na terenie należącym do miasta Poznań, przy ul. Gdyńskiej 54, w bliskim sąsiedztwie z gminą Czerwonak. Jak udało się nam ustalić, to teren zarządzany przez spółkę ciepłowniczą Veolia Energia Poznań ZEC.
- Na wspomnianym terenie Veolia zdecydowała się odtworzyć nieistniejące ogrodzenie zakładu, a sam teren poddać niwelacji. Prace zlecono jednej ze spółek z Grupy Veolia - przedsiębiorstwu Eko-Zec. Celem jest zabezpieczenie i odgrodzenie terenu Veolii - tłumaczy Bartłomiej Pawluk, dyrektor marketingu grup Veolia.
Jak się okazuje, spółka nie miała pojęcia o nielegalnym składowisku odpadów przed przystąpieniem do prac. Te miało zostać zlikwidowane przez spółkę Eko-Zec, która przejęła gruz.
- Obecnie na tym terenie nie ma już odpadów, a materiał, którego użyto do niwelacji terenu to mieszanka kruszywa przygotowanego zgodnie z aprobatą techniczną wraz z masami ziemnymi, jako warstwa wierzchnia okrywowa - wyjaśnia Pawluk.
Odmiennego zdania są członkowie Straży LOP, których śledztwo wykazało, że na teren Veolii zwożone są tysiące ton popiołów z terenu należących do sąsiadujących firm. - Na terenie, o którym mówimy nie ma popiołów - zarzeka się Bartłomiej Pawluk. - Proces wydobywania popiołów, a ściślej mas ziemnych zmieszanych z mieszanką popiołowo-żużlową z terenów Bridgestone jest prowadzony przez Eko-Zec i nie ma związku z opisywaną działką. Eko-Zec dopiero rozpoczął wydobycie materiału z terenów Bridgestone i będzie go przetwarzał we własnych instalacjach.
Pozostaje jednak kwestia zanieczyszczenia cieku wodnego. Veolia po naszym sygnale zleciła niezależnemu laboratorium zbadanie jakości wód w Koźlance pod ewentualnych zanieczyszczeń. - Przyznaję, że prace są prowadzone w wyjątkowo trudnych warunkach ze względu na niespodziewaną o tej porze roku ilość opadów i rzeczywiście część kruszywa z masami ziemnymi mogła być wymywana do cieków wodnych. Jednak nie powinno się to już zdarzać, z uwagi na zastosowane umocnienie skarp geowłókniną wraz z okołkowaniem - mówi Paweluk.
Sprawą zainteresował się już WIOŚ.
- Planujemy przeprowadzić kontrolę tego terenu. Także pod kątem legalności magazynowania odpadów
- zapowiada Hanna Kończal, z-ca Wielkopolskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska.