70-latka pożyczki nie wzięła, ale jest nękana... z automatu
Od grudnia ubiegłego roku ponad 70-letnia poznanianka otrzymuje sms-y od firmy windykacyjnej. Wszystko przez to, że... chciała pomóc swojemu sąsiadowi.
„Jestem windykatorem terenowym z firmy VEX. Dostałem zlecenie przyjazdu na adres, bo nie można się dodzwonić na ten numer z biura. Proszę o telefon 713067876” - to tylko jedna z wiadomości, jakie regularnie od grudnia ubiegłego roku otrzymuje 72-letnia poznanianka Janina Krupska.
- Mam już tego dość, choruję na serce, a każdy taki sms, powoduje, że obawiam się wyjść z domu. Kardiolog musiał mi zwiększyć dawkę leków, bo od roku żyję w stresie i niepewności
- tłumaczy starsza kobieta.
Pani Janina nie miała i nie ma żadnego kredytu do spłacenia, nie korzystała też z popularnych „chwilówek”. - Dopiero po kilku miesiącach zorientowałam się dlaczego jestem dręczona - dodaje.
Rok temu na numer jej telefonu stacjonarnego zadzwoniła kobieta, która poprosiła ją o pomoc w skontaktowaniu się z jednym z sąsiadów. - Pobiegłam do wskazanego mężczyzny i przekazałam mu numer telefonu, myśląc, że to ktoś z rodziny, że komuś stała się krzywda. Bardzo się tym przejęłam - opowiada.
Zaraz po przekazaniu informacji sąsiadowi, pani Janina chwyciła za telefon komórkowy i oddzwoniła do kobiety. - Powiedziałam, że sprawę załatwiłam. Od tego dnia rozpoczęli mnie zadręczać - mówi. W czerwcu, po kolejnej wiadomości od firmy windykacyjnej z Wrocławia poznanianka udała się na komisariat policji. Dwa miesiące później przekazano jej jednak, iż sprawa do sądu nie trafi. „Brak znamion wykroczenia” - napisano w piśmie przesłanym 72-latce.
- Rzeczywiście po jego otrzymaniu zaprzestano wysyłać te smsy, ale nie trwało to długo, bo w listopadzie wszystko wróciło. Ostatniego otrzymałam we wtorek
- opowiada.
Policja twierdzi, że zrobiła wszystko by sprawę wyjaśnić, wzywając na przesłuchanie właściciela firmy VEX.
- Ustalono iż doszło do pomyłki, ponieważ wobec pani Krupskiej nie było prowadzone żadne czynności windykacyjne. Numer telefonu kobiety pojawił się omyłkowo w związku z innym dłużnikiem mieszkającym na tej samej ulicy - informuje Iwona Liszczyńska z zespołu prasowego wielkopolskiej policji.
Przedsiębiorca tłumaczył, iż jego pracownicy próbowali skontaktować się ze starszą poznanianką, by wyjaśnić sytuację, ta miała się jednak rozłączać, dlatego rozpoczęto wysyłać... smsy z automatu. - Dlatego nie można było mówić o złośliwym niepokojeniu - dodaje I. Liszczyńska.
Skontaktowaliśmy się z wrocławską firmą. Jeden z pracowników potwierdził, iż Janina Krupska nie jest dłużnikiem. - To dlaczego nadal otrzymuje wiadomości? - dopytywaliśmy.
- Nie wiem, proszę jej przekazać, że nie ma się czego obawiać
- usłyszeliśmy.