Żużel: Ekstraliga? Tylko ze sponsorem

Czytaj dalej
Fot. Jarosław Pabijan
Tomasz Sikorski

Żużel: Ekstraliga? Tylko ze sponsorem

Tomasz Sikorski

- Zespół jedzie w tym sezonie świetnie, ale o ekstralidze na razie nikt w klubie nie myśli - mówi Tomasz Żentkowski, menedżer pilskiej Polonii

Żużlowcy Euro Finannce Polonii są prawdziwą rewelacją I-ligowych rozgrywek. Pilanie wygrali wszystkie cztery spotkania i zajmują pierwsze miejsce w tabeli.

- Dla wielu to pewnie spora niespodzianka, bo przed sezonem mało kto na nas stawiał - mówi Tomasz Żentkowski, menedżer zespołu. Jego zawodnicy w pierwszych kolejkach sezonu odprawili z kwitkiem Orła Łódź oraz Lokomotiv Daugavpils, a więc faworytów Nice 1. LŻ. Przywieźli także dwa punkty z Rzeszowa i niejako zgodnie z planem pokonali na własnym torze Polonię Bydgoszcz.
- Wyniki zespołu są świetne i z postawy żużlowców jesteśmy naprawdę dumni. Nie popadamy jednak w hurraoptymizm. Mocno stąpamy po ziemi - zapewnia szkoleniowiec.

Trudno jednak nie chwalić jego drużyny. Tym bardziej że we wszystkich tych meczach pilanie musieli sobie radzić bez wsparcia juniorów. Kacper Grzegorczyk i Paweł Staniszewski wspólnie w czterech meczach zdobyli bowiem zaledwie 9 punktów. A przecież panuje opinia, że bez dobrych młodzieżowców nie sposób walczyć o czołowe lokaty. Postawa Polonii jakby temu zaprzeczała.

- Czy można wygrać ligę nie mając solidnych juniorów? Tak, ale to bardzo trudne, bo wtedy wszyscy seniorzy muszą wziąć na siebie ciężar zdobywania punktów.

U nas na razie to się sprawdza, ale przecież zawsze może się to zmienić. Wystarczy kontuzja jednego z zawodników, by sprawy mocno się skomplikowały - twierdzi Żentkowski.

Pilanie już taki problem mieli, bo jeszcze przed inauguracją sezonu poważne problemy z barkiem miał Michał Szczepaniak. Szczęście w nieszczęściu, akurat za tego zawodnika można było stosować zastępstwo zawodnika. A że Norbert Kościuch, Wadim Tarasenko, Tomasz Gapiński i Adrian Cyfer jechali znakomicie, to pilanie wygrywali.

- W klubie szkolimy młodzież, wkrótce do egzaminu na licencję stanie dwóch wychowanków trenera Piotra Śwista, ale obaj na początku będą jeździć tylko w imprezach młodzieżowych. Dlatego w trybie awaryjnym szukamy juniora, który nieco by odciążył naszych liderów. Czasami przecież jeden punkt może okazać się na wagę zwycięstwa - mówi menedżer zespołu.

To, że Polonia zajmuje pierwsze miejsce w tabeli, to w dużej mierze zasługa wspomnianego już Cyfera. Pozyskany zimą ze Stali Gorzów

22-letni zawodnik stał się prawdziwym odkryciem pierwszej części sezonu.

- Sprowadzając go, byłem pewny, że sobie poradzi na I-ligowych torach, ale nie przypuszczałem, że będzie robił aż taką furorę. Ten zawodnik w poprzednich sezonach był w cieniu Bartosza Zmarzlika, a teraz z tego cienia wychodzi. Jego transfer okazał się strzałem w dziesiątkę - mówi Żentkowski.

Świetnym ruchem transferowym było także sprowadzenie Gapińskiego. Wychowanek Polonii w niedzielnym meczu z Orłem Łodź wręcz fruwał po torze i zakończył zawody z kompletem punktem.

Dobra postawa zawodników z podstawowego składu powoduje, że cały czas na swoją szansę czeka Brady Kurtz. Młody Australijczyk w barwach Polonii wystąpił tylko raz, w meczu z Polonią Bydgoszcz, ale wówczas padało i mecz zakończono wcześniej. Trudno go więc po tym występie oceniać.

- Znam jego potencjał, ale na razie nie przewiduję zmian w składzie. Skoro wszyscy jadą dobrze, to po co to zmieniać. Poza tym chcemy stawiać przede wszystkim na Polaków - zapewnia menedżer Polonii.

Taka polityka kadrowa jak na razie przynosi znakomite efekty.

Pytanie tylko, co zrobią szefowie pilskiego klubu, jeśli pojawi się realna szansa awansu do PGE Ekstra-ligi?

- Na razie o tym jeszcze nie myślimy - zapewnia Tomasz Żentkowski.

Od tego tematu trudno jednak uciec.
- Już kiedyś powiedziałem, a teraz powtórzę to kolejny raz, że o ekstralidze możemy rozmawiać tylko i wyłącznie wtedy, jeśli pojawi się poważny partner finansowy, który byłby gotowy podpisać z nami umowę. I to trzyletnią. Wychodzimy z założenia, że nie można się rzucać na głęboką wodę bez odpowiedniego wsparcia. Klub musi funkcjonować na zdrowych zasadach. Czy mamy takiego sponsora na oku? W tym momencie bardziej jesteśmy skupieni na tegorocznym budżecie. Wiadomo jednak, że prowadzimy różne rozmowy i myślimy już pod kątem przyszłości.

Po cichu liczymy też na to, że dobre wyniki drużyny zwrócą na nią uwagę i zachęcą potencjalnych sponsorów do zainwestowania w klub.

Chcemy pokazać, że warto na nas postawić - kończy menedżer Polonii.

Tomasz Sikorski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.